Romney zwycięski, Obama znużony. W pierwszej debacie telewizyjnej kandydat republikanów wyraźnie pokonał rywala

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Pierwszą telewizyjną debatę prezydencką wygrał zdecydowanie republikanin Mitt Romney. Był bardziej ostry i zwięzły w swych wypowiedziach, pokazał że ma chęć i energię aby zostać przywódcą Amerykanów. Prezydent Barack Obama wypadł blado, momentami wyglądał jakby był znużony koniecznością debatowania.

90-minutowe starcie przypominało starcie starych czempionów bokserskiej wagi ciężkiej, których nie wygrywa się przez widowiskowe nokauty, ale poprzez konsekwentne punktowanie przeciwnika we wszystkich rundach. I Romney tak właśnie postępował: przy każdym pytaniu, przy każdym zagadnieniu wymierzał celny cios na korpus przeciwnika. Był szybszy, lepiej przygotowany merytorycznie i… bardziej wyluzowany.

Kilka razy, zdania Romneya były odpowiednikiem potężnych uderzeń na korpus w boksie.

 

„Pracowałem w biznesie przez dwadzieścia pięć lat, nie wiem o czym pan mówi. Może powinien Pan zmienić księgowego”

 

skarcił raz prezydenta. Gdy Obama obiecał, że zmniejszy deficyt budżetowy, zwrócił mu uwagę: „ależ jest pan prezydentem już cztery lata” .

 

„Panie prezydencie, przysługuje panu samolot i dom na koszt państwa, ale nie własny zestaw faktów”

 

rzucił republikanin odpierając zarzuty prezydenta. Obama mówił treściwie i na temat, ale to wszystko wypadało blado i mało przekonująco. Nawet deklaracja-wezwanie: „cztery lata temu obiecałem, że każdego dnia będę walczył o dobro Amerykanów. Dotrzymałem słowa. Jeśli zagłosujecie na mnie, obiecuję że będę walczył ciężko także w drugiej kadencji”. Co najdziwniejsze Obama nie wykorzystał przeciw Romneyowi elementów używanych wcześniej: krytyki jego wypowiedzi o „47 procentach” czy ataków o krwiożerczym kapitaliście-milionerze z firmy Bain Capitals.

Zresztą nawet gdyby wyłączyć dźwięk i oglądać samą mowę ciała (czasami dobrze robi taki eksperyment) dobrze było widać kto rządzi podczas debaty. Romney zawsze odpowiadał Obamie, często ignorując prowadzącego. W odpowiednich momentach zwracał się twarzą wprost do kamery (gdy mówił do Amerykanów) lub patrzył na prezydenta, gdy ten przemawiał. Obama w trakcie swoich wypowiedzi, krążył ze wzrokiem – zamiast do rywala, zwracał się do prowadzącego. I co najważniejsze: przez większość czasu miał opuszczoną głowę, jakby brakowało mu energii.

Generalnie amerykańscy widzowie zobaczyli spory kontrast. Z jednej strony głodny zwycięstwa kandydat – mówiący w punktach i przez wszystkie przypadki odmieniający zbitkę „small business”. Z drugiej – prezydent, wyraźnie znużony, bez radości, jakby chciał najszybciej odbębnić przykrą konieczność debatowania. Momentami wychodziła nawet irytacja, gdy zwracał się do Romneya per „on” albo „jego”, zamiast zwyczajowego „pan gubernator”.

Obama wyraźnie „zardzewiał” – ostatni raz debatował na żywo cztery lata wcześniej a piastowanie urzędu prezydenta za bardzo przyzwyczaiło go chyba tylko do posłusznego, przyjaznego i pełnego respektu audytorium oraz korzystania z … telepromptera (szczególnie po minucie, półtorej, Obama sprawiał wrażenie jakby gubił się w swoich wywodach). Jak powiedział jeden z komentatorów, przez ostatnie cztery lata prezydent „zapomniał, że na politycznym ringu dostaje się po szczęce”, więc „zainkasował kilka ciosów w twarz” nie umiejąc na nie zareagować. Wyraźnie zawiedzeni byli lewicowi komentatorzy stacji MSNBC, których nastój najlepiej oddaje zapytanie jednego z nich: „gdzie dzisiaj wieczorem podział się Obama?”

Teraz debatę przetrawią wyborcy. Pierwsze sondaże przeprowadzone tuż po starciu (a więc nie do końca wiarygodne) przez stacje telewizyjne wskazują, że ludzie zobaczyli zwycięskiego Romneya. Może co ważniejsze – wielu z nich zobaczyło kandydata - znanego dotychczas z negatywnych, półminutowych reklamówek – jak w starciu z prezydentem nie tylko nie poległ, ale nawet wygrał.

Paweł Burdzy z Chicago

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych