Co władza robi z opozycją, gdy ta mu szkodzi? Dąży do jej rozwiązania

Tego właśnie chce dokonać prezydent Torunia Michał Zalewski, były członek PZPR, potem SLD, któremu za skórę zaszło stowarzyszenie „Toruń bez hałasu”. Oczywiście potrzebny był oficjalny powód wejścia na drogę prawną i znalazł się: „Tbh” nie ma prezesa. Prawo faktycznie stanowi, że szefa taka organizacja mieć musi. Stowarzyszenie chciało zarejestrować takowego, ale sąd zwrócił wniosek do uzupełnienia. Tak więc wygląda na to, że włodarze Ratusza poszli za ciosem i chcą rozwiązania organizacji na podstawie argumentów, które sąd potraktował już jako sprawę do uzupełnienia.

Zawiłościami prawnymi niech zajmą się prawnicy. W całej sprawie jest jednak drugie dno. A może raczej pierwsze.

Jak pisze lokalna prasa „Tbh” podpada prezydentowi Zalewskiemu już od czasu powołania do życia, czyli od dwóch lat. Mocno zaatakowało plany infrastrukturalne włodarzy Torunia, m. in. mostu i trasy średnicowej.

Dla działaczy "Tbh" nie ma wątpliwości, że prezydent chce sobie ułatwić działanie rozwiązując ich organizację. A popierają ją np. mieszkańcy sprzeciwiający się kształtowi decyzji środowiskowej budowy mostu.

W ten huczny sposób prezydent proponuje świętowanie początku końca demokracji w Toruniu i rozpoczęcie nowej dekady urzędowania na najwyższym stanowisku w naszym mieście

– pisze na swoim blogu Bartosz Dawidowicz, wiceprezes stowarzyszenia „Toruń bez hałasu”. Miejscowej „Gazecie Wyborczej” rzeczniczka Ratusza Magdalena Krzyżanowska tłumaczy:

Każde stowarzyszenie jest przez nas badane pod kątem formalnym, bo do tego prezydent jest zobowiązany jako organ nadzorujący. Wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia nie jest precedensem, chociaż nie jest to też powszechne.

Slaw/ Gazeta Wyborcza