Cezary Gmyz został zwolniony z "Rzeczypospolitej".
Przypomina się 31 stycznia 2005 roku, gdy również po agresywnej nagonce zwolniono z "Rzepy" Bronisława Wildsteina, który opublikował indeks osobowy katalogu IPN.
Teraz również mieliśmy nagonkę. Uruchomiono prokuraturę, która w sposób wyjątkowo jawny zaangażowała się po stronie rządu. Tak zbudowała swój komunikat, by stworzyć wrażenie, że publikacja Gmyza "Trotyl na wraku tupolewa" była całkowicie fałszywa. A przecież biegli coś wykryli. Pytanie, czy wykryli "cząstki wysokoenergetyczne", a więc potencjalne środki wybuchowe, czy konkretnie trotyl i nitroglicerynę. Zapowiedź opublikowania ostatecznej opinii w tej sprawie za pół roku oraz pozostawienie próbek w Moskwie dają podstawy, by uznać działania prokuratury za próbę zamiecenia wyników z badań terenowych, o których pisał Gmyz, pod dywan.
Niewykluczone, że lada dzień uzyskamy potwierdzenie twierdzeń Cezarego Gmyza. Bo zostały one "obalone" jedynie komunikatem prokuratury - tak jawnie politycznie motywowanym, że przez to niewiarygodnym w całej rozciągłości.
Najważniejsze: Cezary Gmyz musiał zostać zwolniony nie ze względu na swoje realne bądź wydumane przewiny. Musiał zostać zwolniony, by pogłębić wrażenie, że w sprawie trotylu na wraku nie ma nic na rzeczy. To jest cel: wbicie do milionów umysłów przekonania, że publikacja "Rzeczpospolitej" była całkowicie, ale to całkowicie chybiona. Temu właśnie służyło pochopne i przede wszystkim arcynielojalne wycofanie się z publikacji władz redakcji (później skorygowane). Temu służy tak szybkie zwolnienie dziennikarza.
Chodzi o zrównanie trotylu z "helem".
Wyrzucenie Gmyza temu właśnie służy. Co nie znaczy, że nie służy jednocześnie przykładowemu ukarania odważnego dziennikarza i ostatecznemu spacyfikowaniu dziennika.
Pamiętajmy jednak: Wildsteina wyrzucono z "Rzeczpospolitej" tuż przed zwycięstwem obozu zmiany. To miało być domknięcie systemu, ale skończyło się na szerokim jak nigdy otwarciu. I nie bez podstaw jest wiara, że tym razem też będzie podobnie. Że to łabędzi śpiew świata manipulacji, cenzury i fikcji.
Cezary Gmyz to najlepszy dziś polski dziennikarz śledczy. Teraz także symbol walki o prawo do szukania prawdy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143886-cezarego-gmyza-zwolniono-z-rzeczypospolitej-by-poglebic-wrazenie-ze-w-sprawie-trotylu-na-wraku-nie-ma-nic-ale-to-nic-na-rzeczy