Tonący in vitro się chwyta. Tusk sięga po sprawdzone metody. Czy in vitro powstrzyma wielką wodę zalewającą rząd?

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Tygodnik „Wprost” na okładce trafnie dziś ilustruje sytuację premiera i Platformy Obywatelskiej (fot. poniżej). Faktycznie cała szumnie ogłaszana ofensywa rządu, rozpoczęta wystąpieniem, równie szumnie nazwanym drugim expose, została zalana wodą ze Stadionu Narodowego.

Nic więc dziwnego, że tonący in vitro się chwyta. In vitro będzie refundowane w ramach programu zdrowotnego, opracowanego przez ministerstwo zdrowia. Ustawa wejdzie później – poinformował premier. Kiedy i jak -  to już przecież nie jego zmartwienie. Donald Tusk ogłosił, że z finansowania in vitro będą mogły skorzystać pary, które co najmniej rok leczyły się z bezpłodności.

Rządowy program zdrowotny związany z in vitro miałby objąć 15 tysięcy par i miałby trwać trzy lata. Każdego roku z dofinansowania mogłoby skorzystać 5 tysięcy par.

Nie jesteśmy w stanie zapewnić finansowania w całości tego przedsięwzięcia. Procedura przewiduje finansowanie trzech cykli - zapewniał premier. Ograniczony będzie też wiek ludzi, którzy chcą poddać się tej procedurze - górna granica to 40 lat.

Skoro rząd nie ma pomysłu na to jak uratować choćby CZD, rzuca temat in vitro. Stara, sprawdzona metoda. Ale czy tym razem in vitro powstrzyma wielką wodę zalewającą rząd? Wątpliwe.

DLOS

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych