Salon Dziennikarski Floriańska 3. Sprawa trotylu to przełom. Publiczny zakaz mówienia o podejrzeniu zamachu, wrócił ze wzmożoną siłą

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Jak w każdą sobotę na antenie Radia Warszawa audycja współtworzona przez portal wPolityce.pl Salon Dziennikarski Floriańska 3.

Gośćmi Jacka Karnowskiego byli:

Teresa Bochwic, publicystka

Ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny "Idziemy"

Piotr Zaremba, "Uważam Rze", wPolityce.pl

Dawid Wildstein, "Gazeta Polska Codziennie"

 

Audycję rozpoczęła dyskusja wokół tematu tygodnia: najnowszych ustaleń dotyczących tragedii smoleńskiej, czyli odkryć związanych z badaniem elementów wraku. Publicyści dyskutowali też o medialnym i politycznym kontekście wydarzeń oraz o przyszłości mediów i dziennikarzy, którzy zajęli się sprawą.

Podsumowując sekwencję zdarzeń, jaka miała miejsce po publikacji Rzeczpospolitej "Trotyl na wraku tupolewa", Jacek Karnowski postawił pytania: Co ta sprawa nam mówi? Co się właściwie stało?

Zdaniem Teresy Bochwic wydarzyła się sprawa wielkiej wagi:

opiniotwórczy dziennik poinformował o sprawie, która dotychczas poruszały tylko media niszowe. (...) Powróciła z ogromnie wzmożoną siłą sprawa, która nie była zupełnie badana na początku, mianowicie podejrzenie zamachu.

Jeżeli takiej rzeczy się nie bada i jest publiczny zakaz mówienia o tym, to wiadomo, że z czasem pojawi się ze wzmożoną siłą. Dla mnie ważne było to, że mówiły o tym później wszystkie media

- powiedziała.

Piotr Zaremba dodał, że wcześniej żadna polska instytucja nie przeprowadziła tego typu badania.

Powoływano się na jakieś badania, ale rosyjskie.

Stwierdził też, że to pojawiające się później lekkie przerysowanie tej tezy zostało być może wywołane w celu wywołania euforii, którą później zgaszono.

Stały się dwie rzeczy: prokuratura przyjęła konwencję wyjątkowo stanowczego zaprzeczenia. Drugą rzeczą jest to, że politycy różnych opcji domagali się dymisji rządu.

Zaremba przypomniał, że wiele nieprawdziwych informacji, które pojawiły się po Smoleńsku, nigdy nie zostały zdementowane. Doniesieniom o trotylu próbowano zaprzeczać jak żadnym innym.

 

Dawid Wildstein zwrócił uwagę, że wystarczyło jeszcze raz przesłuchać to, co mówił Szeląg, by zobaczyć, że to "najprostszy sceptycyzm na poziomie licealisty. Twierdzenie brzmiało: "Niczego nie możemy być pewni".

Szeląg wplótł w swoją wypowiedź też rzeczy skandaliczne, jak chociażby informację o zamianie ciała prezydenta Kaczorowskiego.

- dodał.

Teresa Bochwic podkreśliła, że wypowiedź Szeląga to zabawa w słówka: nie mówię, że nie było, tylko że nie stwierdzono.

Publicyści stwierdzili, że konferencja prasowa Prokuratury Wojskowej nie był konferencją rzetelną.  Została zresztą brutalnie przerwana przez prokuratora, który w pewnym momencie przestał odpowiadać na trwające pytania dziennikarzy.

 

Ks. Henryk Zieliński zwrócił uwagę na trzy elementy całej sprawy.

Pierwszy dotyczący mobilizacji mediów. Nawet Katarzyna Wiśniewska z "Gazety Wyborczej", która zwykle zajmuje się pluciem na księży, zajęła się sprawą trotylu na wraku. Pokazuje to, że mobilizacja jest duża. Druga sprawa: odwleczenie tej informacji, co pozwala na dalszym rozgrywanie tej sprawy. (...) Trzecia sprawa: została przerwana dobra passa opozycji z organizowaniem debat na ważne dla społeczeństwa tematy. One przynosiły konkretny efekt, zmieniały się notowania partii politycznych. "Wrzutka" z trotylem ma też taki efekt, że odwrócono notowania.

Piotr Zaremba przestrzegał przed używaniem słowa wrzutka. Podkreślał, że sama publikacja jest przełomem. Jednak działania prokuratury były elementem pewnego prowokacyjnego scenariusza. Podkreśla też, że Jarosław Kaczyński nie powinien pójść aż tak daleko.

Jacek Karnowski przypomniał jednak, że dysponował innymi badaniami, amerykańskimi, które potwierdzały doniesienia "Rz", stąd jego pewność.

Teresa Bochwic stwierdziła, że krążą plotki, iż prokuratura pojechała zbadać wrak, gdyż znała już amerykańskie badania dotyczące trotylu i musiała coś z tym zrobić.

Wszystkie działania pozwoliły wzmocnić stanowisko tych, którzy dotychczas podejrzewali zamach

- dodała, wskazując że "wszystko, co działo się w sprawie Smoleńska było kpiną z naszego poczucia sprawiedliwości".

Przypomniała o zaniedbaniach rządu, dotyczących chociażby zaniedbań przy pochówkach, skandalicznych zamian ciał ofiar katastrofy.

Piotr Zaremba podkreślił, że sprawy tej nie należy rozpatrywać politologicznie.

Oddzieliłbym Smoleńsk od rozważań politologicznych, typu elektorat, poparcie. Tutaj nie ma kalkulacji, nawet jeśli Kaczyński straci po swoim wystąpieniu

- powiedział.

Jacek Karnowski podkreślił, że rozgrywanie tej sprawy "było mierzone w Jarosława Kaczyńskiego, nałożone na mapę jego wiedzy". Przypomniał, że w dwóch ostatnich sprawach, dotyczących opublikowania zdjęć ofiar katastrofy czy zamiany ciał, nie zareagował, choć próbowano go do tego sprowokować.

 

W drugiej części audycji publicyści  dyskutowali o medialnym i politycznym kontekście wydarzeń oraz o przyszłości mediów i dziennikarzy, którzy zajęli się sprawą.

Niebawem zamieścimy pełny zapis Salonu Dziennikarskiego.

 

mall

 

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych