Dorota Skrzypek: Szacunek dla zmarłych, dbałość o ich mogiły to było coś fundamentalnego dla nas, Polaków, Europejczyków. Po 10 kwietnia to się zmieniło

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Po przeszło dwóch latach prób uspokajania samych siebie, powolnego godzenia się z tą straszną tragedią, nagle wszyscy zostaliśmy cofnięci w czasie. Wróciła wiosna 2010 r. i konieczność ponownego szukania naszych bliskich

- mówi Dorota Skrzypek, żona śp. Sławomira Skrzypka, prezesa Narodowego Banku Polskiego w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

Wielu z nas czuje dziś podobnie: chcemy ich znaleźć, godnie pochować, chcemy ich po prostu sprowadzić do domu. To jest doświadczenie, o którym zawsze myślałam, że jest częścią bestialskich zbrodni wojennych czy komunistycznych, kiedy to oprawcy najpierw katowali swoje ofiary, a potem w sposób niegodny chowali je byle jak i byle gdzie, tak żeby potęgować jeszcze zadawany ból. Dziś to doświadczenie stało się także naszym udziałem. Dziś nikt z nas, poza rodzinami, które przeszły już koszmar ekshumacji, nie może być pewien, gdzie spoczywa jego bliski. Ta trudna do wyobrażenia rzecz nie powinna się nigdy wydarzyć. To konsekwencja całego szeregu skandalicznych zaniedbań i błędów, jakie towarzyszą sprawie smoleńskiej od samego początku

- podkreśla.

Zdaniem Doroty Skrzypek nie sposób racjonalnie zrozumieć pogłębianej w przestrzeni publicznej niechęci wobec rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które domagają się ekshumacji i dotarcia do prawdy o śmierci swoich bliskich. Podkreśla, że drwina z faktu zamiany ciał czy oskarżanie rodzin o "żerowaniu na śmierci swoich bliskich" to sprawy, które przed katastrofą smoleńską w naszej kulturze były zjawiskami nieakceptowanymi.

Szacunek dla zmarłych, dbałość o ich mogiły - jako element rodzimej historii, to było coś fundamentalnego dla nas, Polaków, Europejczyków. Po 10 kwietnia to się zmieniło, choć jestem przekonana, że jedynie wśród przedstawicieli części mediów i polityków. Nie wierzę, że potomkowie żołnierzy, którzy w 1920 r. walczyli o wolność naszej Ojczyzny, dając odpór kulturze bolszewickiej, dzisiaj z taką łatwością mogliby ją przyjąć. Ten, kto dziś z pogardą mówi o "wykopkach", opowiada dowcipy o Smoleńsku albo bezczeszczenie zwłok tłumaczy zabiegami mającymi ułatwić identyfikację, sam sobie wystawia świadectwo i automatycznie wypisuje się poza nawias społeczeństwa cywilizowanego.

Wdowa po śp. Sławomirze Skrzypku podkreśla, że niezwykle ważne jest zachowanie i przekazywanie wartości narodowych.

Wiem dziś, że to, co ja mogę zrobić w tej sprawie, to kontynuować dzieło mojego męża i uczyć naszych synów szacunku dla naszej historii, dla bohaterów narodowych, dla wszystkich zmarłych. Wiem, że od tego, jak ich wychowam, zależy przyszłość mojego kraju i to, czy pełne pogardy zachowania będą w nim miały rację bytu. Dlatego w czasie tych dni zabiorę ich nie tylko na grób taty, ale także na mogiły powstańców warszawskich, na symboliczne groby powstańców śląskich i ofiar mordu katyńskiego. Postawimy znicze także na grobach bezimiennych i zapomnianych.

W przekonaniu Doroty Skrzypek, ogromna część Polaków, ma na temat śledztwa smoleńskiego odmienne zdanie od tego, które promowane jest przez większość mediów i polityków.

Mam bardzo silne poczucie, że większość Polaków - tak jak ja - nie może zgodzić się ani na pogardliwe traktowanie ofiar katastrofy smoleńskiej, ani na budzący wielki niepokój sposób, w jaki ta katastrofa jest wyjaśniana. To poczucie nie opuszcza mnie również w tych szczególnych dniach, kiedy to jesteśmy otoczeni wyjątkową troską zarówno bliskich, jak i zupełnie obcych nam osób, które pamiętają także w modlitwie o Sławku oraz o tych wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem.

 

mall, Nasz Dziennik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych