Rybka, kijki, parę fotek, a w tle interesy w dawnym ośrodku internowania, czyli Lech Wałęsa znów w Arłamowie

„Super Express” opisuje weekend spędzony przez Lecha Wałęsę w Arłamowie, gdzie przez kilka miesięcy 1982 roku był internowany w Ośrodku Wypoczynkowym Urzędu Rady Ministrów.

Dawny rządowy ośrodek to dziś luksusowy hotel. „SE” przywołuje wypowiedź byłego prezydenta z jednego z wywiadów:

Szefowie ośrodka w Arłamowie chętnie mnie zapraszają, więc nie odmawiam.

Wizytę w Bieszczadach Wałęsa obficie dokumentuje zdjęciowo na jednym ze swoich blogów. Widać, jak uprawia nordic walking, chwali się złowioną rybką, a przede wszystkim niczym miś z Zakopanego fotografuje się z każdym, kto sobie tego zażyczy.

Jak się okazuje, Arłamów to dla Wałęsy nie tylko kurtuazyjne skorzystanie z zaproszenia czy miejsce odpoczynku, ale również – a może przede wszystkim? – interesy. Okazuje się bowiem, że w Arłamowie powstaje Wschodnioeuropejskie Centrum Kongresowo-Sportowe. Fundacja Instytutu Lecha Wałęsy podpisała z ośrodkiem list intencyjny o współpracy.

Może jednak powinniśmy na Lecha Wałęsę patrzeć przede wszystkim jako sprawną maszynkę do zarabiania pieniędzy? Tu wykładzik, tam jakaś współpraca z Kulczyk Holding, a nawet na dokładkę budowa kompleksu sportowego w miejscu, które – mogłoby się wydawać – stanowi źródło raczej mało radosnych wspomnień.

Być może wyjaśnieniem tej aktywności jest cytat z niedawno artykułu Maji Narbutt w „Uważam Rze” na temat sitwy działającej w Gdańsku. Czytamy tam o Wałęsie:

Spośród jego dzieci tylko Jarosław jest niezależny finansowo - skłonny jest więc do ryzykownych posunięć, jeśli przyniosą materialną korzyść. Polityczni gracze, którzy chcą korzystać z marki Wałęsa, muszą karmić jego rozdmuchane ego i modlić się, by nie postawił ich w kłopotliwej sytuacji.

mtp