Berlusconi po wyroku: nie będę już kandydował na stanowisko premiera, ale zostaję w polityce by zreformować wymiar sprawiedliwości

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Były premier Włoch Silvio Berlusconi powtórzył dzień po otrzymaniu wyroku czterech lat więzienia za oszustwa podatkowe w jego telewizji, że nie będzie ponownie kandydował na to stanowisko. Chce jednak pozostać w polityce, by zreformować wymiar sprawiedliwości.

Na konferencji prasowej w Lesmo koło Monzy na północy Włoch były szef rządu oświadczył w sobotę:

Potwierdzam moją decyzję o tym, by nie kandydować na premiera.

Deklaracją tą lider centroprawicowego Ludu Wolności odniósł się do fali politycznych komentarzy, jaka podniosła się, gdy kilka godzin wcześniej w wywiadzie dla swojej telewizji stwierdził:

Czuję się zobligowany do tego, by pozostać w polityce, aby zreformować wymiar sprawiedliwości po to, by innych obywateli nie spotkało to, co mnie.



Odnosząc się do wydanego w piątek wyroku mediolańskiego sądu za oszustwa podatkowe w telewizji Mediaset Berlusconi mówił dziennikarzom w Lesmo, że jego koncern telewizyjny, płacący ogromne podatki państwu, zasługuje na "złoty medal" jako "najlepszy podatnik", a nie na wyrok skazujący.

Po raz kolejny zaatakował włoskich sędziów i prokuratorów.

Wymiar sprawiedliwości nie może tak postępować. To nie jest już demokracja. To dyktatura sędziów

- oświadczył.

Również w sobotę w wywiadzie dla stacji Canale 5, należącej do jego telewizji Mediaset, Berlusconi przypomniał, że Sąd Najwyższy oczyścił go wcześniej całkowicie z zarzutów także w sprawie Mediaset.

Czemu nie wzięto tego w ogóle pod uwagę?

- zapytał.

Być może sędzia był wobec mnie bardzo uprzedzony. (...) A może w tym wszystkim należy szukać wyjaśnień natury politycznej?

- ocenił.

Zarzut oszustw podatkowych były premier uznał za "wymysł".

Na mocy piątkowego wyroku sądu pierwszej instancji Berlusconi oprócz kary 4 lat więzienia (z których trzy od razu darowano mu na mocy przepisów o amnestii) otrzymał też zakaz zajmowania stanowisk państwowych przez pięć lat. Musi też wpłacić 10 mln euro urzędowi skarbowemu.

Proces w sprawie oszustw w Mediaset trwał z przerwami prawie sześć lat. Zawieszany był na czas sprawowania przez Berlusconiego urzędu premiera, gdyż chronił go immunitet przyznany na mocy ustawy, przeforsowanej w parlamencie przez jego centroprawicę. Została ona potem uznana przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczną z ustawą zasadniczą.

Sprawa dotyczyła lat 90. i zakupu przez należący do Berlusconiego telewizyjny koncern praw do emisji amerykańskich seriali oraz filmów. Transakcje te odbywały się przy udziale pośrednika z USA, producenta filmowego Franka Agramy. Został on skazany zaocznie w piątek na trzy lata więzienia.

Sąd przychylił się do argumentacji prokuratury, że podczas załatwiania tych transakcji doszło do "systematycznych oszustw podatkowych". Według sądu stworzony został "oszukańczy system", sprzeczny z logiką rynku.

Ceny były podnoszone w nieuzasadniony sposób", a były premier był "beneficjentem" tych oszustw

- ocenił mediolański sąd, który skazał także dwie inne osoby z kierownictwa telewizji Mediaset na kary od dwóch do trzech lat więzienia.

W środę, a więc na dwa dni przed wydaniem wyroku w Mediolanie, były premier i magnat finansowy ogłosił po raz pierwszy, że nie będzie już ubiegał się o stanowisko szefa rządu w wyborach parlamentarnych na wiosnę przyszłego roku i wycofa się z pierwszej linii politycznej działalności, by umożliwić prawybory w jego centroprawicowej partii Lud Wolności.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych