Dlaczego nie wierzę Tuskowi, czyli o czym nie powiedział premier w "drugim expose"

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Nikt ci nie da tyle, ile ja ci obiecam. Nie pamiętam skąd wzięło się to zdanie, pewnie z jakiegoś filmu, albo dowcipu. Ale skąd by ono nie było, pasuje, jak ulał do "drugiego expose" Donalda Tuska. Premier lekką ręką wydał (obiecał wydać) kilkaset miliardów złotych na plan, który zadziwił mnie szczerze. Obietnice zabrzmiały donośnie, pierwsze wrażenie na medal, w tym Tusk jest mistrzem, to wiadomo nie od dziś. Ale wystarczyło kilka rozmów w kuluarach sejmu, nawet pobieżne analizy. I co? Nic. Wydmuszka. Mało konkretów. Nikt nie wie, skąd te pieniądze miałyby się wziąć. Być może pomoże Unia Europejska, ale na temat relacji Polski z unią premier akurat mówić nie chciał. Nie teraz.

Także "nie teraz" stać się ma "to wszystko", co premier w "drugim expose" obiecał. Oderwanie planu Tuska od rzeczywistości jest bardzo widoczne w datach i terminach. Właściwie żadnego z zaplanowanych "udogodnień" Tusk nie zaserwuje nam w przyszłym roku. 2014, 2015… Niby blisko, a jednak na tyle daleko, że w zasadzie można szczegółowe pytania odgonić jak natrętną muchę. Nie teraz…

Premier musi mieć wyborców za głupców, skoro w tak ważnym przemówieniu stwarza wirtualną rzeczywistość. Gdybym wrócił właśnie z pięcioletniej wycieczki na marsa, to nie wiedziałbym, że jak bardzo wybiórczo Tusk podszedł do tego, co się właśnie dzieje w Polsce. Pomyślałbym, że w Polsce system ochrony zdrowia działa jak należy. No, bo skoro premier nie mówi o tym w najważniejszym przemówieniu, to chyba nie ma sprawy, nie?

A afery? Zdarzyło się w Polsce "Amber Gold"? Kilka tysięcy poszkodowanych, kilkaset milionów utraconych przez nich pieniędzy - było coś takiego? A w tle praca syna premiera w OLT Expres i sędziowie na telefon. Nieważne?

Za to prawie ze łzami w oczach wypowiadał premier populistyczne hasła w stylu" nie może być tak, żeby najbogatsi płacili takie same podatki, jak salowa w szpitalu". No, nie może tak być - tu się zgodzę, ale co z tej naszej zgody wynika?

Tusk mówi "nie mam romantycznej wizji" i namawia, żeby mieć małe marzenia, bo z nich zbuduje się wielki projekt. Nieprawda. Polska wymaga wizji, właśnie romantycznej. Chcę szefa rządu, który "sięga, gdzie wzrok nie sięga". Ale też jako premier, a nie wieszcz - ma wiedzieć, jak to zrealizować. Asekurantowi bez wizji, za to z planem bez pokrycia - dziękuję. Grzecznie, aczkolwiek stanowczo.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych