„Wyborcza” demaskuje biznes marszowy. Tych, którym nie jest wszystko jedno, detale nie obchodzą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

„Wyborcza” zdemaskowała straszną praktykę tak zwanych patriotów, w rzeczywistości będących przecież zwykłymi faszystami. W tekście „Marszowy biznes narodowy” opisała, jak to przy okazji przygotowań do Marszu Niepodległości handluje się różnymi „artykułami patriotycznymi” – kubkami czy koszulkami. Przy okazji do jednego worka z marszem wrzuciła Noc Niepodległości – bal, urządzany w przeddzień święta, organizowany przez całkiem inną strukturę całkowicie obok marszu. Ale nic to – takie detale tych, którym nie jest wszystko jedno, nie obchodzą.

Tekst pisany jest specyficznym językiem, który redaktorzy „GW” mają opanowany do perfekcji. To język podawania informacji w taki sposób, żeby czytelnika natychmiast odpowiednio do nich nastawić. Zestawienie słowa „patriotyczny” z informacjami o gadżetach do kupienia wybrzmiewa w ironicznym tonie, choć formalnie, rzecz jasna, nie ma się do czego przyczepić. Znaczący jest już sam fakt, że „Gazeta” zrobiła wiadomość z czegoś, co jest całkowicie normalne, nie ma w tym nic niezwykłego ani dziwnego.

Warto zatem spytać – cóż redaktorzy „GW” dostrzegają w tej sprawie niestosownego czy nienormalnego? Czy „GW” sugeruje, że skoro marsz ma być uczczeniem dnia polskiej niepodległości, to wszelkie gadżety powinny być rozdawane bezpłatnie? Cóż złego jest w tym, że sprzedaje się koszulki czy kubki z patriotycznymi hasłami? Czy we Francji 14 lipca a w USA w Dniu Niepodległości patriotyczne gadżety rozdaje się darmo?

A może dziennikarze „Gazety” zapomnieli, że oba wydarzenia (których nie rozróżniają), czyli Marsz Niepodległości i Noc Niepodległości, są organizowane bez grosza z publicznych pieniędzy i muszą na siebie zarobić? Fakt, mając w pamięci sowicie dotowaną Krytykę Polityczną, redaktorzy z Czerskiej istotnie mogli o tym nie pomyśleć.

Swoją drogą zaś próbuję sobie przypomnieć te niezliczone teksty w „Wyborczej”, w których jej publicyści potępiali Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego za to, że trudniło się wyszynkiem i na nim zarabiało. To był dopiero biznes, przy którym skromna sprzedaż narodowych gadżetów się wstydliwie chowa.

Łukasz Warzecha

P.S. W tekście w „Wyborczej” jest również mowa o tym, że w przypadku Nocy Niepodległości istnieje możliwość zarezerwowania miejsca przy stoliku z gościem specjalnym, co kosztuje drożej. Pojawia się tam również moje nazwisko jako jednego z takich gości.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych