W marcu pierwszy „klaps” filmu o katastrofie smoleńskiej. Reżyserem jest Antoni Krauze, twórca m.in. „Czarnego czwartku”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wpolityce.pl
wpolityce.pl

Powstającym filmem bardzo interesują się środowiska polonijne, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych. Za cztery miesiące ruszą pierwsze zdjęcia.

Film ma wyjść poza narzucone ramy dyskusji. Mówią: „nie ruszajcie tego, to zbyt świeże”. A my chcemy to ruszyć, bo właśnie jest świeże

- tłumaczył Bronisław Wildstein podczas pierwszej prezentacji twórców ważnego przedsięwzięcia filmowego.

Film nie będzie dotyczył tylko dramatycznych wydarzeń w Smoleńsku. Twórcy zajmą się tym co było przed katastrofą i tym co działo się po niej. Ma dotknąć spraw polskich do głębi.

Autorem scenariusza jest Marcin Wolski. O muzykę zadba Michał Lorenc.

Dzieło Antoniego Krauze nosi nazwę roboczą „Smoleńsk”. Ale reżyser jest zwolennikiem pozostawienia nazwy jako tytułu.

Jest tak wymowny, że nie wiem, czy go zmienimy – mówił Krauze na konferencji.

Reżyser opowiadał jakim dla niego osobistym przeżyciem była tragiczna wiadomość z sobotniego poranka 10 kwietnia 2010 r.

Byłem wówczas w trakcie intensywnej pracy nad kończeniem „Czarnego czwartku” (premiera w lutym 2011 r.), uznałem jednak od razu, że musi powstać film o tej tragedii. To był dramat Rzeczypospolitej. Nawet stewardessy i piloci mają piękne życiorysy, np. w harcerstwie. Tam poległ kwiat inteligencji polskiej. Dodatkowo fakt, że ta katastrofa nie znalazła właściwego odzewu u naszych władz, organów śledczych, a nawet u naszych sojuszników jest tak podobne do wydarzeń z roku 1940, że śmiało to można nazwać Katyniem 2.

- mówi Antoni Krauze.

O samym filmie mówi dla wpolityce.pl, że będzie rozwijał jego doświadczenia z "Czarnego czwartku".

To będzie fabuła z pełną rekonstrukcją prawdziwych wydarzeń

- tłumaczy reżyser.

Maciej Pawlicki, producent filmu mówi, że są w stałym kontakcie ze środowiskami, które wręcz "żądały tego filmu".

W tym roku nie ma wyborów politycznych, a więc ludzie czują potrzebę zamanifestowania swoich przekonań, poglądów i uczuć. Bardzo byśmy chcieli, aby ta energia skumulowała się w naszym filmie

- mówi dla portalu Pawlicki.

Slaw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych