Tylko zaprawione w kłamstwach, prowokacjach, manipulacjach służby specjalne zdolne są do takiego barbarzyństwa

Cześć dla zmarłych to uniwersalna zasada ludzkiej kultury we wszelkich jej wcieleniach pisał tydzień temu redaktor Bronisław Wildstein w tygodniku Uważam Rze po ujawnieniu skandalu z zamianą ciał śp. Anny Walentynowicz i śp. Teresy Walewskiej. Na naszych oczach ta zasada jest brutalnie i z premedytacją deptana. Do jej podeptania wykorzystano ofiary katastrofy smoleńskiej.

Myślałem, że po skandalu z zamianą ciał, nic już nie jest w stanie sprawić większego bólu rodzinom smoleńskim, a także wielu Polakom dla których ta katastrofa nie była czymś zwyczajnym, codziennym, o czym można szybko zapomnieć. Myliłem się.

Kolejnym przykładem barbarzyństwa jest publikowanie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy. Nie widziałem tych zdjęć i nie chcę ich oglądać. Żeby wyobrazić sobie ich drastyczność wystarczą mi opisy na portalach.

Wiem jedno, że publikacja zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej nie jest przypadkowa. Miejsca gdzie je wykonano wskazują dobitnie, że nie zrobiła je osoba przypadkowa. Dlatego możemy być pewni, że ich publikacja to przemyślane działanie strony rosyjskiej, zapewne rosyjskich (postsowieckich) służb specjalnych. W przekonaniu, że to gra rosyjskich służb utwierdza mnie to, że zdjęcia mają uzasadniać tezę o zamachu, która jest zawarta w artykule. Tym bardziej wygląda to na perfidną piętrową manipulację, a to metoda, którą  do mistrzostwa opanowały służby sowieckie i odziedziczyły po nich rosyjskie. Tylko zaprawione w kłamstwach, prowokacjach, manipulacjach służby specjalne zdolne są do takich czynów.

Jak się zachować w takiej sytuacji, która w oczywisty sposób ma nas upokorzyć. Nie wolno dać się sprowokować, wciągnąć w awantury, bo zapewne na taki efekt liczą ci, którzy zdjęcia zamieścili w internecie. Musimy, choć to niezwykle trudne, zachować spokój, co nie oznacza abdykacji w walce o prawdę, o nią musimy walczyć aż do skutku.