Polityka historyczno-lokalowa według władz Gdańska ze śmiercią w tle? "W efekcie protestu głodowego profesor... zmarł"

Protest Wojciecha „Harrego” Dąbrowskiego, fot. internet
Protest Wojciecha „Harrego” Dąbrowskiego, fot. internet

Czasem można odnieść wrażenie, że władza powoduje całkowite oderwanie od rzeczywistości, w której żyje przeciętny Kowalski. Władze Gdańska korzystając z podatków mieszkańców tego miasta postanowiły mimo oporu większości opozycjonistów czasów PRL przywrócić „edukacyjny” wizerunek historycznej bramy powszechnie znanej Stoczni Gdańskiej. W tym samym czasie pod gmachem Urzędu Miasta w Gdańsku trwał dramatyczny protest Wojciecha „Harrego” Dąbrowskiego. Emerytowany profesor historii dwa lata temu dowiedział się, że jego była żona Ewa miała wylew krwi do mózgu i postanowił wrócić w geście pomocy  z USA do Gdańska.

Pani Ewa żyje z emerytury wynoszącej 812 zł. Jej mieszkanie było zadłużone na 43 tys. zł. W sierpniu 2011 r. profesorowi, który też jest na emeryturze, udało się wpłacić 19 tys. zł. Jednak wprowadzona we wrześniu 2011 r. przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza reforma czynszowa doprowadziła do tak dramatycznego podwyższenia czynszów, że 31 lipca br. dług wynosił już 46,5 tys. zł. Świadczenie schorowanej emerytki było niższe niż czynsz za mieszkanie komunalne. Można odnieść wrażenie, że władze Gdańska reformując politykę lokalową wprowadziły pewne elementy postulatów rządu Donalda Tuska o tzw. „urynkowieniu czynszów”.

Protest profesora Dąbrowskiego był głęboko w nim zakorzeniony od czasów PRL, gdy był działaczem opozycyjnym. Do tego protest w USA jest mocno umocowany w amerykańskich prawach obywatelskich i instytucje publiczne Stanów Zjednoczonych podchodzą do protestów społecznych w sposób poważny. W efekcie protestu głodowego prowadzonego od 2 sierpnia profesor... zmarł.

Czy historyczne porównanie z polityką Freie Stadt Danzig w latach 1939-45 - gdy schorowane osoby były ciężarem - jest uprawnione? Ciśnie się znającym historię bowiem mimowolnie. Czy protest śp. Wojciecha „Harrego” Dabrowskiego w obronie byłej żony był widoczny z okien gmachu Urzędu Miasta w Gdańsku w czasie podejmowania decyzji o zawiadomieniu przez gdańskich włodarzy o podejrzeniu przestępstwa polegającego na zdjęciu z historycznej bramy drogocennej instalacji „im. Lenina” ufundowanej z podatków mieszkańców?

Gdyby urzędnicy zainwestowali w politykę historyczną ... mogliby śmiało skorzystać z opinii dra hab. historii sztuki Wojciecha „Harrego” Dabrowskiego w ocenie wartości edukacyjnej przywrócenia znienawidzonej nazwy Stoczni Gdańskiej. Myślę, że śp. profesor zgodziłby się na przekazanie honorarium na rzecz zadłużenia czynszowego byłej żony.

Władze Gdańska stać na projekty „edukacyjne”, ale nie stać na zainteresowanie się losem schorowanej mieszkanki czy protestem obywatela pod siedzibą władz miejskich, który doprowadził do tak tragicznego finału. Po prostu HAŃBA!

Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku - Białej

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.