Uwięzienie kobiety za długi i odebranie jej dzieci to diabelskie prawo, czyli lex Tusk

A jednak wina Tuska! Dziennik „Rzeczpospolita” napisał, że to rząd Donalda Tuska stał za nowelizacją prawa w 2011 r., które dopuszcza zamianę niezapłaconej grzywny za areszt. Ofiarą przepisów padła w ubiegłym tygodniu matka i jej dwójka dzieci w Opolu, gdy policjanci wyegzekwowali prawo zabierając matkę do aresztu, a dzieci do domu opieki.

Jeszcze w tym samym dniu, gdy wieści z Opola rozeszły się po całym kraju, Tusk, swym przerabianym od lat zwyczajem modulując głos i robiąc sztuczne przerwy w wypowiedzi, co u słuchacza wywołuje wrażenie zaciśniętego z emocji gardła, pomstował na złe prawo i obiecywał na konferencji prasowej, że:

Tego typu działania są niedopuszczalne. Osobiście zaangażuje się w wyjaśnienie sprawy. Stanie się to w ciągu godzin, a nie dni. Wyjaśnimy każdy szczegół tej bulwersującej sprawy.

Tymczasem „Rz” napisała dziś, że w marcu 2011 projekt zmian w prawie zezwalający skazywać ludzi niepłącących grzywnę na więzienie przesłał do Sejmu... Donald Tusk.

Za wejściem w życie tych przepisów głosowała cała koalicja, SLD i SDPL.

Sprawa jest tak kuriozalna, że poinformował o tym nawet portal TVN24.

Gdy Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej powiedział, że w sprawie matki i jej dzieci winę ponosi państwo Tuska, posypały się gromy na głowę szefa partii opozycyjnej. Znowu można było zobaczyć głupawe uśmieszki na buźkach topowych dziennikarzy i publicystów.

A tu proszę, taka niespodzianka.

Wojciech Młynarski może teraz śmiało dopisać do swej protuskowej piosenki, która miała za zadanie ośmieszyć tych, którzy czepiają się o każdy drobiazg ukochanego premiera, kolejną zwrotkę:

matka aresztowana, dzieci wzięte z wózka – oczywiście wina Tuska.