Nie jest dla nikogo tajemnicą, że gdy PiS jest „zaczadzony Smoleńskiem” oskarża się Kaczyńskiego o niszczenie debaty publicznej i żerowanie na trumnach. Gdy Kaczyński organizuje pierwszą od lat merytoryczną debatę ekonomiczną i proponuje spokojnego, wywodzącego się z Unii Wolności kandydata na premiera ( zgoda, że jest to krok wyłącznie pijarowski, ale na tym polega duża część dzisiejszej polityki) również jest oskarżany o robienie teatru politycznego. W świetle ponad pięcioletniej polityki PO, która polega wyłącznie na graniu wizerunkiem takie oskarżenia mainstreamowych żurnalistów są, co najmniej, nie na miejscu. „Gazeta Wyborcza” piórem swojego publicysty szydzi, że PiS nie poszedł lekcją Hitchcocka i zamiast trzęsienia ziemi, skończył na wybuchu śmiechu. To i tak jedna z delikatniejszych reakcji na wystąpienie prof. Glińskiego. Inni „jadą” mocniej. „Matrix”, „Kato-prawica”, „teatr absurdu”- to tylko kilka „bardzo merytorycznych” argumentów przeciwko kandydatowi PiS-u na premiera. Wszystkich ( na razie) przebił Jacek Żakowski w Tok Fm, który stwierdził, że, gdy władza oferuje tak mało tematów do rozmowy, „kiedy dział PR rządu leniwie sobie pracuje, budzą się demony”. Dziennikarz tygodnika, który niemal błagał Tuska na okładce by przepędził PiS, zarzuca rządowi zaniedbania w sferze pijaru i oddanie pola opozycji. „Tylko w III RP”- parafrazując znane jankeskie powiedzenie.
Żakowski idzie w swoim rozważaniu jeszcze dalej i zdaje się sugerować , że prof. Gliński nie jest nawet "prawdziwym" naukowcem. Wiadomo przecież, że naukowiec nie może opowiedzieć się po stronie PiS-u. Nawet jak kiedyś był związany z partią „Gazety Wyborczej”.
„Polska rozmawia o jednym profesorze. Od wczoraj jest niby-premierem, hm, no właśnie czego... Chyba Wolski. […] Chodząc po świecie z tytułem profesora, opowiada różne głupstwa. Co się stało z tym tytułem?”
- zastanawiał się w "Poranku Radia TOK FM" publicysta. Grubiaństwo? Szczerze mówiąc, nie mniejsze niż oskarżenia kieszonkowiego Flynta, który mówił wczoraj o…ataku ajatollahów. Można przypuszczać, że nawet, gdyby kandydatem ma premiera pisowskiego rządu technicznego była prof. Magdalena Środa, automatycznie stałaby się „maryjną terrorystką”. Według Żakowskiego trzeba jednak rozgraniczyć tytuł profesorski jaki nadaje prezydent Polski ( ciekawe czy te, które nadał ś.p Lech Kaczyński się nadają?), a tym, które nadają uczelnie.
„Z jednej strony te wymęczone habilitacje i doktoraciki, z drugiej strony prawdziwy dorobek naukowy, który buduje autorytet. Warto się nad tym zastanowić, kiedy zaczynamy poważną debatę o szkolnictwie wyższym - jak rozróżnić profesorów - liderów środowisk akademickich od profesorków, którzy mają tytuliki przyznane przez kolegów z instytucji edukacji wyższych - poważnych lub mniej poważnych”
- wypala z grubej rury Żakowski. Tak właśnie wygląda debata w III RP. Skandal? Zdążyliśmy się chyba przyzwyczaić. Reakcja na nowe otwarcie polityczne Kaczyńskiego jest jednak znamienna z innego powodu. Jarosław Kaczyński może teraz iść za ciosem i organizować kolejne debaty z ekspertami, które będą obnażać słabość rządu Tuska. Takiego PiS-u boi się nie tylko Platforma, ale również prorządowi dziennikarze. Wszyscy oni wiedzą, że tylko taki PiS może wygrać wybory i odbudować zepchniętą do narożnika smoleńskiego polską prawicę. Dlatego właśnie pojawiają się po ich stronie epitety. To ostatnia deska ratunku by sprowokować Kaczyńskiego, którym można straszyć naród. Miejmy nadzieję, że prezes PiS wyciągnie wnioski z reakcji swoich oponentów i na dłużej pozostanie ich prawdziwym zmartwieniem. Innymi słowy- miejmy nadzieję, że Kaczyński pokona Donalda Tuska na jego własnym polu walki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141418-profesorek-ajatollah-takie-okreslenia-na-prof-glinskiego-pokazuja-ich-strach-przed-merytorycznym-pis-em
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.