Palikot majstruje przy kalendarzu i przenosi Marsz Niepodległości. "Listopad, ponura pogoda... Czerwiec byłby fantastyczny"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ruchpalikotaorg.pl
fot. ruchpalikotaorg.pl

Janusz Palikot już "jako młody chłopak z Biłgoraja" - jak opowiadał w Radiu Zet - marzył o niepodległości Polski. Nieco podrósł, niepodległości się doczekał, ale nie zamierza pójść ręka w rękę z prezydentem w Marszu 11 listopada. Atmosfery niepodległościowej ma dość.

Niech to będzie manifestacja życia, a nie śmierci i pomników. A już z daleka, w tej atmosferze smoleńskiej, wiem, że to będą drętwe mowy i powoływanie się na świętych zmarłych. W ten sposób nie zbudujemy z Polski kraju szczęśliwego. Ostatnia rzecz, która nam jest potrzebna, to powoływanie się na nasze trupy

- mówi lider ruchu swojego imienia w Zet-ce. I wyjaśnił, o co go tak naprawdę w tej rocznicy martwi.

Wolałbym, żebyśmy obchodzili (święto niepodległości) w jakimś dniu bardziej radosnym. Listopad, ponura pogoda... Czerwiec byłby fantastyczny.

Co racja to racja, ale panie pośle… Pewnych rzeczy, dat, historii, tradycji zmienić się po prostu nie da. I może to dla pana będzie rozczarowujące, ale - jak to było w jednej starej polskiej komedii - Wigilię w tym roku znów będziemy obchodzili w grudniu. 24 grudnia. Jeszcze przed świętami.

źródło: radiozet.pl/Wuj

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych