W rozmowie z "Faktem" gen. Roman Polko został poproszony o komentarz w sprawie śmierci chorążego Musia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prokurator Ślepokura: Remigiusz Muś nie zostawił listu pożegnalnego. Badamy sprawę jedynie pod kątem samobójstwa
Były dowódca GROM odpowiada:
Choć jestem bardzo sceptyczny wobec wszelkich spiskowych teorii i takich wychodzących poza zakres normalnego myślenia, ale w tej sytuacji, jak w żadnej innej uważam, że trzeba bardzo gruntownie zbadać całą sprawę. Jest coś bardzo zagadkowego w tym, ze ktoś o tak twardym charakterze, jak wojskowy, nagle schodzi do piwnicy i popełnia samobójstwo przez powieszenie
- twierdzi Polko.
Generał odniósł się także do tego, w jaki sposób służby specjalne chronił chorążego Musia.
Moim zdaniem wojskowe służby specjalne powinny go chronić. Mam nadzieję, że tak było. Służby w takiej sytuacji powinny otaczać go dyskretną ochroną. Myślę, że śledztwo wykaże, że tak było. Oczywiście, nie mówimy o takiej ochronie, że jeździ z nim BOR, ale o dyskretnej ochronie wojskowych służb specjalnych - patrzenia, co się dookoła niego dzieje. Mam nadzieję, że taki nadzór miał zapewniony, bo jeżeli nie, to będę bardzo zaskoczony
- ocenia Polko.
I porównuje zaangażowanie służb specjalnych w sprawie katastrofy smoleńskiej z codzienną działalnością służb:
Proszę zauważyć, że nasze służby podsłuchują jakąś rekordową liczbę obywateli w mało istotnych sprawach, a odmawiają swej aktywności w dalece poważniejszych sprawach. W sprawie katastrofy smoleńskiej, która wciąż jeszcze nie została wyjaśniona oczekiwałbym ze strony prokuratury i służb chronienia świadków
- kończy generał.
Całość rozmowy w dzienniku "Fakt".
lw, "Fakt"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143696-gen-polko-o-smierci-chorazego-musia-jest-w-tym-cos-bardzo-zagadkowego