Ziemkiewicz: rządzący politycy usiłują zredukować patriotyzm do stadionowej fiesty. Ich stronnicy są już krok dalej

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Rafał Ziemkiewicz w felietonie "Na rocznicę Niepodległości" wspomina dyrektor swojego liceum, która komentując okazywanie przez uczniów patriotycznych uczuć w czasie zakazanych rocznic, wzywała do "prawdziwego patriotyzmu".

A ów patriotyzm polegać miał na "zmienianiu kapci, nie brudzeniu w łazienkach", a więc ogólnym dbaniu o szkołę zbudowaną przez socjalistyczne państwo.

(...) prawdziwy patriotyzm, perswadowała, z naciskiem na słowo „prawdziwy", polega właśnie na tym, nie na świętowaniu rocznic, a zwłaszcza nie na świętowaniu ich przeciwko legalnej polskiej władzy.

Dziś mamy coś podobnego, ocenia publicysta: tzw. patriotyzm małych spraw. I nie było by w nim nic złego, zauważa Ziemkiewicz, "gdyby głoszono go z zamiarem przekonywania Polaków, aby nie zapominali także o drobnych powinnościach wobec swego kraju". Niestety, chodzi tu o coś zupełnie przeciwnego: o skłonienie Polaków, by pod pretekstem troski o sprawy małe zapomnieli o wielkich:

Rządzący politycy usiłują zredukować patriotyzm do stadionowej fiesty. Ich stronnicy są już krok dalej. Niejaki Gorzelik, śląski separatysta, z woli koalicyjnej PO współrządzący regionem, na sukces polskiego tenisisty reaguje publicznym bluzgiem na „patriotyczne spazmy komentatorów i tłuszczę z biało-czerwonymi flagami", które psują mu sportowe widowisko. Politycy PO twierdzą, że lokalny sojusz z „hakenkrojcami" był tylko kwestią arytmetyki. Wszystko wskazuje, że jednak przede wszystkim kulturowej bliskości Gorzelika z premierem, który pouczał nas niegdyś, że „polskość to nienormalność i garb".

I tego porzucenia Polski na Śląski premierowi wybaczyć się nie da.

Skaj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych