Prywatyzacja kolejki na Kasprowy - to sprzedaż kury znoszącej złote jajka. Ministerstwo transportu szuka nabywcy, by spłacić długi PKP

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. www.pkl.pl
fot. www.pkl.pl

Jak spółkę, która każdego roku przynosi zysk, która pomnaża majątek, która ma rozległe plany rozwojowe, jak taką kurę znoszącą złote jajka można sprzedawać ot, tak sobie - oburza się Piotr Bąk, były burmistrz Zakopanego w rozmowie o planach prywatyzacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch.

- W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Piotr Bąk przypomina, że PKL to także część narodowej tradycji, część historycznego dorobku II Rzeczypospolitej. -

Dzisiaj kolej linowa na Kasprowy Wierch nie jest zwykłym biznesem, lecz dobrem kultury

– zaznacza. Jak podkreśla były burmistrz, brak jest też finansowych przesłanek do sprzedania kolejki.

Wydaje się, że PKP SA, właściciel akcji Polskich Kolei Linowych, powinny być dumne, że wśród swoich spółek, z których znaczna część jest nierentowna i przysparza firmie kłopotów, ma firmę, która jest swoistą perełką, która z powodzeniem mogłaby być i jest najlepszą wizytówką PKP

– mówi Bąk.

Wyjaśnia, że jedynym argumentem wysuwanym przez ministerstwo transportu w związku z tą transakcją jest fakt, że PKP mają duże zobowiązania i pilnie potrzebuje gotówki, żeby je spłacić. Tymczasem kondycja finansowa samej PKL jest bardzo dobra. W jej skład obok kolejki na Kasprowy Wierch wchodzi osiem kolei linowych i siedem wyciągów narciarskich. Firma zatrudnia ponad 200 pracowników.

Rocznie PKL przewożą ok. sześciu milionów pasażerów i zarabiają na czysto kilkanaście milionów złotych. Zatem spółka rozwija się, pomnaża majątek i każdego roku osiąga zysk. Jest pożądanym klientem dla banków i nie ma żadnych problemów ze zdobyciem środków na aktywność inwestycyjną. W br. zysk netto będzie zapewne większy niż 14 mln złotych. Warto tylko przypomnieć, że parę lat temu w samą modernizację kolejki na Kasprowy Wierch spółka zainwestowała ponad 70 mln złotych

– wylicza Piotr Bąk.

Były burmistrz Zakopanego zwraca uwagę, że najpoważniejszy potencjalny inwestor PKL - spółka Tatry Mountain Resorts (TMR) zarejestrowana w Sądzie Okręgowym w Żylinie na Słowacji, jest w rzeczywistości spółką z kapitałem tylko po części słowackim, głównie zaś międzynarodowym, gdzie swoje udziały ma m.in. Deutsche Bank Aktiengesellschaft. Podkreśla też, że w radzie nadzorczej tej spółki zasiada Jan Komornicki, były polityk PSL z lat 90. i wieloletni ambasador RP w Bratysławie, który intensywnie lobbuje za sprzedażą kolejki spółce TMR.

Bąk przypomina też,że aby zapobiec przekazaniu spółki w ręce zagranicznego inwestora -gmina i miasto Zakopane wraz z sąsiednimi gminami powołała specjalny podmiot "Polskie Koleje Górskie" sp. z o.o., którego zadaniem jest złożenie oferty zakupu w wypadku, gdyby do sprzedaży rzeczywiście doszło.

Niestety,jak zaznacza, skomplikowane procedury formalne obowiązujące w samorządzie w przypadku, gdyby sprzedaż miała miejsce w nieodległym czasie, mogą praktycznie uniemożliwić zdobycie odpowiedniego kapitału i złożenie stosownej oferty.

Według Bąka warta rozważenia jest też inicjatywa posła Andrzeja Adamczyka z PiS, który wskazał na rozwiązanie wzorowane na projekcie rządowym dotyczącym Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście. Projekt zakłada, że Skarb Państwa nabędzie ze środków Funduszu Kolejowego wszystkie akcje spółki PKL SA Następnie z dniem nabycia akcje podlegać będą z mocy prawa nieodpłatnemu przekazaniu na rzecz samorządu województwa małopolskiego. W efekcie PKP uzyskają potrzebne środki na spłatę swoich zobowiązań, natomiast PKL pozostaną w rękach polskiego podmiotu publicznego.

Bąk przypomina, że sama kolejka jest obecnie w świetnej kondycji, została bowiem gruntownie zmodernizowana. Zwraca też uwagę, że potencjalny inwestor kupując PKL, nabędzie także fragment Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Jest to nie do przyjęcia. Uważamy, że również z tego względu - biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z unikalnym dobrem narodowym - powinien zostać wprowadzony jednoznaczny zapis ustawowy, że tak jak nie można sprzedać wzgórza wawelskiego, tak nie może być mowy o sprzedaży fragmentu Tatrzańskiego Parku Narodowego, na terenie którego znajduje się kolejka

– mówi Bąk.

Były burmistrz Zakopanego, przypomina, że do Donalda Tuska trafiło wiele protestów w tej sprawie, w tym list podpisany przez 217 profesorów właściwie ze wszystkich ośrodków akademickich w Polsce, naukowców reprezentujących różne dziedziny nauki, w tym niektórzy związani także z obecnym obozem rządzącym. Do sygnatariuszy listu należeli także byli wiceministrowie środowiska odpowiedzialni za ochronę przyrody w Polsce. Wszyscy zaapelowali do premiera, aby wstrzymać te nieodpowiedzialne działania. Niestety, Donald Tusk dotychczas nie odpowiedział na ten list.

ansa/Nasz Dziennik

czytaj także:

Kto i po co kupi PKL? Jest szansa, by PKL pozostała w polskich rękach


Adam Bachleda Curuś chce kupić kolejkę na Kasprowy


PiS w sprawie PKL. "Tego typu firma, w bardzo dobrej sytuacji finansowej, powinna być kontrolowana przez instytucje publiczne"

 



Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych