„Super Express” w swoim warszawskim dodatku informuje o wypadku lotniczym, jaki miał miejsce w okolicach lotniska na Bemowie. W gazecie czytamy, że załoga lecąca motoszybowcem nie doleciała na płytę lotniska, ponieważ zabrakło jej benzyny.
„SE” podaje, że „podczas podchodzenia do lądowania motoszybowiec runął na ziemię, zahaczając wcześniej o latarnię”. Artykuł wyjaśnia, że wypadkowi uległ motoszybowiec PW-4. Ekspert, Wojciech Jeziorski z firmy JB Inwestments, tak opisuje ten samolot:
To prototyp wykonany kilka lat temu przez studenta. Prosta dwumiejscowa maszyna wyposażona jest w silnik bodajże z volkswagena. Wyprodukowano jedną sztukę tego modelu.
Na szczęście w wyniku wypadku nikt nie zginął. Dwa mężczyźni lecący maszyną zostali odwiezieni do szpitala.
„SE” oprócz opisu wypadku publikuje zdjęcie maszyny, która runęła na Bemowie. Jak można się przekonać na własne oczy, zderzenie prostego samolotu stworzonego przez studenta z betonowa latarnią nie spowodowało wielkich zniszczeń. Skrzydła oraz tył maszyny nie zostały niemal w ogóle zniszczone. Kokpit samolotu jest uszkodzony, ale rozpadł się jedynie na dwa duże kawałki.
Warto zobaczyć te zdjęcia, szczególnie, że do dziś w przestrzeni publicznej co chwilę pojawiają się informacje, że rządowy tupolew, który uległ katastrofie w Smoleńsku, runął na ziemię, po zderzeniu z brzozą.
Wrak tupolewa w wyniku zderzenia z brzozą miał zgubić skrzydło, a po runięciu na ziemie rozpaść się na miliony kawałków. Motoszybowiec po zderzeniu z betonową latarnią i upadku na ziemię jest właściwie cały!
Czy zdaniem osób lansujących kłamliwą tezę o przebiegu katastrofy smoleńskiej ponad 50-tonowy tupolew jest mniej wytrzymały niż prosta konstrukcja motoszybowca?
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143729-wypadek-szybowca-na-warszawskim-bemowie-prosta-konstrukcja-uderzyla-w-latarnie-i-nie-wyglada-jak-wrak-tu154m