Donald Ciamciaramcia Tusk. Reaktywacja. "Premier jest w bardzo słabej formie, zupełnie bez kondycji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Wczorajsze trzecie już expose premiera Donalda Tuska (dwa wcześniejsze zostały wygłoszone w 2007 i 2011 roku) wypadło bardzo blado na tle poprzednich i na tle wielu wystąpień publicznych premiera. Nie widać było energii i woli działania jakie będą potrzebne Donaldowi Tuskowi, żeby zapowiedziane obietnice zrealizować. Donald Tusk był cieniem polityka z czasów kampanii 2007 czy Tuskobusa z 2011 roku. Premier jest w bardzo słabej formie, zupełnie bez kondycji. To nie jest zawodnik na rozegranie na wysokim poziomie całego meczu, a tym bardziej całego sezonu, by użyć lubianej przez niego terminologii piłkarskiej. Powrócił dawny Donald Tusk, którego obecny adwokat jego syna - Roman Giertych, określał kilka lat temu ciamciaramcią.

Podobno, tak mówiło mi kliku znajomych, na galerii, niedaleko dwóch europosłów PO siedział Adam Łaszyn, specjalista public relations, sam określający siebie jako „chirurg reputacji”. Ten sam, który stworzył nowego Donalda Tuska w 2007 roku i przygotowywał go do debaty telewizyjnej z ówczesnym premierem Jarosławem Kaczyńskim. Czyżby tym razem nad wczorajszym sejmowym wystąpieniem Donalda Tuska pracował znowu pan Łaszyn? Czy podobnie jak przed debatą sprzed pięciu lat z Jarosławem Kaczyńskim „warczał” na Donalda Tuska, żeby przygotować go do expose? Jeśli tak, to nie odniósł sukcesu jak pięć lat temu. Donald Tusk nie przypominał polityka zdolnego rządzić w niełatwych czasach. Zresztą pięć lat jego rządów pokazało, że jest mistrzem w propagandzie sukcesu, medialnych wrzutkach, zapowiadaniu kolejnych ofensyw legislacyjnych kolejnych krucjat. Z dobrym rządzeniem nie ma to nic wspólnego. A opowiadanie jak wiele wspaniałych rzeczy zrobi gabinet premiera, który rządzi prawie 1800 dni to ryzykowna gra, bo ośmieszająca inteligencję Polaków.

Ostatnie tygodnie są bardzo trudne dla Donalda Tuska. Afera Amber Gold, praca jego syna dla firmy Marcina P., doniesienia tygodnika Newsweek o tym, że Donald Tusk panicznie boi się, że jest podsłuchiwany pokazują w jakim napięciu i stresie żyje premier. Na dodatek ten sam tygodnik informuje, że premier posiada wiedzę, o aferach, które dotyczą ludzi Platformy i mogą wkrótce mocno w nią uderzyć. Najwidoczniej obecna sytuacja przerosła premiera. Obawa, że w obliczu coraz gorszych notowań premiera, rządu i Platformy pojawi się Brutus (antyczny Brutus od pewnego czasu był najbliższym przyjacielem Cezara) musi spędzać mu sen z powiek.

Wczorajsza debata pokazała także, że mobilizacja posłów koalicji jest efektem przymusu. Wielu posłów Platformy i PSL-u ma zapewne serdecznie dość Donalda Tuska i chętnie głosowaliby przeciw wotum zaufania. Donald Tusk ma szczęście, że nie ma głosowań tajnych w Sejmie, bo gdyby posłowie jego partii i koalicjanta mieli taki komfort to wyniki byłyby zupełnie inne.

W 2003 roku Leszek Miller też otrzymał wotum zaufania, i działo się to już po ujawnieniu afery Rywina. Rok później przymuszony przez prezydenta Kwaśniewskiego i znaczną część swojej partii musiał sam zrezygnować z funkcji premiera, choć określano go mianem „żelaznego kanclerza”. Donald Tusk był wtedy posłem i zapewne doskonale pamięta tamte wydarzenia. Doskonale wie też kto przyczynił się do upadku premiera Millera.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych