Gdański IPN szuka zaginionych dowodów ws. mordów w Piaśnicy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Pion śledczy gdańskiego IPN szuka zaginionych przedmiotów należących do ofiar masowych zabójstw w Piaśnicy, dokonanych jesienią 1939 r. przez Niemców głównie na Polakach. Pamiątki te wydobyto w czasie ekshumacji w 1946 roku, jednak ślad po nich zaginął.

Według niektórych szacunków w Piaśnicy pochowano 12-14 tys. osób - głównie mieszkających na Pomorzu Polaków, zamordowanych przez Niemców w 1939 r. Jesienią 1946 r. przeprowadzono częściową ekshumację szczątków ofiar mordów. Pion śledczy gdańskiego IPN, który od ub.r. prowadzi śledztwo w sprawie masowych zabójstw, natrafił na dokumenty mówiące, iż w trakcie ekshumacji wykonano bogatą dokumentację fotograficzną i natrafiono na ponad 200 przedmiotów należących do zabitych. Niestety, ślad po fotografiach i pamiątkach zaginął.

"Ich odnalezienie ma istotne znaczenie dla przebiegu śledztwa, a wartość historyczna i pamiątkowa tych przedmiotów jest ogromna. W związku z tym zwracam się z apelem o pomoc do tych wszystkich, którzy posiadają jakąkolwiek wiedzę o losach poszukiwanych dowodów rzeczowych" - zaapelował w poniedziałek w specjalnym komunikacie szef pionu śledczego gdańskiego IPN prokurator Maciej Schulz.

Prokurator wyjaśnił, że wśród ponad 200 zaginionych przedmiotów znajdowały się m.in. krzyżyki, medaliony, obrączki, modlitewniki, zegarki i inne przedmioty. Z kolei fotografie - nigdy dotąd nie publikowane - dokumentowały przebieg ekshumacji, poszczególne zwłoki, na jakie natrafiono oraz odnalezione przedmioty. Śledczy szacują, że zdjęć mogło być nawet kilkaset.

Na informacje o dowodach w postaci fotografii i przedmiotów wydobytych w 1946 r. w czasie ekshumacji pion śledczy gdańskiego IPN natknął się w dokumentach zgromadzonych w ramach śledztwa dot. masowych zabójstw w Piaśnicy. Ze szczątkowych informacji znalezionych w dokumentach wynika, że wydobyte z ziemi przedmioty zostały przekazane na przechowanie Polskiemu Związkowi Zachodniemu Obwód w Wejherowie.

Śledczy ustalili też, że pamiątki zostały oczyszczone, zdezynfekowane, posegregowane, zapakowane w odrębne gablotki i umieszczone w jednej skrzyni opisanej "Eksponaty z Wystawy Piaśnickiej". Przedmioty te, niedługo po ekshumacjach, pokazano publicznie na wystawie w wejherowskim Gimnazjum Państwowym tak, aby na ich podstawie umożliwić identyfikację zwłok zamordowanych.

"Prawdopodobnie później takie same wystawy były zorganizowane jeszcze w Gdyni i być może w Bydgoszczy" - wyjaśnił Schulz.

Dodał, że z dokumentów wynika, iż ostatecznie przedmioty należące do ofiar piaśnickich mordów i dokumentacja fotograficzna trafiły na przechowanie do Zarządu Okręgu Polskiego Związku Zachodniego w Gdańsku z siedzibą w Sopocie. Jednak w 1950 r. Związek Zachodni został zlikwidowany i nie wiadomo, co dalej stało się z poszukiwanymi dowodami rzeczowymi; ostatnia wzmianka o nich pochodzi z grudnia 1948 r.

Schulz poinformował, że - jeśli uda się odnaleźć zaginione przedmioty - śledczy, po wykonaniu niezbędnej dokumentacji, chcą przynajmniej część z nich przekazać najbliższym krewnym ofiar. Prokurator dodał, że poszukiwanymi rzeczami zainteresowane jest m.in. powstające w Gdańsku Muzeum II Wojny Światowej.

"Niektóre z nich mogłyby być eksponowane w placówce" - powiedział Schulz.

Wszelkie informacje, które mogą pomóc w ustaleniu losów fotografii i pamiątek, można przesyłać do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, ul. Witomińska 19, 81-311 Gdynia lub kierować pod nr tel. (58) 6606745.

Pierwsze śledztwo ws. masowych zabójstw obywateli polskich w lasach piaśnickich jesienią 1939 r. wszczęła w kwietniu 1967 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku. Po zgromadzeniu szeregu dowodów i wyjaśnieniu części istotnych okoliczności zbrodni, postępowanie zostało jednak zawieszone w 1975 r. Uznano wówczas, że bez zapoznania się z niemieckimi archiwami i bez uzyskania danych o powojennych losach typowanych sprawców przebywających za granicą dalsze prowadzenie postępowania nie jest celowe.

We wrześniu ub.r. pion śledczy gdańskiego oddziału IPN wznowił zawieszone śledztwo. W jego ramach prokuratorzy chcą przede wszystkim ujawnić nieznane jeszcze okoliczności tej niemieckiej zbrodni, w tym nieznanych sprawców (tylko część z nich została już osądzona - PAP), zidentyfikować ofiary (dotychczas udało się to w przypadku ok. 850 osób) i zweryfikować ich liczbę.

Masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy rozpoczęto w połowie października 1939 r. i - wg niektórych źródeł - kontynuowano do kwietnia 1940 r. Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali tam kilkanaście tysięcy osób, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji - nauczycieli, wojskowych, urzędników, duchownych, działaczy społecznych i politycznych z Pomorza Gdańskiego, a także cudzoziemców - w tym pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych i przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej przywożonych pociągami z III Rzeszy.

Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu tej pracy więźniów rozstrzelano. Po wojnie dokonano ekshumacji prochów z 35 zbiorowych grobów rozrzuconych na obszarze 250 ha.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych