Sytuacja Joanny Muchy obnaża dyskryminację i opresję, w której znajdują się kobiety domagające się równego traktowania i równego dostępu do władzy – tak oceniają brak kompetencji minister sportu niezawodne „członkinie” Kongresu Kobiet.
Po ostatniej wpadce z otwartym dachem Stadionu Narodowego, kiedy to Polska po raz kolejny stała się pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej, minister sportu Joanna Mucha została pociągnięta do odpowiedzialności i oddała się do dyspozycji premiera Donalda Tuska.
Na reakcję środowisk feministycznych nie trzeba było długo czekać. Na stronie internetowej Kongresu Kobiet „członkinie” Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet oraz Stowarzyszenia Kongres Kobiet – zbulwersowane do granic – opublikowały kuriozalne oświadczenie w sprawie minister Joanny Muchy.
W oświadczeniu wyraziły „oburzenie i stanowczy sprzeciw wobec tych polityków i niektórych mediów, które urządzają bezprecedensową nagonkę na Joannę Muchę, Ministrę Sportu i Turystyki”.
Żadna z osób w żadnym rządzie nie była przedmiotem tak ostrych i tak nieuzasadnionych ataków
– czytamy na stronie internetowej Kongresu Kobiet.
Ich agresywność obnaża głównie seksizm atakujących, a sytuacja w jakiej od wielu dni stawia się Joannę Muchę obnaża dyskryminację i opresję, w której znajdują się kobiety domagające się równego traktowania i równego dostępu do władzy.
Drogi Gabinecie Cieni, obrona uciśnionej, dyskryminowanej minister zapewne jest wielce szlachetna, jednak Szanowne Panie - chcąc nie chcąc - wkładają w ręce mężczyzn idealny argument za tym, aby kobiet w żadnym wypadku do wysokich stanowisk nie dopuszczać. Cokolwiek bowiem wysoko usytuowane w hierarchii społecznej przedstawicielki płci pięknej zrobią negatywnego i zostanie im to wytknięte (a nawet doczekają się wyciągnięcia konsekwencji) – nie jako kobiety, a jako osoby sprawujące dane funkcje (w tym wypadku ministra sportu i turystyki) – zawsze paść może argument o dyskryminacji, nagonce i seksizmie. Po co zatem ryzykować, skoro mężczyzna na tym samym stanowisku, pociągnięty do podobnej odpowiedzialności, nie wzbudziłby w Paniach tak silnych emocji?
Podobnego asa z rękawa, szanowne Panie, nikt nie wyciągnie ani w obronie atakowanego swojego czasu za podejście do aborcji ministra Jarosława Gowina, ani w obronie atakowanego za obecny stan służby zdrowia Bartosza Arłukowicza. Zarzucanie niekompetencji, nierzetelności, czy czegokolwiek merytorycznego mężczyznom jest widocznie czymś zgoła innym niż zarzucanie tego samego kobiecie. Bo przecież najmniejszy brak kompetencji zauważony u kobiety na państwowym stanowisku jest obrazą płci, obnaża dyskryminację i jest efektem seksizmu.
Cóż. Nie od dziś wiadomo, że dla członkiń Kongresu Kobiet kobieta to nie człowiek. To za co ocenia się mężczyzn – czyli rzetelność w sprawowaniu urzędu - nijak ma się zatem do oceny pracy kobiet.
Dlatego też, zdaniem feministycznego Gabinetu Cieni, merytoryczne zarzuty do Joanny Muchy, nie są wcale merytoryczne. Co więcej, uważają, że „ministra Joanna Mucha jest dobrym ministrem, czego nie można było powiedzieć o niektórych jej poprzednikach. A ataki na nią związane są nie tyle z oceną jej kompetencji, a płcią”.
Gdyby jeszcze obrończynie uciśnionej „ministry” wiedziały, jak – takim uprzedmiotowieniem jej samej - wielką krzywdę wyrządzają zwykłym kobietom…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143241-dyskryminacja-muchy-wg-czlonkin-kongresu-kobiet
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.