Dał nam przykład Brytyjczyk, jak dbać o interesy swego kraju. Ostro stawia się Berlinowi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Z historii Związku Sowieckiego wiadomo, że wszelkie zjazdy partii były pokazem jedności, gdyż przed nimi rozstrzeliwano niepewnych, a potem reszta - skutecznie zastraszona – była pokornie uśmiechnięta i klaskała na zawołanie. Ładnie to wyglądało w kronikach filmowych.

Czy Unia Europejska zaczyna nawiązywać do tych tradycji? Na szczęście jeszcze bez rozstrzeliwania.

Według „Financial Times” kanclerz Niemiec Angela Merkel zamierza ostrzec brytyjskiego premiera Davida Camerona, że będzie dążyła do odwołania szczytu UE planowanego na 22-23 listopada, jeżeli Londyn nie zmieni swego bezkompromisowego stanowiska w sprawie budżetu UE na lata  2014-2020.

Według "FTD" Merkel zamierza spotkać się z Cameronem na początku listopada w Londynie. Przy tej okazji chce go poinformować, że w przypadku podtrzymania decyzji o wecie szczyt "nie ma sensu".

Czy to oznacza, że teraz szczyty Unii Europejskiej będą mogły się odbywać tylko wówczas, gdy panować będzie na nich pełna zgoda? To po co w ogóle te szczyty? Dla pokazania europejskiej opinii publicznej siły perswazyjnej i negocjacyjnej Berlina?

Brytyjski premier jednak na pewno się nie ugnie. Nie przed Niemcami. I nie chodzi tu o historyczne resentymenty, a jedynie o dbanie o interesy własnego kraju. Brytyjczyk najwyraźniej nie dba o wizerunek układnego i grzecznego pupilka chwalonego przez niemieckie media.

Slaw/ PAP

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych