Rycerski ryngraf z Jasnej Góry trafił do rąk Ewy Błasik. Taki sam, jaki pięć lat temu odebrał jej mąż. To prezent z okazji pięćdziesiątej rocznicy urodzin generała

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wikipedia
fot. wikipedia

Ewa Błasik, wdowa po Andrzeju Błasiku otrzymała rycerski ryngraf z Jasnej Góry oraz specjalne błogosławieństwo Ojca Świętego Benedykta XVI. Tak uczczono 50 urodziny śp. generała w sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej w Leśnej Podlaskiej. Urodziny, których nie doczekał.

Jak relacjonuje „Nasz Dziennik” na uroczystościach poświęconych generałowi oprócz Ewy Błasik z rodziną zjawili się duchowni - przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego, prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego na czele z ks. bp. gen. bryg. WP Ryszardem Borskim, a także parlamentarzyści i piloci. m.in.: płk rez. Tomasz Pietrzak i płk rez. Ryszard Raczyński.

Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz, konfrater zakonu paulinów, który przewodniczył Mszy św., podkreślał, że tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, należy zaliczyć do grona wielkich Polaków w naszej historii.

Wśród tych wielkich wielkim Polakiem, wielkim generałem był generał pilot Andrzej Błasik, za którego w szczególny sposób, w 50. rocznicę urodzin, zanosimy modły do Pana Boga. Jego postawa, wiara, miłość do Boga, Ojczyzny, Narodu, rodziny idzie za nim przed tron Boży

- mówił.

Dzisiaj obecnością, myślą i serem pielgrzymuje do leśniańskiego sanktuarium kobieta piękna mocą miłości i wiary. Przybywa żona polskiego generała, który 10 kwietnia 2010 r. zginął na służbie w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Leciał tego dnia z delegacją rządową, by uczcić pamięć polskich oficerów pomordowanych w Lesie Katyńskim, a była to sprawa najwyższej rangi

 

- akcentował o. Eustachy Rakoczy ZP, jasnogórski kapelan Żołnierzy Niepodległości i były kapelan śp. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Ojciec Rakoczy podkreślał niezłomną walkę Ewy Błasik o honor i dobre imię męża -polskiego oficera.

Bo tak jak katyńska pamięć, która nie dała się zgładzić, która nie chciała ulec przemocy, wraz ze smoleńską woła dziś o sprawiedliwość

- podkreślił kapelan.

Przypomniał, że od niedawna w monarszy płaszcz Chrystusa w świętym wizerunku Bogarodzicy na Jasnej Górze wpięty jest niewielki fragment tupolewa z biało-czerwoną szachownicą. To dyskretny, ale i najdostojniejszy pomnik ofiar.

Mały, z trudem dostrzegalny fragment samolotu ma przypominać tajemnicę odejścia prezydenta Rzeczypospolitej, jego małżonki, prezydenta Rzeczypospolitej na uchodźstwie, biskupów, generałów, oficerów, pracowników administracji państwowej, przedstawicieli organizacji, stowarzyszeń i załogi. Jednakże ten niewielki fragment prezydenckiego samolotu usytuowany w płaszczu Bogarodzicy stał się solą w oku, kością niezgody

 

- wyliczał o. Rakoczy. Zakonnik wspomniał też, że nie sposób zapomnieć zarzutów kierowanych wobec przeora Jasnej Góry przez jednego z prokuratorów, oraz nie pamiętać ostrzeżeń, że bezprawne pozostawienie cząstki samolotu nosi znamiona przestępstwa.

Obywatelu prokuratorze, gdzie ty jesteś? Po dwóch latach cały samolot jeszcze nie wrócił, gdzież to twoje bohaterstwo i twoja służalczość? Podnieś głowę. Nie ma cię... - skwitował duchowny

- mówił Rakoczy. Dziennik przypomina, że pięć lat temu, gdy gen. Błasik został dowódcą Sił Powietrznych, w święto Królowej Polski, 3 maja, stawił się na Jasnej Górze, gdzie z rąk generała zakonu paulinów otrzymał rycerski ryngraf na służbę Ojczyźnie z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej.

