Córka, Alicja Jankowska przyznaje w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że nie pojechała do Moskwy, by zidentyfikować ciało ojca, za radą przedstawicieli polskiego rządu. Rodzina podkreśla, że po katastrofie smoleńskiej nie proszono jej o pomoc w identyfikacji ciała ani o próbki DNA.
wPolityce.pl: Czy ma pani żal do polskich władz o pomyłkę przy pochówku ojca?
Alicja Jankowska, córka śp. prezydenta Kaczorowskiego: W tej chwili nie mam pretensji. Mam pytania, na które chciałabym znaleźć odpowiedź. Dopiero jak będziemy wiedzieli i rozumieli co się stało, jak to się stało, to wtedy będzie można to ocenić. W tej chwili szukamy prawdy. Chcemy wiedzieć: jak i dlaczego...
Mówiła pani, że nikt z polskich władz nie zwracał się do pani o pomoc w zidentyfikowaniu ciała?
Ja myślę, że to dlatego, że tak szybko myślano, że ciało prezydenta zostało znalezione i zidentyfikowane. Wydaje mi się, że była taka chaotyczna, kryzysowa atmosfera. Dlatego, że myśleli, że to on... Zresztą trudno mi za nich mówić, bo nie wiem dlaczego. Ale wierzę w to, że oni myśleli, że to był tatuś. Myśleli, że nas nie potrzebują, bo sądzili, że go zidentyfikowali i nikt niczego nie posprawdzał. To był okropnie duży błąd w złym czasie.
Ale państwo byli w kontakcie z przedstawicielami rządu, MSZ?
Tak.
I nie chcieli państwo pojechać do Moskwy?
Myśmy się pytali co mamy robić, gdzie mamy jechać. I bardzo szybko przyszedł do nas odzew. Jedźcie do Polski. Jest ciało. Z początku myśleliśmy, że już w poniedziałek wieczorem ciało tatusia przyleci. Dlatego sądziliśmy, że lepiej jest przyjechać prosto do Polski.
Kiedy zajrzeliście państwo do dokumentacji prokuratorskiej?
Wczoraj.
A wcześniej – czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że to nie ciało ojca spoczywa w świątyni Opatrzności Bożej?
Nie. Zresztą to ciało nie zostało zamienione. Po prostu oba zostały źle zidentyfikowane. Myśmy dopiero wczoraj oglądali z detalami wszystkie dokumenty w prokuraturze i oni nam bardzo pomogli. Tłumaczyli to, czego nie rozumiałyśmy.
Dopiero kiedy prokurator się zwrócił do mamusi i powiedział nam, że będzie ekshumacja zorientowaliśmy się, że coś było nie tak. Myśmy nie mieli żadnych powodów do podejrzeń.
Z jakimi uczuciami przyjęli państwo informację o ekshumacji?Jak była wasza reakcja?
To się nie da słowami określić. Nie, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie...Po prostu nie wiem jak...
A czy żona pana prezydenta już wie o wszystkim? Prasa donosiła, że jest w szpitalu...
Mamusia wie już o wszystkim. Była z nami u prokuratora. Nie oglądała dokumentów, ale była przy rozmowach i orientuje się co się stało...
Czy czytając kolejne informacje w związku ze śledztwem, choćby doniesienia o kolejnych ekshumacjach, mają państwo wrażenie, że coś z tym śledztwem jest nie tak?
Wydaje mi się, że to była bardzo niezwykła katastrofa i nie mamy dość informacji, by sformułować jakąś tezę. Jest a wcześnie. Powinny być jeszcze czynności śledcze...
Jak pani sobie myśli, gdyby taka katastrofa wydarzyła się w Wielkiej Brytanii – śledztwo byłoby prowadzone inaczej?
Trudno powiedzieć. To była taka niezwykła sytuacja.
not. ansa
czytaj także: Córki prezydenta Kaczorowskiego: Trudno nam przyjąć, że nie było procedur, które by nie pozwoliły na popełnienie tak horrendalnych błędów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143567-nasz-wywiad-alicja-jankowska-corka-sp-prezydenta-kaczorowskiego-nie-mielismy-zadnych-powodow-do-podejrzen-ze-cos-jest-nie-tak-dopoki-nie-zadzwonil-prokurator
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.