I po wszystkim, po expose, zapowiadanym i nadymanym, niczym największe wydarzenie od czasów Mieszka, co to się zamyślił i popatrzał na doradcę, który powtarzał: „no mówię, Panie, chrzest, tylko chrzest!”. Ale miało się dziać! Nawet ministrowie wydzwaniali na miasto, po dziennikarzach, czy by nie mieli jakiś fajnych pomysłów. I tu wreszcie wyszło małe, słodkawe p..nięcie.
Co do pomysłów ekonomicznych, to właśnie obśmiewają je w telewizjach, jako wymyślone z czwartku na piątek i sprzeczne z prawem unijnym.
Właściwie to wszystko, co można powiedzieć, powiedziałbym, że komentarz szefa Solidarności „Ble, ble, ble” jest nawet zbyt przeintelektualizowany. Jakby ktoś wytoczył haubicę 122mm na komara.
Oczywiście, jest jeszcze zapowiadane głosowanie, może któregoś z posłów PO nie dowiozą ze szpitala, albo trzeba będzie go jednak odwieźć na ostry dyżur, bo zaszyli mu szczypczyki, a tanie nie są, pani Basia z pensji zwracać nie będzie, nie wiem. Na razie podniecenie jest umiarkowane i, jakby to ująć, lekko nadymane.
Pierwszy komentarz, przez litość nie podaję nazwiska tego brązowonosego geniusza. Analiza mowy ciała:
W czasie mowy Tuska dwóch najbliższych doradców Kaczyńskiego: Marek Kuchciński i Mariusz Błaszczak miało baranie miny. Spięci, przerażeni, najchętniej zapadliby się pod ziemię. Symbolem ich nieopanowanych emocji stało się mimowolne zasłanianie ręką ust, tak samo, w tym samym czasie, obok Jarosława Kaczyńskiego, któremu mocno podwyższone ciśnienie zabarwiło twarz na czerwono. Kuchciński i Błaszczak niewerbalnie krzyczeli: to nie my, nas tu nie ma, nie wypowiedzieliśmy tych słów, kłamaliśmy.
Dobre, co? Dawno czegoś takiego nie czytałem. Oj, coś mi się ta ekspertyza kojarzy z tymi magikami, których werbowało TVN, gdy ponoć odkryto taśmy, na których generał Błasik kłóci się z kapitanem Protasiukiem przed lotem. Było to wkrótce po upadku teorii naciskowej w kokpicie (czyli „ „Ląduj, dziadu!”) i płynnym przejściem do teorii awaryjnej, czyli nacisków PRZED lotem, jeszcze na Okęciu, czyli („Startuj, dziadu!). W rezerwie pozostawały jeszcze naciski w szkole w Dęblinie, gdzie kadet Błasik zabierał młodszym kolegom śniadania. No, niestety, okazało się wtedy, że nie ma żadnych nagrań, mimo, że rozmaite Flanelki na własne oczy je widziały, potem zniknęły i te nagrania i te Flanelki. Zgrupowanie ekspertów od ruchu warg zostało przez TVN rozformowane i skierowane do innych zadań. Jak się okazuje, nie na długo.
I jeszcze dwa komentarze, oba dość specyficzne. Paradoksalnie zresztą, te są merytoryczne, w swojej klasie wagowej.
Tusk jest bardzo dobrze przygotowany do walki. Spokojny, wypoczęty, zrelaksowany. Przemawiał. Nie dukał z kartki. Korzystał z tekstu przemówienia, ale w większości przemawiał. Nawiązał kontakt z posłami na sali, telewidzami. Jego ubiór nie był krzykliwy. Stonowany ciemnoniebieski krawat z białą koszulą pogłębiał wrażenie konserwatyzmu, spokoju, odpowiedzialności. Gesty rąk naturalne, bez sztucznego kukiełkowego wyreżyserowania, potwierdzające przekonanie Tuska o słuszności tego, co przekazywał.
Gesty rąk naturalne, hi, hi, czy my widzimy tego samego Tuska? Wiemy, że Wałęsa miał Sobowtóra, Marynarka Wojenna dostarczyła go w 1980 roku do Stocznię w czasie strajku, sam Wałęsa o tym pisał na blogu, więc to na pewno prawda. A tu się okazuje, że Donald Tusk też, bo wyraźnie, kogo innego od lat obserwujemy.
Ale coś z tym krawatem jest na rzeczy, bo oto inny ekspert potwierdza:
Premiera dobrał garderobę do stonowanej i "nierewolucyjnej” treści przemówienia. Garnitur klasycznie granatowy. Ważny jest krawat i kolor koszuli - biel kojarzy się z bardzo oficjalnym charakterem, nadaje powagi. Przeciętny Kowalski zakłada białą koszulę tylko przy okazji bardzo ważnych wydarzeń. I tak też ją odbierze, obserwując Donalda Tuska. Krawat natomiast sygnalizuje stonowanie, bardziej konserwatywny charakter przemówienia. Nie wiem, czy doradcy wizerunkowi pierwszego ministra na to zwrócili uwagę, ale nawet wzór coś sugeruje. A mianowicie ułożenie pasków jest w prawą stronę do góry. Niemal jak w klasycznym wykresie publikowanym w dziennik.pl, który pokazuje wzrost np. gospodarczy.
Hi, hi faktycznie, zastrzelcie mnie, ale to prawda, paski idą w prawo do góry! Niczego nie zaniedba nasz Pan Premier kochany, żeby on był tak dobry w premierowaniu, jak jest w ściemnianiu i sprzedawaniu kolumny Zygmunta małorolnym i małopiśmiennym!
Problem w tym, że i on, i jego ekipa naprawdę właśnie w tym upatrują sens swojej misji, żeby paski w krawacie szły w prawo i do góry i żeby „gesty rak były naturalne, potwierdzające przekonanie Tuska o słuszności tego, co przekazywał.”
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf
http://freepl.info/authors/seawolf
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/142204-i-po-expose-czyli-paski-w-prawo-do-gory
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.