JAKIMI DETEKTORAMI POSŁUGIWALI SIĘ POLSCY BIEGLI? Bo jeżeli takimi, jak wynika to z opisu prokuratury, to MUSIELI poznać nazwy substancji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Przenośny detektor materiałów wybuchowych PED-8800 Pro
Przenośny detektor materiałów wybuchowych PED-8800 Pro

Wróćmy jeszcze do konferencji prasowej pułkownika Ireneusza Szeląga z naczelnej prokuratury wojskowej. Konferencji, która była odpowiedzią na publikację "Rzeczpospolitej" pt. "Trotyl na wraku tupolewa".

Płk Szeląg przekonywał:

Nie jest prawdą, że w wyniku przeprowadzonych czynności i badań stwierdzono, że na próbkach zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła znajdują się ślady trotylu, jak i nitrogliceryny. Nie stwierdzono również takich substancji na centropłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem - mówił płk Szeląg.

I zapewniał, że urządzenia wykryły jedynie „cząstki wysokoenergetyczne”, a nie konkretne środki wybuchowe:

Urządzenia wykorzystywane są tylko do wstępnych, szybkich testów przesiewowych, wskazujących co najwyżej na możliwość wystąpienia związków chemicznych mogących być materiałem wysokoenergetycznym. Urządzenie wskazywało biegłym, że badany element powinien być zabezpieczony i poddany szczegółowym, profesjonalnym badaniom w laboratorium.

Zdaniem płka Szeląga, dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych. Jak stwierdził, dziś takie wnioski  może "wyciągać jedynie laik, osoba niemająca elementarnej wiedzy na temat tego rodzaju badań".

Czy rzeczywiście?

Przypomnijmy, że do Smoleńska pojechali wraz z prokuratorami biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, z nowoczesnym sprzętem. Jakim konkretnie? Z wypowiedzi płka Szeląga wynika, że użyto spektrometru mobilności jonów, zwanego IMS (Ion Mobility Technology).

Płk Szeląg przekonuje, że te detektory wskazały jedynie próbki do dalszych badań (w sumie aż 700 próbek).

Czy mogły wskazać jedynie próbki, bez nazwy substancji?

Oto opis jednego z takich detektorów technologi IMS:

Przenośny detektor materiałów wybuchowych PED-8800 Pro

PED-8800 Pro to urządzenie najnowszej generacji, które służy do wykrywania materiałów wybuchowych różnego rodzaju. Działanie detektora opiera się o technologię IMS (Ion Mobility Technology), która polega na badaniu prędkości jonów w jednorodnym polu elektrycznym. Metoda wykrywania została udoskonalona o analizę sygnałów w oparciu o transformację Hadamarda, co spowodowało znaczne polepszenie stosunku sygnału do szumu bez utraty rozdzielczości. Dzięki temu udało się zredukować poziom fałszywych alarmów do zaledwie 1%.

W trosce o bezpieczeństwo operatora i jego kontaktu z potencjalnie niebezpiecznymi substancjami. próbka testowa jest pobierana za pomocą specjalnego długopisu.

Detektor PED-8800 Pro wyposażony został w kolorowy wyświetlacz, wskazujący nazwę rozpoznanego materiału wybuchowego. W pamięci urządzenia znajduje się pojemna baza danych na 5000 wpisów, która może być uaktualniana o nowe substancje, co zwiększa możliwości detekcji. Detektor współpracuje z komputerem po podłączeniu go przez interfejs USB lub Ethernet.

Wykrywacz zasilany jest z w akumulatorów o dużej pojemności, w zestawie znajduje się poręczna ładowarka.

Jest to idealne rozwiązanie dla służb zajmujących się bezpieczeństwem i nadaje się do zastosowania na lotniskach, przejściach granicznych oraz w innych miejscach, gdzie istnieje ryzyko niebezpieczeństw związanych z zamachami terrorystycznymi.

Z naszych informacji wynika, że tego typu detektory WSKAZUJĄ TYLKO NAZWĘ substancji. Nie wskazują "na możliwość wystąpienia związków chemicznych mogących być materiałem wysokoenergetycznym", jak twierdzi płk Szeląg.

Innymi słowy, kluczowe pytanie brzmi:

JAKIMI DETEKTORAMI POSŁUGIWALI SIĘ POLSCY BIEGLI?

Jeżeli systemu IMS, jeżeli rzeczywiście "najnowocześniejszym sprzętem", to biegli musieli uzyskać NAZWY SUBSTANCJI. 

Dodajmy: to są detektory o bardzo małym marginesie błędu- wg. specyfikacji producenta poniżej 1proc.

Płk Szeląg twierdzi również, że urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Dodał, że wielokrotnie sygnalizowały one możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych; reagowały np. na namiot wykonany z PCW.

Czy rzeczywiście?

Naukowcy chemicy poproszeni  przez nas o odpowiedź, informują:

Wszystkie nitrotolueny mają ruchliwości z przedziału 1.5 - 1.8, RDX: 1.4-1.5, NG i EGDN: 1.3-1.7 i w okolicy 2.5 dla niektórych warunków pomiarowych , HMX, PETN, i tetryl: 1.1- €“ 1.4, i tylko NH4NO3 ma 2.53. Generalnie materiały te (poza paroma wyjątkami wynikającymi z warunków pomiarowych) mają niskie ruchliwości, ponieważ ich cząsteczki są rozbudowane przestrzennie.

Z kolei powszechnie stosowane tworzywa sztuczne: ABS, Nylon, PU oraz wymieniony przez Szeląga PVC mają znacznie większe ruchliwości. Wprawdzie niektóre piki z wymienionych tworzyw mogą przekrywać się z tymi dla NG i EGDN, ale przy zmienionych warunkach pomiarowych bez trudu można je w sposób pewny rozróżnić.

Z mieszaniny alkoholi bardzo prosto można wyodrębnić składniki o zbliżonych do siebie ruchliwościach - metoda IMS rozróżnia bez problemu substancje różniące się ruchliwością o mniej niż 0.1 na poziomie 1.8. Nie ma zatem możliwości, aby przy pomocy tej techniki nie rozróżnić TNT (1.4-1.8) od PVC (2.35-2.80).

Wiemy, że próbki pozostały w Moskwie. Tym samym wyniki badania, na które płk Szeląg każe nam czekać pół roku, będą niewiarygodne. A więc jedyne wiarygodne wyniki to te, które biegli uzyskali w Smoleńsku.

PS. Również w telewizyjnych "Wiadomościach" pokazano taki właśnie przenośny detektor, informując jednocześnie:

"Urządzenie, jak twierdzą specjaliści jest nieomylne, na co dzień takich używa brytyjski Scotland Yard. Mieli je także nasi specjaliści badający ostatnio szczątku tupolewa w Smoleńsku".

Co istotne, z prezentacji wynikało, że aparat ten po zbadaniu powierzchni pokazuje na wyświetlaczu poziom aktywności pirotechnicznej podłoża, oraz określa środek jaki się na nim znajduje.

CZYTAJ TAKŻE: Detektor. "Bez trudu rozpoznaje trotyl, jest nieomylny. Mieli go także nasi specjaliści badający ostatnio szczątki tupolewa"

A więc powtórzmy: jakimi detektorami posłużyli się polscy biegli? To dziś kluczowe pytanie.

Skaj

 

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych