Najpierw trzęsienie ziemi, a potem portkami. Komisja Millera naginała wszelkie tezy tak, aby zgadzały się z bredniami Anodiny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Na razie zbliżamy się do trzęsienia ziemi, a potem napięcie będzie samoczynnie rosło. Tylko, że sprawa nie dotyczy kręcenia dreszczowca, ale najprawdziwszego życia. Życia wśród łajdaków i kłamców. Wszak opinia profesora Nowaczyka przedstawiająca dowody na to, że samolot uległ katastrofie 30 metrów nad ziemią, a nie w chwili uderzenia w brzozę, rujnuje całkowicie wszelkie manipulacje. Rosyjskie i polskie.

Najstraszniejsze jest jednak to, że komisja Millera, mając w ręce zapisy polskiego rejestratora, przeczące rosyjskim ustaleniom, naginała wszelkie tezy tak, aby zgadzały się z bredniami Anodiny. Ściślej mówiąc spierała się z nią w mało istotnych drobiazgach, a zgadzała się w najważniejszych kłamstwach.

Inaczej mówiąc, chłopcy od Millera wypełniali misję nakreśloną w Moskwie. Jakże nie zgadzać się z takim podejrzeniem, skoro mając w ręce zlecone przez siebie analizy – przeczące moskiewskim kłamstwom, nie tylko nie wzięli ich pod uwagę, ale nawet ukryli przed opinią publiczną. Diabli wzięli też kłamstwa o rejestracji uderzenia w brzozę. Żadnych czujników mających zapisać to uderzenie nie było, zatem twierdzenie to jest zwykłym komisyjnym szwindlem.

Gdy do tego dodać całą serię matactw, specjalnie upublicznionych zaraz po tragedii – wyłania się obraz zupełnie świadomego draństwa, za którym stały bardzo ważne osoby w państwie. Przecież nikt mi nie wmówi, że iskrówka o winie polskich pilotów, przekazana parlamentarzystom PO przez najbliższego współpracownika premiera była jego fantazją. Kto łgał o nieznajomości języka rosyjskiego przez kapitana statku? Kto łgał o „popisach” słownych pilotów, mających ponoć nawoływać ”patrzcie, jak lądują debeściaki”? Kto twierdził, że samolot był prawidłowo naprowadzany? Takich pytań można zadać jeszcze ze sto. Ale najważniejsze jest kto zgodził się na to, by polscy specjaliści mogli opierać się wyłącznie na rosyjskich ustaleniach, nie mając natychmiastowego dostępu ani do wraku, ani do czarnych skrzynek, ani do niczego innego. Odpowiedź na to pytanie jest, niestety, prosta. Ale lud powoli przegląda na oczy. Wkrótce przejrzy całkowicie. Kochane mohery dały początek.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych