Może to i najłatwiej gęgać w stadzie. Myśleć nie trzeba, wiedza też zbędna, wystarczy być i gęgać jak inni.
Stada też są różne i siebie wspierające. Broń Boże się wyróżnić, bo wtedy swoi zadziobią, a inni wyśmieją, jako obcego. Szufladkowanie zostało już dawno przeprowadzone i biada harcownikom. Czego nie da się zaszufladkować, najlepiej przemilczeć – by nie istniało. O czym media nie mówią - tego nie ma, nie ma problemu. Trzeba myśleć, szukać, przedyskutować to i owo. A któż ma na to czas i chęci? Już w szkołach oduczają samodzielnego myślenia, należy odpowiadać tak, jak tego oczekuje egzaminator. Są klucze rozwiązań i odpowiedzi - testy. Trzeba się wpasować.
Ostatnio przemknęły w mediach zachwyty nad tym, jak to dobrze, że Polacy się na Litwie zjednoczyli i przekroczyli próg wyborczy. To dobrze, że się zjednoczyli. To cieszy, że wprowadzą posłów do Sejmu. Pytanie - czy, jak i z kim się zjednoczyli? Okazuje się, że dziwne to było zjednoczenie. Trudno było naszym dziennikarzom napisać, z kim Polacy poszli razem do wyborów parlamentarnych. Podano ogólnie, że z innymi mniejszościami. Jak się okazało, poszli z Rosjanami. Na drugim miejscu na liście wyborczej koalicji była Irina Rozowa – Rosjanka, działaczka Światowego Kongresu Rosyjskich Rodaków. Jest to stowarzyszenie wspierane przez rosyjski rząd i samego Putina.
http://www.ria.ru/society/20091201/196390975.html#13504956556142&message=resize&relto=login&action=height&value=271
W 2007r., w czasie zaostrzonego konfliktu Rosji z Estonią o przeniesienie pomnika wdzięczności Armii Czerwonej z centrum Tallina na cmentarz (sprawa brązowego żołnierza), Irina Rozowa podpisała antyestońskie oświadczenie.
http://www.alfa.lt/straipsnis/149832/Rozova.apgailestauja.del.nesusipratimu..kilusiu.po.rusakalbiu.konferencijos=2007-09-10_17-17/
Była wówczas posłanką z partii ludowców Kazimiery Prunskienė (agentka KGB ps. „Šatrija”). Rozowa pojechała wtedy na konferencję Rosjan krajów Bałtyckich, która odbywała się w Tallinie. Tam właśnie przyjęto rezolucję, potępiającą władze Estonii i innych krajów bałtyckich za „działania antyrosyjskie”. Tłumaczyła się potem, jakoby podpisała nie czytając i pojechała tam bez uzgodnienia z litewskim sejmem.
W wyniku ostatnich wyborów na Litwie, Rozowa znalazła się dopiero na siódmej, niemandatowej pozycji. Jej wejście do Sejmu jest niepewne, uzależnione od II tury wyborów w okręgach jednomandatowych. Przed nią znaleźli się Polacy. Niestety, woli wyborców nie zamierza uszanować lider Polaków, eurodeputowany litewski - Waldemar Tomaszewski. Zapowiada, że jeśli mandat Rozowej i Vaidotasa Prunskusa (syn byłej premier Prunskienė) będą zagrożone, to ktoś z Polaków zrezygnuje i ustąpi im miejsca w parlamencie Litwy.
http://zebra.15min.lt/lt/naujienos/lietuva/i-seima-isrinkti-llra-atstovai-pasiryze-atsisakyti-mandatu-irinos-rozovos-ir-vaidoto-prunskaus-naudai-292033.html
Tomaszewski pisze wprost:
Jesteśmy zawsze konsekwentni w swych działaniach, wierni swym hasłom i dotrzymujemy obietnice składane wyborcom. Na tych wyborach parlamentarnych wystąpiliśmy razem z partią „Alians Rosjan” i Litewską Partią Ludową. Razem potrafiliśmy pokonać 5-procentową barierę wejścia do parlamentu i wywalczyć pięć mandatów, które zgodnie z wynikami rankingu przypadły trzem członkom AWPL (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – przyp. red) i dwóm niepartyjnym przedstawicielom polskich organizacji społecznych. Byłoby doskonale, gdyby mandat członka Sejmu przypadł w udziale przedstawicielowi naszych współkoalicjantów. W tym celu 28 października musimy wygrać chociaż w jednym z okręgów jednomandatowych. Dlatego apeluję do was o aktywność i oddanie swych głosów na kandydatów AWPL. Jeżeli nie uda nam się zwyciężyć, będziemy szukać rozwiązań, by kolejność na liście przesunęła się o kilka miejsc. Mogę was zapewnić, że w każdym wypadku nasi koalicjanci będą mieli swego przedstawiciela w Sejmie.
http://www.awpl.lt/index.php?option=com_content&view=article&id=395%3Aszanowni-wyborcy&catid=42%3Aaktualia&Itemid=59&lang=pl
Niestety, taka postawa nie sprzyja poprawie wizerunku Polaków w oczach Litwinów. Od wielu lat boją się oni Polaków. Prorosyjska agentura na Litwie cały czas podsyca antypolski nacjonalizm litewski. W interesie Kremla, głównym wrogiem Litwina ma być Polak. Niestety, brak edukacji historycznej sprawia, że wiele kalek propagandowych, przenoszonych jest bezpośrednio z dwudziestolecia międzywojennego. Litwini nadal mają żal o gen. Żeligowskiego, który wkroczył do Wilna w 1920 roku. Zapominają, jak to oni sami współpracowali z bolszewikami, którzy maszerowali na Warszawę. Polska polityka wschodnia od 22 lat praktycznie nie istnieje. Wyjątkiem był okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego, który próbował zjednoczyć kraje postsowieckiego bloku do wspólnej samoobrony przed odradzającym się moskiewskim imperializmem. Litwini powoli zaczynają rozumieć, kto im tak naprawdę zagraża. Na szczęście, skrajnie antypolska partia - Związek Litewskich Narodowców - nie tylko nie weszła do sejmu, ale i całą koalicję, w której występowała, pociągnęła w dół tak, że nie przekroczyli progu wyborczego. W jednomandatowych okręgach również przegrali z kretesem.
Polacy na Litwie powinni walczyć o swoje interesy, ale niekoniecznie razem z Rosjanami.
Niestety, zbliżenie władz Polski do Rosji po tragedii Smoleńskiej, nie służy naszym rodakom na Litwie. W Polsce, w ostatnim czasie też bardzo uaktywniła się rosyjska agentura wpływu. Wszystkie „śpiochy” zostały obudzone. Wszelkimi sposobami nie tylko próbuje się wyśmiewać dążenie do wyjaśnienia tragedii z 10 kwietnia 2010 r., ale też ocieplać wizerunek Rosji w oczach Polaków. W akcję „urabiania” sympatii do Rosji, zostali wmanewrowani nawet niektórzy polscy biskupi (podpisanie posłania wspólnie z patriarchą Cyrylem - http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyryl_I_%28patriarcha_Moskwy%29; Halpin T.: Russian Orthodox Church choses between 'ex-KGB candidates' as Patriarch (ang.). The Times, 26 stycznia 2009.)
Temu wszystkiemu – ogólnemu zamętowi - służą potulni „gęgacze”. Wielu z nich oczywiście, to nie żadni agenci, a jedynie, jak to za sowieckich czasów się nazywało, „pożyteczni idioci”. Gorzej, że stadko to odmawia prawa wypowiedzi wszystkim inaczej myślącym, a nawet tym, którzy dopiero zaczęli myśleć i dociekać.
Jeśli nie wiesz, to nie mów. Dowiedz się, sprawdź, pomyśl, przedyskutuj. Jeśli tego nie zrobisz, to twa mowa jest jedynie zwyczajnym gęganiem.
Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/142705-stadne-geganie-polacy-na-litwie-powinni-walczyc-o-swoje-interesy-ale-niekoniecznie-razem-z-rosjanami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.