Obrony publicznej służby zdrowia domagają się uczestnicy manifestacji, która rozpoczęła się w piątek w Warszawie po godz. 12. Organizują ją: Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz Sierpień 80.
Według służb miejskich na pl. Defilad, skąd wyruszyła manifestacja, zgromadziło się ok. 2 tys. osób. Jak mówi reporter naszego portalu, który jest obecny na miejscu wydarzeń, liczba ta może być nawet dwukrotnie większa. Manifestują głównie pielęgniarki, ale można spotkać także wielu lekarzy, ratowników medycznych i innych pracowników służby zdrowia.
Pielęgniarki mają w rękach butelki z monetami w nawiązaniu do białego miasteczka, które powstało pod kancelarią premiera w 2007 roku. Manifestujący mają też gwizdki i trąbki. Na czele marszu pielęgniarki niosą duże nosze na których ułożyły czepek pielęgniarski z wielkim napisem "agonia".
Przewodnicząca OZZPiP Iwona Borchulska w rozmowie z naszym reporterem oceniła wczorajsze spotkanie pielęgniarek z Donaldem Tuskiem:
To niepoważne spotkanie, ponieważ z ust szefa rządu padły kolejne zapewnienia i obietnice, jednak te słyszałyśmy ze strony rządowej wielokrotnie. Warto przypomnieć nasze spotkania z wiceministrem zdrowia Jakubem Szulcem - wszystko jednak kończyło się na etapie zapewnień i obietnic. Terminy były ciągle przekładane. Oczekujemy działań i konkretów. Dlatego pomimo wczorajszego spotkania marsz uznajemy za konieczność
- mówiła Borchulska.
Na marszu reprezentowane są niemal wszystkie regiony kraju. Pielęgniarki z którymi rozmawiał nasz dziennikarz, oburzają się, że po 25 czy nawet 35 latach pracy ich płaca wynosi nieco ponad 1500 złotych. Skarżą się także na warunki pracy oraz niedocenienie specyfiki ich zawodu:
Dwadzieścia pięć lat temu wybrałam sobie ten zawód, ponieważ chciałam i nadal chcę pracować z ludźmi i pomagać im, jak umiem. Natomiast teraz żeby dobrze wykonywać swoją pracę na dwóch etatach, muszę to robić własnym kosztem. Nie odbija się to na pacjentach, bo nigdy bym sobie na coś takiego nie pozwoliła, ale cierpi moja rodzina i odbija się to na moim zdrowiu
- mówi rozgoryczona jedna z protestujących.
Pielęgniarki podkreślają, że w ich pracy nie chodzi tylko o podanie pacjentom herbaty czy zrobienie zastrzyku, ale często muszą też pracować jako psycholodzy.
To bardzo delikatne rozmowy, często rozmawiamy z ludźmi, którzy są psychicznie i fizycznie załamani. To bardzo ciężka praca
- mówi jedna z pielęgniarek.
Na manifestacji obecne są także delegacje związkowe z Belgii, Portugalii, Niemiec i kilku innych krajów europejskich.
Z obserwacji pielęgniarek, które uczestniczyły w białym miasteczku pięć lat temu wynika, że znacznie podwyższyła się średnia wieku manifestujących.
Nie dziwimy się temu zjawisku - młodsze dziewczyny korzystają z przynależności Polski do Unii Europejskiej i po prostu wyjeżdżają. Nie możemy mieć do nich żalu, że szukają lepszej ścieżki życiowej. Opieka socjalna dla pielęgniarek jest za granicą zupełnie inna i z tej pracy spokojnie można utrzymać rodzinę. W Polsce jest to niemożliwe
- żaliła się kolejna z protestujących.
Zapytaliśmy też jedną z pielęgniarek, co chciałaby powiedzieć premierowi, gdyby miała możliwość rozmowy w cztery oczy:
Chciałabym, żeby premier choć przez jeden miesiąc spróbował przeżyć za takie pieniądze i w takich warunkach jak my
- mówiła.
Manifestanci wychodzą z placu Defilad przed kancelarię premiera, gdzie miało stanąć "europejskie białe miasteczko". Przewodnicząca OZZPiP Iwona Borchulska powiedziała PAP, że Zarząd Dróg Miejskich nie wydał jednak zgody na taką formę protestu, więc "białe miasteczko" stanie, ale "w symbolicznej formie"; nie zdradziła szczegółów.
W manifestacji obok pielęgniarek uczestniczą też przedstawiciele forum związków zawodowych Sierpnia 80, górnicy i ratownicy medyczni. Protestujący trzymają transparenty z hasłami: "Szpitale dla ludzi nie dla zysku", "Umowa o pracę jest prawem", "Praca 24 godziny - bomba zegarowa". Wznoszą okrzyki m.in. "Tusku, Tusku wywieziemy cię na wózku". Pielęgniarki mają czepki i białe fartuchy. Słychać dźwięk gwizdków i wuwuzeli.
Demonstracja została zgłoszona do warszawskiego urzędu miasta na godziny 11-21. Manifestujący podali trasę: od placu Defilad, Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Alejami Ujazdowskimi przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
W innych europejskich stolicach mają odbyć się tego dnia pikiety solidarności z "europejskim ruchem oporu wobec niszczenia publicznego wymiaru ochrony zdrowia".
W 2007 r. domagające się podwyżek pielęgniarki z OZZPiP najpierw okupowały jedną z sal kancelarii ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, a potem zorganizowały przed siedzibą szefa rządu "białe miasteczko". Trwało ono od 19 czerwca do 15 lipca.
lw, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141672-marsz-pielegniarek-w-warszawie-chcialabym-zeby-premier-tusk-przezyl-choc-miesiac-za-taka-sume-i-w-takich-warunkach-jak-my
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.