Taki sam ryngraf, przywieziony z Jasnej Góry, odebrała Ewa Błasik.

Szanowna i czcigodna, droga pani Ewo (...) twój ból jest również naszym, twoja żałoba jest również naszą żałobą, jest żałobą całego Narodu

 

- mówił, zwracając się do Ewy Błasik, o. Eustachy Rakoczy.

Na ryngrafie widnieje napis: "Pani Generałowej Ewie Błasik, dzielnej kobiecie Rzeczypospolitej, która miała odwagę stanąć w obronie żołnierza polskiego. Nasza wdzięczność i uznanie".

Nie ukrywam, że tym ryngrafem jestem zaskoczona, ale i niezmiernie zaszczycona

- powiedziała później wdowa po generale Błasiku. Specjalne błogosławieństwo dla niej i jej rodziny przesłał z tej okazji Benedykt XVI.


Po Mszy św. odbył się koncert maryjny w wykonaniu młodzieżowego chóru Schola Cantorum Misericordis Christi z Białej Podlaskiej pod dyrekcją dr. Piotra Karwowskiego, w czasie którego wiersze patriotyczne i religijne recytował wybitny aktor Jerzy Zelnik.

Wyświetlono też film ukazujący sylwetkę i służbę generała Błasika, a Ewa Błąsik otworzyła poświęconą mu wystawę.

Zebrani w sali klasztornej goście wspominali też dowódcę Sił Powietrznych.

Był mocno ponadprzeciętnym żołnierzem, pilotem i dowódcą. Dowodził wieloma formacjami. Wkrótce wielu o tym zapomniało, że to właśnie gen. bryg. Andrzej Błasik był tym, który przyjął w Polsce pierwsze samoloty F-16 i szkolił pilotów na ten typ samolotu

- zaznaczył gen. dyw. pil. Zbigniew Galec.

To on opracowywał programy szkolenia razem z zespołem oficerów, których - w mojej ocenie - szczególnie dobrze dobrał. To on przygotowywał koncepcje rozwoju lotnictwa. To on wreszcie przygotowywał i wcielał w życie rozkazy, które umożliwiły wykorzystywanie nowej techniki i szkolenie kolejnych zastępów pilotów

- wyliczał.

W podobnych superlatywach wypowiadał się o generale Błasiku Jacek Kotas. Były wiceszef MON zaznaczył, że Błasik był jednym z pierwszych, który alarmował o złym stanie floty powietrznej.

 

Przysyłał raporty, rozmawiał z ministrem, przygotował dokumentację i stworzył możliwość, aby te samoloty były kupione na początku 2008 roku. Decyzją polityków tak się nie stało. Cały czas podczas swojej służby, podczas naszej współpracy - a byłem odpowiedzialny w imieniu ministra m.in. za wdrażanie samolotu F-16 i pozyskanie nowych samolotów szkolno-bojowych - było widać wielką troskę pana generała o stan lotnictwa i stan państwa

 

- mówił Kotas.

Ojciec Eustachy Rakoczy nawiązał do ujawnienia przez "Nasz Dziennik" nazwisk osób, które miały rozpoznać w Moskwie głos gen. Andrzeja Błasika w kabinie rządowego Tu-154M i kłamstwo to rozpowszechniały; chodzi o płk. rez. Wiesława Kędzierskiego i ppłk. Roberta Benedicta.

Mundur jest jak relikwia, bo jego miejsce jest między sztandarem, na którym widnieje dewiza: Bóg, Honor, Ojczyzna, a hymnem. Wczoraj pokazano na zdjęciach dwóch towarzyszy w mundurach, którym należałoby zdjąć te mundury, bo jest to największa kara dla żołnierza. Oby w Rzeczypospolitej było więcej takich kobiet jak Ewa Błasik, a nie jak Ewa Kopacz

- skwitował o. Rakoczy.

ansa/Nasz Dziennik

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych