"Dlaczego nie było kogoś, kto cały czas byłby obecny przy ciele prezydenta? Ciocia Karolina zaufała państwu, że ono wszystkiego dopilnuje"

Fot. PAP / Jacek Turczyk
Fot. PAP / Jacek Turczyk

Grzegorz Kaczorowski, krewny śp. Ryszarda Kaczorowskiego w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” mówi o bolesnych przeżyciach związanych z zamianą ciał i powtórnym pogrzebem ostatniego prezydenta na uchodźstwie:

Mam wrażenie, że gdzieś w pewnym momencie państwo polskie przestało działać. Przepraszam za porównanie, ale nawet wysyłając w świat towary w kontenerach, przy odprawach celnych każdy towar ma swój numer, a każdemu numerowi przypisana jest nazwa tego towaru. Niech pan mi wytłumaczy, dlaczego nie było kogoś, kto z racji tego, że to był prezydent państwa, przypilnowałby od początku do końca wszystkiego i cały czas byłby obecny przy ciele prezydenta. Ciocia Karolina zaufała państwu, że ono wszystkiego dopilnuje. 10 kwietnia 2010 r. stało się to, co się stało, tylko nikt nie wie dlaczego. Oficjalne wersje mówią o wypadku, nieoficjalne o innych przyczynach. Dziś jednak nikt tak naprawdę nie odpowiedział za tę katastrofę, przynajmniej ja o tym nic nie wiem. To bardzo smutne.

Cała rozmowa w „Naszym Dzienniku”.

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych