Nasz wywiad. Krzysztof Zaremba: Platforma składa się dziś z karierowiczów, nihilistów, ludzi dla których liczy się tylko kariera

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jak już opisywaliśmy jest pierwsza inwestycja na terenie zamkniętej od 3 lat Stoczni Szczecińskiej!!! Sklep Biedronki prawie gotowy!

 

Z tej okazji rozmawiamy o tym z Krzysztofem Zarembą, byłym senatorem, działaczem PiS, do kwietnia 2009 roku działaczem Platformy Obywatelskiej.

wPolityce.pl: jest wreszcie pierwszy inwestor na terenach stoczniowych. Cieszy się pan?


Krzysztof ZAREMBA: Chyba moim byłym kolegom z Platformy pan Bóg rozum odebrał, że się tym chwalą. A poważnie - spełnia się czarny scenariusz. Publicznie ostrzegałem wielokrotnie, że to się tym skończy, że teren stoczni będzie rozgrabiany pod usługi, sklepy i inwestycje developerskie. To się właśnie spełnia.

Widać wyraźnie, że ekipa Tuska konsekwentnie realizuje politykę, uzgodnioną z kanclerz Merkel, że w pasie zachodnim ma nie być żadnego przemysłu, a już na pewno nie stoczniowego. Ten dyskont na terenie stoczni to symbol polityki gospodarczej rządu Tuska.

 

To mocny zarzut. Na jakiej podstawie możemy być pewni, że to nie jest po prostu nieudolność?

Bo to tylko jeden z elementów. Weźmy doniesienie z ostatnich dni - Polska nie sprzeciwia się unijnej dyrektywie radykalnie ograniczającej dopuszczalny poziom zasiarczenia paliwa używanego do napędzania statków. Będzie to miało fatalne konsekwencje dla Orlenu i dla narodowego operatora Polskiej Żeglugi Morskiej. A jednak - zgadzają się na to! Niepojęte.

Jakiż to kontrast z polityką we wschodnich Niemiec, gdzie wszystkie stocznie pracują, a nawet jeśli dwie są w upadłości, to kontrolowanej, traktowanej jako forma przekształceń własnościowych. Produkcja idzie dalej.

 

Chce pan powiedzieć, że wszystkie stocznie po byłej NRD nadal pracują?!

Dokładnie tak. Prowadzone są tam inwestycje, budowane są statki i urządzenia. U nas też by to było możliwe. Bo jest rynek, choćby Norwegia, która dostała międzynarodową zgodę na zagospodarowanie wielkiego obszaru morskiego. Potrzebne są tam platformy wiertnicze, statki, holowniki. I szukają producentów oraz kooperantów w basenie morza bałtyckiego.

 

A może ta stocznia to był złom do niczego się nie nadający?

Rozumiem, że to smutny żart. Niech mówią liczby. Do 2002 roku stocznia przeprowadziła, za prezesury Krzysztofa Piotrowskiego, w kilka zaledwie lat, inwestycje o wartości ponad 300 milionów dolarów. Powstały nowe pochylnie, suwnice, malarnia z cynkownią. Proces projektowania został całkowicie skomputeryzowany, wprowadzono nowe technologie obróbki stali. I mimo ówczesnego krachu na rynkach stocznia wychodziła na plus. To zniszczyli premierzy - najpierw Miller, potem Tusk.

 

Ludzie w Szczecinie doskonale przecież o tym wiedzą. Dlaczego lokalni działacze PO to akceptują?

Cóż, taki jest widać stan ducha, coś, co możemy nazwać nihilizmem, Platforma w ogromnej większości składa się dziś z karierowiczów, nihilistów, ludzi dla których nic poza ich karierami nie jest ważne. To widać też w ich postawie wobec tragedii smoleńskiej. Poza tym trzeba sporej determinacji by zrobić to co ja zrobiłem - powiedzieć nie, rzucić wszystko, odejść by nie firmować skrajnie złych rządów.

Tam niestety obowiązuje założenie, że polskość to nienormalność, że państwo to opresja. To dla Polski duże nieszczęście, że ten naiwny i infantylny facecik został premierem.

 

Stocznia Szczecińska może jeszcze kiedyś pracować?

Tak. Pewnie już nie jako wielki holding zatrudniający 11 tysięcy ludzi, ale można odtworzyć na początek firmę zatrudniającą dwa tysiące ludzi, zdobyć kilka kontraktów i ruszyć. Są fachowcy, jest wiedza. Warto próbować. Wiele spraw ten rząd niestety zaprzepaścił. Ale gdzieniegdzie jeszcze są szanse na naprawę. Stocznia jest jednym z tych obszarów. Warunkiem jest zmiana rządów.

 

Kilka miesięcy temu sondaże dla PO były świetne, ale pan prognozował, że ludzie zaczynają dostrzegać mierną jakość tej ekipy. Miał pan rację. To zmiana trwała?

Trwała. Za dużo rzeczy się stało. Ale nie sądzę by Platforma utrzymała nawet obecny stan posiadania. Bo i ci, którzy jeszcze przy niej stoją, nie bardzo mają argumenty by bronić tej polityki. By ufać premierowi, który obiecywał znalezienie dla stoczni inwestora, nic nie zrobił, a jedyne co tam powstało to dyskont spożywczy.

Ludzie mają poczucie utraty godności. Kiedy sami szukają pracy, kiedy ich dzieci pomimo wykształcenia nie mają żadnych perspektyw. Na to nakłada się skandal ze śledztwem smoleńskim, poczucie, że rodziny ofiar upodlono, umęczono jeszcze dodatkowo. Wbrew pozorom to się łączy i prowadzi do przesilenia.

 

Straszak-Kaczyński już nie działa?

W ogóle. To jest jakaś fobia części mediów, normalnych ludzi to już tylko śmieszy, nawet jeśli nie są zwolennikami PiS.


JAK DOSZŁO DO ZNISZCZENIA STOCZNI? CZYTAJ: Jak spółka o kapitale 5 tys. zł przejęła majątek wielkiej stoczni. "Szwindel na szwindlu szwindel pogania"


rozm. gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.