To nie koniec sprawy Antykomora. Prokuratura nie odpuszcza i chce surowszej kary dla twórcy satyrycznej strony internetowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP
fot. PAP

Do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim wpłynęły apelacje prokuratury i obrony w sprawie twórcy portalu Antykomor.pl Roberta Frycza. Prokuratura uważa, że wymierzona kara  jest zbyt łagodna. Obrona chce uniewinnienia.

W połowie września piotrkowski sąd skazał Roberta Frycza na karę roku i trzech miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie za znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego i fałszowanie dokumentów.

Frycz miał dwa zarzuty dotyczące znieważenia prezydenta RP. Piotrkowski sąd uznał go za winnego jednego z nich. Od drugiego zarzutu w sprawie znieważenia głowy państwa go uniewinnił. Sąd skazał także Frycza na prace społeczne za sfałszowanie legitymacji studenckiej i zaświadczeń lekarskich. Frycz ma także zapłacić część kosztów procesu - 3 tys. zł.

Od tego nieprawomocnego wyroku odwołały się obie strony procesu. Apelacje prokuratury i obrońcy oskarżonego wpłynęły już do piotrkowskiego sądu - poinformowała rzeczniczka prasowa SO w Piotrkowie Tryb. Agnieszka Leżańska.


Prokuratura uważa, że kara jest niewspółmiernie łagodna do czynu i wnosi o jej zaostrzenie. W punkcie, w którym oskarżony został uniewinniony od zarzutu znieważenia prezydenta, prokuratura wnosi o uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie sprawy. Obrońca oskarżonego wnosi o uniewinnienie od zarzutów znieważenia głowy państwa

 

- zaznaczyła Leżańska.

Apelacje wraz z aktami sprawy trafią w najbliższym czasie do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który wyznaczy termin rozprawy odwoławczej.

Prokurator domagał się dla Frycza (wyraził zgodę na podawanie nazwiska) kary roku i ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Obrona chciała uniewinnienia. Proces, toczący się za zamkniętymi drzwiami, zakończył się już po dwóch rozprawach. Sąd odrzucił wniosek obrony o przesłuchanie prezydenta.

W ocenie sądu w kwestii znieważenia prezydenta sprawa była trudna, biorąc pod uwagę kryteria oceny zachowania oskarżonego. Sąd uznał, że część zdjęć zamieszczonych na stronie, głównie fotomontaży zawierających wizerunek prezydenta, nie znieważa głowy państwa, część jednak uznał za poniżające. Zakwestionował też część gier internetowych zamieszczonych na stronie jako"upowszechniające agresję" i "uwłaczające cudzej godności".


Frycz po wyroku mówił, że jest zaskoczony uniewinnieniem od zarzutu znieważania prezydenta poprzez fotomontaże oraz skazaniem m.in. za gry. Przypomniał wówczas, że do jego zatrzymania "użyto służby, która służy do łapania terrorystów, którzy zagrażają bezpieczeństwu wewnętrznemu państwa.


Oburzenie wyrokiem na Frycza wyraziło Stowarzyszenie Wolnego Słowa. "Nie pochwalamy gier polegających na strzelaniu do prezydenta, ale jesteśmy za wolnością wyrażania poglądów, także dalekich od naszych czy politycznie poprawnych" - napisało SWS w wydanym po wyroku oświadczeniu. Także przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović skrytykowała skazanie twórcy strony Antykomor.pl i wezwała do dekryminalizacji zniesławienia w Polsce.

Natomiast europosłowie PiS zwrócili się do organizacji Reporterzy bez Granic z prośbą o interwencję ws. skazania twórcy portalu Antykomor.pl. Zapowiedzieli też działania w tej sprawie na forum PE i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.


Na stronie Antykomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku i ośmieszające fotomontaże. W maju ubiegłego roku do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy zabezpieczyli jego laptop i inne nośniki danych. Zleciła to prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Po kilku miesiącach sprawa trafiła do piotrkowskiej prokuratury.

Robert Frycz twierdził, że strona ma wyłącznie satyryczny charakter i nie znieważa prezydenta, jednak po tym, jak przeszukano jego mieszkanie, zdecydował się na jej zamknięcie. Kilka tygodni później reaktywował stronę i umieścił ją na serwerze poza granicami Polski.

Śledząc zmagania Roberta Frycza z wymiarem sprawiedliwości pozostaje wyrazić żal, że podobnej nieugiętości nie wykazali prokuratorzy badający chociażby sprawę Amber Gold. Cóż, bez wątpienia łatwiej ścigać bezrobotnego internautę niż opływającego w nieswoje złoto biznesmena.

ansa/pap

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych