wNas.pl: "Pokłosie"? Luźny związek z prawdą i zdrowym rozsądkiem - mówi Piotr Zychowicz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W sobotę w Warszawie odbył się pierwszy publiczny pokaz filmu Władysława Pasikowskiego "Pokłosie", reklamowanego jako "oparty na faktach". W filmie Polacy przedstawieni są jako opętana antysemityzmem tłuszcza, która w finałowej scenie krzyżuje człowieka na drzwiach od stodoły (film rozgrywa się we współczesnej Polsce!). Produkcja Pasikowskiego jest oparta na jego starszym scenariuszu "Kadisz", odrzuconym kilka lat temu przez TVP (miała być współproducentem) jako antypolski.

Podczas pokazu ze strony twórców filmu padło wiele kontrowersyjnych stwierdzeń. Wynika z nich, że zamierzają promować swój film jako "prawdę historyczną". O tym co w "Pokłosiu" jest prawdą, a co nie, rozmawiamy z historykiem i dziennikarzem Piotrem Zychowiczem, zastępcą red. naczelnego miesięcznika "Uważam Rze Historia".

Piotr Gociek: Na pokazie „Pokłosia” Władysława Pasikowskiego podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego dr Krzysztof Persak z IPN powiedział: „Ten film jest ekranizacją rzeczywistości. Gdy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz, byłem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo te wszystkie sytuacje są trafne. I postacie i sytuacje mają swoje pierwowzory w rzeczywistości.” Ty ostro polemizowałeś z tą tezą już tydzień temu, na łamach „Rz”.

Piotr Zychowicz: Mam wrażenie, że widzieliśmy inny film. „Pokłosie” nie jest bowiem „ekranizacją rzeczywistości”, tylko jej groteskowym zniekształceniem. Scenariusz „Pokłosia” nie jest wcale dobry. Jest fatalny. A sytuacje w nim przedstawione nie są trafne. Są wyjątkowo nie trafione.

Ale Persak precyzował: „Już w latach 80. Zbigniew Romaniuk w Brańsku zaczął wydobywać poniszczone macewy, czyścić je, stawiać i odczytywać napisy. To wszystko jest wzięte z rzeczywistości”.

To porównanie w znakomity sposób ilustruje cały film i jego — delikatnie mówiąc — luźny związek z prawdą i zdrowym rozsądkiem. Otóż rzeczywiście pan Zbigniew Romaniuk, wspaniały historyk i działacz społeczny, już w latach 80. zaczął restaurować stare macewy w Brańsku, za co mu cześć i chwała. W filmie Pasikowskiego aktor grający postać wzorowaną na Romaniuku został jednak zadręczony i ukrzyżowany (!) przez owładniętych antysemickim szałem polskich sąsiadów. Wcześniej zarąbali mu siekierą psa i spalili zbiory. Tymczasem w rzeczywistości prawdziwy Romaniuk został... przewodniczącym Rady Miasta Brańsk. Jest dziś najbardziej szanowanym i znanym mieszkańcem miejscowości. Właśnie tak ma się „Pokłosie” do rzeczywistości. Ten film to nie ilustracja prawdy, ale ekranizacja publicystycznych tez Jana Tomasza Grossa, tyle, że zwulgaryzowanych i sprymitywizowanych przez Pasikowskiego.

Reszta bardzo ciekawego wywiadu na www. wNas.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych