Nasz kolega Piotr Bielawski nie żyje. Nie dał się komunie, wykończyła go III RP

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. goldenline
fot. goldenline

Piotr Bielawski urodził się 8 września 1951 we Wrocławiu. Jego Ojciec jest znanym profesorem ortopedą. W latach 1969-1973 Piotr studiował filologię polską w Uniwersytecie Wrocławskim a od 1973 do 1977 ekonomię na Wydz. Gospodarki Narodowej Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.

Po studiach był dziennikarzem radia i telewizji, aktywnie wspierającym Solidarność. W sierpniu 1980 kolportował ulotki wzywające do poparcia protestu robotników na Wybrzeżu. Po wybuchu strajku we Wrocławiu, od 26 sierpnia 1980 był doradcą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego we Wrocławiu a później też doradcą Komitetów Założycielskich NSZZ "Solidarność". Od jesieni 1980 sprawował też funkcję doradcy Krajowej Komisji Koordynacyjnej Kolejarzy "S". Od października 1980 był członkiem redakcji niezależnego pisma "Solidarność Dolnośląska",  a od 1981r. w Zarządzie Regionu Dolny Śląsk.

13 grudnia 1981r. został internowany w Ośrodku Odosobnienia we Wrocławiu. W wigilię, 24 grudnia 1981r. osadzono go w Grodkowie, następnie od 25 stycznia 1982r. był więziony w Strzelcach Opolskich, od marca 1982 przebywał w Nowym Łupkowie, a od maja 1982 trzymano go w Załężu k. Rzeszowa.

Grupa Internowanych, w której był Piotr Bielawski, powzięła decyzję o zorganizowaniu ucieczki. Rozpoczęli głodówkę, w której uczestniczył też Piotr. Po 21 dniach głodówki został z kolegami przewieziony do szpitala, skąd 8 lipca 1982r uciekli we trójkę. Piotr opowiadał po latach o stanie emocjonalnym po tak długiej głodówce. Jest pełna euforia, ale z "decyzyjnością" pewne kłopoty. Nie wiedzieli, dokąd się w Rzeszowie udać. Wsiedli do autobusu miejskiego, który zawiózł ich do pobliskiej wioski. Tam bez pieniędzy i dokumentów skierowali się do jedynego miejsca, gdzie mogli być bezpieczni. Poszli do księdza proboszcza szukać ratunku. Gdy usłyszał o co chodzi, przyjął ich chłodno, ale zaprosił na herbatę i grysik. W tym czasie wikary sprawdził, czy rzeczywiście była w Rzeszowie ucieczka. Gdy wszedł do pokoju, w którym ks. proboszcz z wielką rezerwą rozmawiał z gośćmi, kiwnął głową i uśmiechnął się znacząco. Proboszcz uściskał uciekinierów, gosposia ugotowała chudy rosół. Kilka dni przechodzili na plebanii rekonwalescencję. Kupiono im bilet do Krakowa, a ksiądz dał jeszcze pieniądze na ewentualną dalszą podróż. Dostali też potrzebną odzież. W Krakowie zatrzymali się u przyjaciół. Tak Piotr Bielawski i Jan Seń trafili  do rodziny Tarnawskich. Ukrywali się też u małżeństwa Łazarów. Od razu Bielawski związał się z podziemną strukturą w Nowej Hucie. Latem 1982 współorganizował z Marianem Stachniukiem Porozumienie Prasowe "Solidarność Zwycięży" (PP"SZ"). Nawiązał współpracę PP"SZ" z tworzącą się we Wrocławiu "Solidarnością Walczącą". Był dziennikarzem pism podziemnych. Później z Krakowa wyjechał do Wrocławia i tam, nadal ukrywając się, kontynuował walkę o wolną Polskę.

Pisał między innymi teksty do "Solidarności Dolnośląskiej". Najbliższymi jego współpracownikami byli Jan Morawiecki i Romuald Lazarowicz. W trójkę redagowali przegląd wiadomości dla sieci redakcji pism "Solidarności Walczącej". Była to podziemna niezależna agencja prasowa. W 1988 współtworzył a następnie, do 1990 - był szefem "Serwisu Informacyjnego Solidarności Walczącej" (pierwsze podziemne wydawnictwo kolportowane na nośnikach elektronicznych). W 1988 r. przestał się ukrywać.

Na początku lat 1990-tych był między innymi rzecznikiem prasowym KGHM Polska Miedź i Telefonii "Dialog". W 1994 został absolwentem Polsko-Amerykańskiego Studium Komunikacji Społecznej w Organizacji i Zarządzaniu. Wybitny znawca teorii i praktyki public relations. Jako doktor nauk ekonomicznych od 2000 był adiunktem i kierownikiem Katedry Public Relations w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, a także wykładowcą Uczelni Zawodowej Zagłębia Miedziowego. Od 2008r. pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Programowej TVP Wrocław. W ostatnich tygodniach zakończył prace nad swoją pracą habilitacyjną. Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Zawsze żył na serio. Nie szedł na łatwiznę. Nie godził się na bycie figurantem. Miał z tego powodu wiele problemów. Zwalniano go z pracy, gdyż nie w cenie są ludzie niezależni - mający własne zdanie. Niestety nie udało się przyjaciołom znaleźć pracy dla Piotra Bielawskiego. Okazało się, że w III RP tacy ludzie są niepotrzebni. To był na prawdę twardy facet. Nie dał się komunie, wykończyła go III RP.

Cześć Jego Pamięci!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych