23 września, kilka dni przed Marszem "Obudź się, Polsko", Tomasz Lis pisał w "Newsweeku" w felietonie pt. "Obudźmy się, nadchodzą":
Nonsensem jest porównywanie zbliżającego się marszu PiSolidarności z Rydzykiem do marszu nazistów, a hasła „Obudź się, Polsko” do nazistowskiego „Deutschland erwache”.
Takie porównanie sprowadza bowiem do absurdu realny problem – z marszem i maszerującymi.
Nie zamierzam pisać o marszu krytycznie, bo byłoby to aktem skrajnej niewdzięczności. Jest to przecież, jak słyszymy, „marsz w obronie wolnych mediów”, czyli – jak rozumiem – na przykład „Newsweeka”, bo przecież nie w obronie kontrolowanej przez PiS „Gazety Polskiej”. Nie chcąc być niewdzięcznym, postaram się więc zwrócić uwagę na ewentualne błogosławione efekty marszu.
Otóż w nadchodzącą sobotę zobaczymy Polskę, której na co dzień nie widzimy. W każdym razie jedną czwartą Polski. Ale, co znacznie ważniejsze, zobaczymy, jaka byłaby Polska, gdyby władzę zdobyli w niej polityczni i duchowi przywódcy owej jednej czwartej.
Felieton trochę już nieaktualny, bo z jednej czwartej zrobiło się nagle dwie piąte. No i rzeczywiście - Polacy zobaczyli, jaka może być Polska:









Dziś Tomasz Lis ma wyraźne poczucie, że "nadeszli". I wzywa na okładce "Newsweeka", ozdobionej twarzą Jarosława Kaczyńskiego w makijażu klauna: "Obudź się, Polsko!".

W domyśle - obudzić ma się Polska Tomasza Lisa:
(...) problemem jest to, że "wielka ściema" może doprowadzić do wielkiej zmiany. Może tak się stać nie dlatego, że tak genialny i wyrafinowany jest manewr PiS-u, ale dlatego, że Platforma oddała PiS-owi tak wielkie pole.
Donald Tusk zdobył w Sejmie poparcie większości posłów. Do odzyskania poparcia milionów Polaków jest jednak daleka droga. Jeśli w ogóle jest to możliwe. Jeśli premierowi się nie uda, nie będzie już miała znaczenia odpowiedź na pytanie, "czy leci z nami pilot?", bo samolot wpadnie w korkociąg. Chwilę potem poznalibyśmy owoce operacji "wielka ściema". Oczywiście z Jarosławem Kaczyńskim i IV RP w rolach głównych.
Komunikat płynący z najnowszego "Newsweeka" jest więc mieszaniną trąb bojowych ("Obudź się Polsko!") i słusznego przeczucia, że jest już za późno na cokolwiek. Jest za późno, bo skoro Prawa i Sprawiedliwości nie udało się (władzy i Tomaszowi Lisowi) zniszczyć, to jest kwestią czasu władza dla tej partii.
Na marginesie: my się nie zajmujemy Donaldem Tuskiem nawet w połowie tak bardzo, jak Tomasz Lis Jarosławem Kaczyńskim. Okładka za okładką - Kaczyński. Groźny albo w zamyśle śmieszny, ale zawsze on.
Działając w ten sposób, Tomasz Lis skutecznie buduje dźwignię, która wyniesie Kaczyńskiego do władzy. Skutecznie wpaja Polakom do głów, że alternatywą dla tego, co jest, jest tylko prezes PiS. Pośrednio mówi im co tydzień: jeżeli naprawdę będziecie chcieli ukarać Tuska za ten cyrk, którego skutki poznajemy, to macie tylko jedną możliwość: wybierzcie Kaczyńskiego.
No i jednak - niech Tomasz Lis spróbuje wyprowadzić na ulice choć dziesięć razy mniej Polaków, niż udało się to organizatorom Marszu "Obudź się, Polsko". Nie wyprowadzi. Bo lisowo-tuskowa publiczność dla jakiejś tam Polski nie będzie się tłukła w nocy przez pół kraju, żeby pochodzić po Warszawie.
Co innego my, mohery - i młode, i stare. Nam dla Polski się chce.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/142389-prozno-wzywa-lis-obudz-sie-polsko-lisowo-tuskowa-publicznosc-dla-jakiejs-tam-polski-nie-bedzie-sie-tlukla-cala-noc-w-autokarze-przez-pol-kraju
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.