Prokuratura i komisja badają wypadek motoszybowca na Bemowie. Prosta konstrukcja uderzyła w latarnię

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Prokuratura oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych badają sprawę wypadku motoszybowca na warszawskim Bemowie. Prosta konstrukcja trafiła w latarnię i uderzyła o ziemię. Jak się okazało pilot miał lecieć "na oparach" i nie udało mu się trafić na pas startowy. O sprawie portal wPolityce.pl pisał kilka dni temu.

"Nasz Dziennik" informuje, że sprawą zajęli się śledczy. W tej sprawie zostanie wszczęte śledztwo z art. 177 kodeksu karnego. Traktuje on o naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym. Jeśli ktoś nieumyślnie spowodował wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

Jak się okazuje sprawcą całego zajścia jest Jerzy K. Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że jest to Jerzy Kędzierski, członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, pilot doświadczalny i instruktor.

Drugim mężczyzną, który był obecny na pokładzie konstrukcji, jest Marcin Sz. To właściciel motoszybowca PW4-Pelikan, który odkupił go od Politechniki Warszawskiej. PW4-Pelikan to prototyp wykonany kilka lat temu przez jednego ze studentów. Nowy właściciel miał dokonać w maszynie wymiany silnika, gdyż stara jednostka była mocno awaryjna.

Ekspert, Wojciech Jeziorski z firmy JB Inwestments, w wypowiedzi dla "Super Expressu" opisywał ten samolot:

To prototyp wykonany kilka lat temu przez studenta. Prosta dwumiejscowa maszyna wyposażona jest w silnik bodajże z volkswagena. Wyprodukowano jedną sztukę tego modelu.

Motoszybowiec przeszedł wszystkie obloty potrzebne do dalszej eksploatacji. Po remoncie pierwszą awarię miał właśnie na warszawskim Bemowie.

Sprawie wypadku na Bemowie warto się przyglądać. Zdziwienie budzi bowiem fakt, że prosta konstrukcja po uderzeniu w ziemię, a wcześniej uderzeniu w latarnię uległa jedynie niewielkim zniszczeniom. To budzi wątpliwości w związku z oficjalną propagandą dotyczącą przebiegu katastrofy smoleńskiej.

Ciekawe jest również postępowanie komisji badania wypadków lotniczych w tej sprawie. Jak twierdzą świadkowe wypadku Jerzy K. pilotował motoszybowiec lub szkolił pilota. To pokazuje, że jest współodpowiedzialny za ten wypadek. Ciekawe, jak podejdzie do niego Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Czy w sposób rzetelny oceni swojego kolegę?

KL,Naszdziennik.pl

CZYTAJ TAKŻE: Wypadek szybowca na warszawskim Bemowie. Prosta konstrukcja uderzyła w latarnię. I nie wygląda jak wrak Tu154M!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych