Czy to koniec ery Saakaszwilego? Nowy premier będzie miał w parlamencie przewagę, która pozwoli mu na przeciwdziałanie prezydentowi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Na obszarze dawnego sowieckiego imperium są tylko dwa narody, które w swojej zbiorowej świadomości po upadku komunizmu i dziwnych przemianach rozwoju mają wyraźne poczucie wyższości nad Rosjanami: Polacy i Gruzini.


Naszego, polskiego traktowania Rosjan na razie nie rozważamy. Natomiast gruzińskie poczucie wyższości w dużym stopniu wywodzi się z okresu komunizmu, kiedy Stalin i Beria wraz z niezliczoną armią swoich gruzińskich „janczarów” przez 30 lat rządzili ogromnym imperium jak małym średniowiecznym kaukaskim państewkiem.


Mafijna republika
I po śmierci Stalina Gruzińska Socjalistyczna Republika Sowiecka zachowała najwyższą stopę życiową swych mieszkańców. Była nadal po prostu jednym wielkim organizmem mafijnym. Kierownictwo republiki jedynie udawało stosowanie komunistycznych zasad w gospodarce. W rzeczywistości prawie każdy Gruzin na państwowej posadzie traktował swój zakład lub instytucję jak własność prywatną. O bogactwie Gruzinów w ZSRS rozpowszechniano legendy. Opowiadano mnóstwo kawałów.

Łańcuch porażek
Po upadku komunizmu to gruzińskie poczucie wyższości zostało nieco nadszarpnięte. Gruzini na własnej skórze odczuli, że „bogactwo” ich kraju było związane ze Związkiem Sowieckim. Niepodległe państwo gruzińskie przyniosło uszczuplenie domowych budżetów.
Cała historia postkomunistycznej Gruzji to długi łańcuch krwawych zamachów stanu, rewolucji, wojen domowych i w rezultacie utrata znacznej części terytorium kraju i spadek poziomu życia obywateli.


Reformy Saakaszwilego
Kres tej tragicznej historii położyła „rewolucja róż”, która wstrząsnęła krajem w 2004 roku. Jej liderem, a jednocześnie swoistym zbawicielem kraju, został Michaił Saakaszwili, potocznie nazywany w kraju z rosyjska zdrobnieniem „Misza”.
Prezydent Saakaszwili rzeczywiście dokonał wiele. Zdławił korupcję, uniemożliwił oderwanie od Gruzji kolejnego zbuntowanego regionu – Adżarii, stworzył praktycznie od nowa struktury policji państwowej, podniósł wyraźnie stopę życiową Gruzinów i najważniejsze – z pomocą gruntownych reform umożliwił odbudowę doszczętnie zniszczonej przez jego poprzedników gospodarki.
W polityce zagranicznej Saakaszwili ostatecznie, jak się zdawało, wyprowadził kraj z rosyjskiej sfery wpływów i zdecydowanie wziął kurs na integrację z Zachodem i NATO.

Więzy Gruzji z Rosją
Jak się okazało tego wszystkiego nie wystarczyło, aby utrzymać władzę. Prawdopodobnie zadecydowało bardzo drastyczne odcięcie się od Rosji, gdzie mieszka ponad milion Gruzinów (jedna czwarta narodu).
Z tej liczby co najmniej 400 tys. ma obywatelstwo gruzińskie. Gdyby chociaż część tych ludzi miała szansę na udział w niedawnych wyborach parlamentarnych, to porażka „Miszy” byłaby jeszcze większa.
Zerwanie z Rosją oznaczało dla Gruzji zarówno stratę prawie 20% terytorium kraju, jak i ogromnych wpływów do budżetów domowych zwykłych Gruzinów, którzy żyli na koszt pracujących w Rosji krewnych.
Dla Gruzji, która ze wszystkich prawie stron otoczona jest narodami muzułmańskimi, z którymi od wieków walczyła o zachowanie niepodległości, zerwanie z Rosją oznaczało o wiele więcej niż zwykłe pogorszenie stosunków międzypaństwowych. Było to w wielu wypadkach przecięcie związków rodzinnych. Zerwanie z sąsiadem, który Gruzinom „od zawsze” kojarzył się z obroną tożsamości ojczyzny. Dla części z nich była to prawdziwa tragedia.

Zmiana rządu w wyborach
Te wszystkie czynniki oraz porażka w niedawnej wojnie o Osetię Południową spowodowały wzrost społecznego niezadowolenia i ostatecznie porażkę partii Saakaszwilego w wyborach parlamentarnych.
Jest to niewątpliwie zwycięstwo demokracji. Po raz pierwszy w tym młodym państwie rząd się zmienia nie w wyniku zamachu stanu, wojny czy rewolucji, a w sposób demokratyczny.

Czy potrafią współpracować?
Nowy gruziński lider Bidzina Iwaniszwili niezwykle umiejętnie wykorzystał wszystkie potknięcia prezydenta i wygrał wybory. Zdumiewa jednak nie sama wygrana, ale jej skala. Saakaszwili do ostatniej chwili wierzył w swe zwycięstwo. Okazało się, że przegrał z kretesem. Teraz zwycięzca będzie miał w nowym parlamencie przewagę, która pozwoli mu na skuteczne przeciwdziałanie prezydentowi, którego kadencja kończy się dopiero za rok.
Czy tak wielkie zwycięstwo opozycji w Gruzji to wynik machinacji rosyjskich, jak twierdzi Saakaszwili? Czas pokaże…

prof. Mikołaj Iwanow

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych