Alleluja i do przodu! Sobotni marsz nie dał tyle otuchy, ile Gazeta Wyborcza zwiastująca zwycięstwo PiS-u

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / R. Guz
fot. PAP / R. Guz

Poruszony wiadomością o zwolnieniu Ogórka i Pacewicza, zapowiadającą nieodległy kres „Gazety Wyborczej” – po długiej przerwie kupiłem ją znowu, póki jest. Śpieszmy się czytać „Wyborczą”, tak szybko odchodzi...

Kupiłem - i się nie zawiodłem. Wywiad z profesorem Ireneuszem Krzemińskim, pod jakże cieszącym oczy tytułem – Obawiam się wygranej PiS!

Kaczyński przy wsparciu Radia Maryja może wygrać następne wybory?

– pyta zaniepokojona rozmiarami sobotniego marszu Gazeta.

Myślę, że może

– odpowiada równie zaniepokojony profesor Krzemiński.

Zielona wyspa zacznie w końcu blaknąć, np. będzie skok cen. Wtedy ten fałszywy obraz rzeczywistości kreowany przez PiS wyda się prawdziwy, pewne fakty będą go mocniej potwierdzały...

- martwi się profesor.

A może straszeniem PiS-em to przesada?

- zapytała refleksyjnie Gazeta.

Ja się obawiam wygranych przez PiS wyborów

– odpowiada profesor. Mieliśmy dowód, że ta partia zmierzała do modelu, który przypomina aktualne Węgry...

Na marszach, na konwencjach Prawa i Sprawiedliwości mówimy, czasem skandujemy hasło – zwyciężymy! Ale to jest wiara tych – jak to malowniczo nazwał ostatnio inny wybitny profesor Stefan Niesiołowski – „pisowskich kreatur”. Tymczasem w zwycięstwo PiS zaczyna już wierzyć profesor Krzemiński, a to jest już obiektywny sąd obiektywnego profesora w obiektywnej gazecie. Wyspa nie będzie wiecznie zielona, PiS może wygrać następne wybory!

A tyle już było zwątpienia - PiS przegrał sześć wyborów, PiS nie przekroczy 30 procent, PiS nie ma koalicjanta, PiS nigdy nie będzie rządził, Donald Tusk nie ma z kim przegrać, Platforma skazana jest na rządy dożywotnie, a może nawet wieczne... a tu proszę – możliwe jest zwycięstwo PiS-u!

PiS może wygrać, tym bardziej, że uderzenie w dzwon trwogi nie jest na tyle silne, by poderwać społeczeństwo do zrywu w obronie obecnej władzy. Pan Profesor straszy – drugie Węgry... tylko Węgry? I to żeby chociaż Węgry Horthy'ego, ale Orbana?

Panie Profesorze, ten strach ma za małe oczy, Polacy mogą się nie przestraszyć Orbana, twardo i skutecznie przeciwstawiającego się próbom wzięcia kraju za twarz przez UE i międzynarodową finansjerę. To doprawdy za mało, żeby powstrzymać długi marsz Kaczyńskiego po władzę. Jak już straszyć, to na całość - trzeba wyciągnąć z piwnicy i odkurzyć większe strachy – Hitler, Stalin, Kim Dzong Il....

Sobotni marsz nie wlał mi tyle otuchy, ile „Gazeta Wyborcza” i ten wywiad profesora Krzemińskiego. Zwycięstwo PiS-u jest możliwe... no i proszę!

Alleluja i do przodu!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych