Stefczyk.info, wPolityce.pl: Za kilka dni mija 30 miesięcy od tragedii smoleńskiej. Pan jest kandydatem na ponadpartyjnego premiera. Sprawa Smoleńska to tymczasem sprawa, która jak żadna inna dzieli Polaków. Czy można znaleźć język, który pozwoliłby tym podzielonym stronom spokojnie porozmawiać o sprawie?
Prof. Piotr Gliński, socjolog, kandydat wysunięty przez PiS na premiera ponadpartyjnego rządu: To jest bardzo trudne. Kiedyś, bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, wierzyłem, że to jest możliwe odgórnie. Sądziłem, że to zależy od 3 najważniejszych osób w państwie: od premiera Tuska, ówczesnego marszałka Komorowskiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wierzyłem, że staną na wysokości zadania. Komuś zależało na tym, żeby to tego nie doszło. Teraz jest szansa na oddolne zbudowanie wspólnego języka, minimum porozumienia. To wymagałoby oczywiście bardzo dużej pracy, a przecież tych, którzy by przeszkadzali, jest bardzo wielu.
Coś się jednak zmienia, w tym oddolnym spojrzeniu na Smoleńsk.
Spójrzmy na rodziny smoleńskie. Widać po reakcji kilku osób na wyniki ekshumacji, że tam zaczyna być budowany, po raz pierwszy chyba, konsensus. Nie wszyscy w tym biorą udział, ale na mnie zrobiła wrażenie pani Joanna Racewicz, która powiedziała wreszcie "nie". Są widać jakieś granice. Więc spokojnie można budować ten oddolny konsensus, zmierzający do tego, by w cywilizowany sposób dążyć do wyjaśnienia tej katastrofy. Bo my jej nie wyjaśnimy zapewne nigdy do końca, na 100 proc. Dziś wiemy jednak, że jest ona niewyjaśniona, a odpowiedzialne służby nie chcą jej wyjaśnić.
Prokuratura prowadzi śledztwo...
Prowadzi, ale wiemy, że ono do niczego nie doprowadzi, niczego nie wyjaśni, bo nie ma takich możliwości, żeby doprowadziło.
Pomnik śp. Lecha Kaczyńskiego powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu?
Tak. Ja jestem zwolennikiem Pomnika Światła. Widziałem ten pomnik, byłem na spotkaniu z autorem, uważam, że to piękna propozycja. Do tego jest to projekt w bardzo niewielkim stopniu interweniujący w przestrzeń Krakowskiego Przedmieścia. Z tego co wiem, Jarosławowi Kaczyńskiemu też podoba się to rozwiązanie. To jest bardzo nowoczesny, piękny projekt, a autorem jest wybitny człowiek, Polak mieszkający w Szwecji - Paweł Szychalski. I pewnie ten pomnik kiedyś tam powstanie.
Znał pan śp. Lecha Kaczyńskiego osobiście?
To za dużo powiedziane. Kilka razy spotkałem pana prezydenta Kaczyńskiego. Pierwszy raz gdy zaprosiłem go na zjazd socjologiczny, który zorganizowaliśmy w Zielonej Górze w 1997 roku. Pan prezydent Kaczyński był pierwszym polskim prezydentem w historii, a sięga nasze Polskie Towarzystwo Socjologiczne przedwojnia, który był na zjeździe polskich socjologów. I pierwszym, który nie tylko zabrał głos, ale zabrał głos też drugi raz, replikując na moje z kolei przemówienie. To były rządy PiS-u i miałem pewne uwagi, była to bardzo cywilizowana, ciekawa dyskusja. Później zostałem zaproszony do Narodowej Rady Rozwoju, zostałem też powołany do kilkuosobowej grupy, która koordynowała prace tego ciała.
Co pan myśli, obserwując comiesięczne obchody katastrofy?
Mam szacunek do tych ludzi, którzy biorą w tym udział. Uważam, że w demokracji, po takiej katastrofie i w takich okolicznościach, jest miejsce na demonstrowanie pamięci, w sposób godny, spokojny. O ile wiem, nic niepokojącego się tam nie dzieje.
Pańskim zdaniem, władze walczą z pamięcią o katastrofie, o śp. Prezydencie?
Tak, walczą i walczyły prawie od początku. 3, 4 pierwsze dni były spokojne. W książce o społecznych, politycznych i medialnych skutkach katastrofy, której jestem współredaktorem, ukazały się wyniki badań socjologicznych na ten temat - wyniki, a więc to nie jest publicystyka. Wniosek jest taki, że w ciągu pierwszych dni po 10 kwietnia wszystkie media mówiły jednym głosem, co zdarzyło się chyba po raz pierwszy w III RP, po czym natychmiast poszła kontrofensywa. Nastąpiło zjawisko, które socjologowie nazwali "zagospodarowywaniem żałoby".
To była inspiracja obecnej władzy?
Nie wiem, czy władzy. Na pewno silnych grup interesu, które chciały walczyć z tą pamięcią.
Dziękujemy za rozmowę.
Kleb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141586-nasz-wywiad-prof-piotr-glinski-w-ciagu-pierwszych-dni-po-10-kwietnia-2010-r-wszystkie-media-mowily-jednym-glosem-po-czym-poszla-kontrofensywa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.