Knebel na książkę o służbach specjalnych! Na wniosek Jana Widackiego sąd prewencyjnie zakazuje sprzedaży

Fot. wPolityce.pl / emerpress
Fot. wPolityce.pl / emerpress

Przez najbliższy rok nie kupimy wydanej przez Emerpress książki młodego politologa Rafała Pieji „Przewodnik po służbach specjalnych od UB do ABW”. Tak zdecydował katowicki sąd, który przychylił się do wniosku adwokata Jana Widackiego.

Ten profesor prawa, były parlamentarzysta i adwokat poczuł się urażony kilkoma zdaniami z publikacji i wytoczył jej autorowi oraz wydawnictwu proces o ochronę dóbr osobistych.

Chodzi o zdanie:

Ważną postacią był wiceminister SW, prof. Jan Widacki, który przygotowywał nowe ustawy dla MSW, był natomiast podejrzany wielokrotnie o korupcję i matactwa.

oraz krótkie dossier Widackiego z przypisu:

absolwent prawa UJ, prof. KUL, wiceminister SW, adwokat, ambasador na Litwie, poseł VI kadencji. Wsławił się niechlubną obroną esbeków oskarżonych o zamordowanie Pyjasa, bronił Romana Kluski, a także Jana Kulczyka przed sejmową komisją śledczą ds. afery Orlenu.

Widacki oburzony tymi sformułowaniami postanowił spróbować zakazać dalszego rozpowszechniania książki. Sąd ochoczo mu to zagwarantował. Sędzia Agata Młynarczyk-Śmieja z Sądu Okręgowego w Katowicach arbitralnie stwierdziła (przed rozpoznaniem sprawy!):

Tymczasem powód nigdy nie był podejrzany o korupcję i matactwa, w szczególności wielokrotnie. Zaś „niechlubna” obrona to obrona niezgodna z prawem lub zasadami etyki zawodowej. Ponadto powód nie bronił byłego funkcjonariusza SB oskarżonego o morderstwo, ale bronił go, jako oskarżonego o utrudnianie śledztwa w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa.

I postanowiła zakazać pozwanemu dodruku książki oraz zakazać „sprzedaży hurtowej i detalicznej (…) do czasu prawomocnego zakończenia postępowania w niniejszej sprawie, jednak nie dłużej niż do dnia 27 września 2013 r.”

Oznacza to de facto – znając szybkość mielenia trybów polskiego wymiaru sprawiedliwości – że sąd aresztował niewygodną publikację aż na 12 miesięcy!

Ostatnią nadzieją wydawnictwa i autora jest zażalenie na postanowienie sądu. Pozwani napisali w nim m.in.:

Podsumowując materiał dostępny w internecie (oraz mediach), przeciwko powodowi prowadzono sprawy odnośnie tzw. Afery Orlenu i zeznań Marka Dochnala oraz w sprawach mafii pruszkowskiej. Użyte przez autora stwierdzenia na str. 68 książki, iż powód był wielokrotnie podejrzany o korupcję i matactwa” bazują na materiałach prasowych, z których powyższe stwierdzenie wynika (patrz: załączniki – zrzuty ekranowe informacji prasowych ze stron internetowych gazet i ogólnopolskich portali informacyjnych). Oznacza to, że teza zaprezentowana w książce jest poparta dowodami, które są aktualne (to znaczy dostępne w czasie sporządzania odpowiedzi), a fakt zaistnienia tych podejrzeń jest niezaprzeczalny i udowodniony.

Rzecz dotyczy zarzutów, jakie Widackiemu stawiała prokuratura. Chodziło m.in. o zarzut nakłaniania Dochnala do zatajenia prawdy przed komisją śledczą. Miał za to obiecywać pomoc materialną. Zarzucano mu również nakłanianie do fałszywych zeznań gangstera Sławomira R. w celu „wybielenia” bronionego przez Widackiego szefa gangu pruszkowskiego Mirosława D. Kolejny zarzut dotyczył przekazania grypsu klientowi odsiadującemu wyrok za podwójne zabójstwo.

O tym wszystkim wielokrotnie pisała prasa. 8 takich publikacji Emerpress zamieścił w piśmie do sądu, zwracając jednocześnie uwagę, że

W wydawnictwie brakuje stwierdzeń że Powód „został skazany” lub że „był winny” lecz stwierdzono, że „był podejrzany”.

Odnośnie stwierdzenia, że Widacki „wsławił się niechlubną obroną esbeków oskarżonych o zamordowanie Pyjasa”, w zażaleniu wydawnictwo napisało:

Wyrażając swoje stanowisko Powód podkreśla dwa aspekty.

Pierwszym jest użycie słowa „oskarżonych o zamordowanie Pyjasa” a drugim „ niechlubna obrona”. Użyte przez autora i podnoszone przez powoda jako krzywdzące określenie przymiotnikowe „niechlubna obrona” jest rzekomo „obroną niezgodną z prawem i zasadami etyki zawodowej”. Naszym zdaniem jest to określenie jak najbardziej na miejscu i należycie oddaje charakter sprawy. Słownik Języka Polskiego wyd. PWN precyzuje, co oznacza słowo „niechlubny” – „nieprzynoszący chluby, zaszczytu”. Dalej, wspomniany słownik określa mianem „chluby” – „ten, kim (to, czym) się można chlubić” lub po prostu „chwała”. Jeżeli zatem adwokat, pełniący zawód zaufania publicznego, podejmujący się obrony byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa reżimu totalitarnego, uważa, że takowa obrona nie jest niechlubna, stawia się w pozycji co najmniej budzącej niejasności. Powód jak sam przyznaje w powództwie, że w sprawie o sygn. Akt II K 398/99/S bronił byłego funkcjonariusza SB, zgodnie z własnym wyborem.

Oczywiście każdej osobie przysługuje prawo do obrony i niewinności, z czym każdy się zgadza. Czy jednak profesorowi prawa, adwokatowi, byłemu posłowi przystoi bronić ludzi, którzy byli de facto utrwalaczami totalitarnej władzy, która w niedemokratyczny sposób rządziła i ciemiężyła Naród polski przez 45 lat? Jan Widacki sam podjął się tej obrony i nie był przydzielony z urzędu do niej, zatem użyte określenie „niechlubna obrona” jest użyte jak najbardziej słusznie, gdyż nie musiał podejmować się drażliwej społecznie i niejednoznacznej moralnie obrony.

Po dokładnej analizie materiału przyznajemy rację powodowi, że faktem jest, iż użyte w książce stwierdzenie na temat morderstwa Stanisława Pyjasa jest błędnie, gdyż zgodnie z posiadanymi informacjami nie odnaleziono sprawców śmiertelnego pobicia krakowskiego studenta. Stąd też autor powinien użyć określeń „w sprawie śmierci”. Prawdą natomiast jest, że funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa utrudniali śledztwo i mataczyli w tej sprawie, aby prawda nie ujrzała światła dziennego.

Zwracamy uwagę, że dla osób zainteresowanych tematem kwestia rozróżnienia charakteru sprawy, w której Powód był obrońcą nie powinna być problemem a z tytułu nieprecyzyjnego użycia słów Powód nie odniósł żadnej szkody. Dowodem na to jest chociażby pozytywna recenzja książki niewskazująca braków czy nieprawidłowości.

Mamy nadzieję, że te argumenty przekonają katowicki sąd i absurdalne aresztowanie książki zostanie cofnięte. Trudno bowiem zrozumieć, dlaczego przed rozstrzygnięciem sprawy sąd przyznaje rację adwokatowi, znanemu z podejmowania przy wyborze klientów przynajmniej dwuznacznych decyzji, wobec którego prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia z kilkoma zarzutami, o czym pisały wszystkie media, a naraża na duże straty wydawnictwo i autora spornej publikacji.

Liczymy, że tym razem odwaga młodego badacza w podejmowaniu tematów niewygodnych dla establishmentu III RP (a broniący SB-ków Widacki jest w jego głównym nurcie) nie zostanie ukarana.

znp

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.