"Staliby w pierwszym szeregu odbudowy kraju. I właśnie takich ludzi zamordowano". Pierwszy etap ekshumacji na Łączce zakończony

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / G. Jakubowski
fot. PAP / G. Jakubowski

Podczas pierwszego etapu ekshumacji na warszawskich Powązkach wydobyto szczątki 117 osób ofiar terroru komunistycznego. Większość została zamordowana metodą katyńską - strzałem w potylicę z bliskiej odległości. Obecnie szczątki są identyfikowane. Kolejny etap ekshumacji zorganizowanej przez IPN, ROPWiM i MS zaplanowano na marzec 2013 r.

Kiedy patrzymy na tych ludzi, którzy są pochowani na Łączce i w wielu innych miejscach można powiedzieć, że oni reprezentują tę Rzeczpospolitą, która mogła nastąpić po wojnie, tę wolną Polskę, której nie było

- powiedział prezes IPN dr Łukasz Kamiński, który wspólnie z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, przedstawicielami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz władz Warszawy podsumowali pierwszy etap ekshumacji ofiar terroru komunistycznego prowadzonych w lipcu i sierpniu br. na warszawskich Powązkach.

Podsumowanie, na którym przedstawiono również plan działań na mający rozpocząć się w marcu 2013 r. drugi etap prac ekshumacyjnych, odbyło się w siedzibie Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów, w miejscu, gdzie w okresie stalinowskiej Polski wykonywano wyroki śmierci na Polakach sprzeciwiających się sowietyzacji Polski. Badania prowadzono na terenie kwatery na tzw. Łączce, gdzie w latach 1948-1956 pochowano kilkaset osób zamordowanych przez UB.

To są ludzie, którzy staliby w pierwszym szeregu odbudowy kraju, którzy zajmowaliby wiele ważnych stanowisk w naszym państwie. Stanowiliby polską elitę. I właśnie takich ludzi zamordowano

- podkreślił szef IPN, dodając, że zbrodnie komunistycznych władz polegały także na starannym zacieraniu po nich śladów.

O przeprowadzonych pracach opowiedział kierujący ekshumacjami historyk IPN dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, który poinformował, że do tej pory ekipie badawczej, w której znaleźli się m.in. archeolodzy i lekarze medycyny sądowej, udało się wydobyć z ziemi szczątki 117 osób, w tym dwóch kobiet. Trumny ze szczątkami zostały przewiezione na Cmentarz Północny w Warszawie, gdzie oczekują na wyniki prac identyfikacyjnych.

Historyk przypomniał, że na terenie warszawskiej nekropolii na Powązkach poszukiwane są szczątki bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego, powstańców warszawskich i żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, wśród nich takich legendarnych postaci jak gen. August Emil Fieldorf "Nil", rtm. Witold Pilecki, mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" i ppłk Łukasz Ciepliński - przywódca Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość".

Większość odnalezionych szkieletów nosi ślady egzekucji tzw. metodą katyńską - strzałem w potylicę z bliskiej odległości. Część szkieletów ma także inne obrażenia, co wskazuje na to, że przed rozstrzelaniem komuniści bili lub torturowali swoje ofiary. Ofiary terroru komunistycznego były chowane w wąskich i płytkich grobach zbiorowych. Część zamordowanych więźniów grzebano w mundurach niemieckich, co miało ośmieszyć i poniżyć ofiary.

Po zakończeniu prac identyfikacyjnych, których wyniki zostaną całościowo przedstawione nie wcześniej niż za kilka miesięcy, planowany jest wspólny pogrzeb odnalezionych szczątków. Prawdopodobnie miejscem pochówku ofiar komunizmu będzie teren Łączce na powązkowskiej nekropolii, w pobliżu miejsc, gdzie wydobyto ich szczątki.

Natomiast rozpoczęcie drugiego etapu prac ekshumacyjnych na Powązkach planowane jest na marzec przyszłego roku.

Nie możemy ich rozpocząć jesienią tego roku, bo nie pozwalają nam na to warunki atmosferyczne

- tłumaczył Szwagrzyk. W przyszłym roku poszukiwania ofiar komunizmu mają odbyć się także na dwóch innych cmentarzach warszawskich: na Służewie i Bródnie, gdzie w latach 1945-48 odbywały się ich tajne pochówki.

Prace ekshumacyjne, prowadzone pod nadzorem IPN, są finansowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jej sekretarz dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert zaznaczył, że żadna instytucja państwowa nie byłaby w stanie samodzielnie przeprowadzić prac poszukiwawczych ofiar komunizmu.

Mówimy o najprawdopodobniej o 50-60 tysiącach ofiar śmiertelnych i to ofiar, których szczątki najprawdopodobniej rozsiane zostały w Polsce w co najmniej kilkudziesięciu miejscach. To jest gigantyczna skala problemu

- powiedział Kunert.

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powiedział podczas konferencji, na której obecna była m.in. córka rotmistrza Pileckiego, Zofia Pilecka-Optułowicz, że towarzyszy mu gorzka refleksja, iż to dopiero ponad 20 latach po odzyskaniu przez Polskę pełnej niepodległości władze państwowe prowadzą poszukiwania ofiar komunizmu. Gowin zapewnił też, że resort sprawiedliwości w dalszym ciągu będzie wspierać prace ekshumacyjne ofiar komunizmu.

Prace ekshumacyjne to wynik m.in. ubiegłorocznego porozumienia, zawartego pomiędzy IPN, Ministerstwem Sprawiedliwości oraz Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Umożliwia je również zaangażowanie władz Warszawy. Prace odbywają się w ramach ogólnopolskiego projektu badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956". Współpraca instytucji jest pokłosiem deklaracji przyjętej w 2011 r. przez uczestników konferencji z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Deklaracja głosi m.in., że przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeśli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione.

PAP/mall

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych