Mec. Piotr Schramm: Rosjanie manipulują informacją i czasem. Nic nie dzieje się przez przypadek...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

"Znamienne jest, że drastyczne zdjęcia ze Smoleńska ujrzały światło dzienne właśnie w chwili, gdy trwa dyskusja, czy strony polska i rosyjska prawidłowo wyjaśniają wszystkie szczegóły tej tragedii, a sondaże poparcia dla polityków tak skaczą" -  uważa Piotr Schramm, adwokat z Kancelarii prawnej Gessel.

Na siedmiu fotografiach rozpoznać można właściwie tylko ciało świętej pamięci pana prezydenta. To nie mógł być przypadek. Gdyby bowiem miały one pojawić się nieintencjonalnie, to trudno wyjaśnić fakt, czemu ujawniono je tak długo po katastrofie, a jednocześnie właśnie teraz

- mówi Schramm rozmowie z dziennikiem "Polska the Times".

W jego opinii prowokacja z ujawnieniem zdjęć nie jest korzystna dla partii rządzącej, gdyż ta sytuacja wywołuje kolejne negatywne emocje.

Schramm przypomina, że po 10 kwietnia 2010 r. Rozpowszechniono informację że funkcjonariusze BOR pełnili wartę przy zwłokach prezydenta.

Teraz się okazuje, że ochrona BOR też była wątpliwa - no, bo patrząc na sprawę wnikliwie, jak funkcjonariusze pilnowali ciała, skoro można było swobodnie robić zdjęcia, nikt tego nie kontrolował

– zauważa. Zdaniem Schramma na sprawie zdjęć zyska pewnie partia opozycyjna, bowiem emocje związane z tragedią z 10 kwietnia są cały czas bardzo żywe wśród Polaków.

Mecenas podkreśla, że strona Polska zamiast wywierać presję na Rosjan żywiła nadzieję, że druga strona będzie uczciwie prowadzić śledztwo, a tymczasem MAK robił, co sam chciał, natomiast Polska nie miała żadnego wpływu na to, co się dzieje na miejscu.

Widać, że Rosjanie manipulują nie tylko rzeczywistością, ale także czasem, w którym ta rzeczywistość jest odsłaniana. Oni robią to, co chcą, a dodatkowo wybierają czas, który uznają za najwłaściwszy dla swych interesów.

- mówi w rozmowie z dziennikiem. Według Schramma okoliczności, w jakich doszło do wycieku zdjęć, nie są przypadkowe. On miał stać się kroplą przelewającą czarę goryczy wśród Polaków.

Widać wyraźnie, że Rosjanie podejmują działania związane ze Smoleńskiem wtedy, kiedy polska strona nie ma możliwości reakcji. Tak było choćby z publikacją raportu przez MAK. Doszło do tego wtedy, gdy premier Tusk akurat wyjechał na wakacje zagranicę. Teraz również zdjęcia wyciekły w momencie, gdy partia rządzącą wyraźnie osłabła w sondażach.

Rozmówca dziennika zaznacza, że wyraźnie widać, iż Rosja nie chce współpracować przy rozwiązaniu tej sprawy - choć przecież by mogła. Nie wie jednak, czemu gra informacyjna ma służyć.

Moje doświadczenie prawnicze związane z obsługą różnego rodzaju kontraktów biznesowych mówi jednoznacznie, że we wszelkiego rodzaju sprawach na tak wysokim szczeblu nic nie dzieje się przez przypadek

– zaznacza Schramm.

Jeszcze kilka dni temu minister Cichocki chwalił współpracę z FSB, co pozwoli usunąć zdjęcia. Tyle że to okazało się pustym zapewnieniem, bo zdjęcia cały czas są dostępne na rosyjskim blogu. Czemu służby rosyjskie tego nie zlikwidowały, choć twierdziły, że tak uczynią, a nawet uczyniły? To chyba też nie przypadek, przecież rosyjskie służby słyną ze skuteczności

– zauważa Schramm.

ansa/Polska the Times

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych