W krzywym zwierciadle. Dziennikarze powinni pełnić rolę katalizatora a nie tłumaczyć nieudaczników

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Może by obok telepromptera postawić prowadzącemu jeszcze lustro, by zobaczył jaką ma minę - gdy łże albo czyta oczywiste głupoty.

Nie chcę lustrzanego dziennikarstwa

– powiedział niedawno w studio Andrzej Jonas ważny wydawca stołecznego biuletynu hotelowego, który przydziela politykom nagrody w postaci „Krzesła”.

A ja nie chcę, by za mnie pseudo redaktorzy manipulowali faktami. I jeszcze bardzo nie chcę - jak chce tego odosobniony mam nadzieję warszawski głos - by dla mojego dobra dokonywano wyboru, co można mi pokazać, a czego nie.

Wara od rzeźbienia w części faktograficznej. Oddzielenie informacji od komentarza, to warunek podstawowy. Powiedzcie, pokażcie jak naprawdę było. Postawcie kropkę. A potem już na własny rachunek gadajcie sobie, interpretujcie. Ale pamiętajcie – ludzie tego słuchają. I zapamiętają!

Zapamiętają „Wiadomościom”, „Panoramie”, „Faktom”, „Wydarzeniom”, że nie odnotowały przyzwoicie pogrzebu redaktora Józefa Szaniawskiego – choć to nie była tuzinkowa postać, choć pochowano go z udziałem kompanii honorowej Wojska Polskiego i salw karabinowych w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych, niedaleko pomnika i grobów ofiar smoleńskiej tragedii.

W czasie mszy za zmarłego wypełniona była Katedra św. Jana. Przyjechali z całej Polski słuchacze jego wykładów i wywiadów. Oficjalne media zrobiły większą krzywdę sobie niż śp. Józefowi, a dziennikarze – wydawcy wymienionych programów informacyjnych zachowali się raz jeszcze jak tchórze i partacze zawodowi. Bo ich obowiązkiem – nie bacząc na powiązania Szaniawskiego z Radiem Maryja i Telewizją Trwam - było tę informację w formie relacji filmowej umieścić w programie.

Kiedyś latać trzeba było do cenzury na Mysią, a obok w Białym Domu siedzieli myśliciele i wypatrywali wroga ludowego państwa. Dziś znowu najbardziej oglądane i słuchane media w czasie największej oglądalności są „w czyichś łapach”. Po co uczyć, szkolić kadry skoro potem ubezwłasnowolnia się niestety skorych do ubezwłasnowolnienia. Ci ludzie mogą udawać redaktorów i cieszyć się z niezasłużonego tytułowania, mogą zapuszczać i na zmianę golić wąsy, ale najlepiej byłoby gdyby sygnowali swoje układanki, a na koniec zamieszczali – choćby na krótko – swoją facjatę. Ot tak, żeby wiedzieć KTO CO wydumał. W każdej gazetce, nawet najmniejsze notki są sygnowane, a tu gapiów jest aż trzy – cztery miliony. Oglądalność! No więc wypada się przedstawić. I to głośno i wyraźnie. Nie na przydechu, szeptem lub przypływającą z szybkością Bolta listą płac. Należy pokazać: ja to zrobiłem, wybrałem, zmontowałem, tekst napisałem i biorę za to wszystko ODPOWIEDZIALNOŚĆ. JA! KOWALSKI – MALINOWSKI – PIOTROWSKI – ZIUTEK!

To nie są już jacyś ONI, którzy gdzieś z Olimpu władzy mówili jak ma być. Teraz jest konkretny wydawca, redaktor odpowiedzialny, który rzecz pichci. Niech wszyscy wiedzą – kto to. Prowadzący wystawia gębę, a główny wydawca pozostaje schowany. Tyle, że z decydowaniem jest akurat odwrotnie: rządzą wydający program i szef redakcji. I właśnie Ci dwaj majstrzy niech się śmiało ujawniają. Gall Anonim bardzo się nam zasłużył. Ale to było dawno.

Dziś gdy wszyscy walczą ze wszystkimi i gdy narasta bunt w wyniku konfrontacji obietnic i nadziei z realiami – brakuje pracy, a nawet nadziei; gdy się jeszcze cieszymy, że tłuką się w Grecji, Hiszpanii, a nie u nas – dzisiaj trzeba bardzo dbać by przekaz medialny był wiarygodny.

Skrytykowałem w poprzednim felietonie radiową „Jedynkę” za chwalenie się zmianami formalnymi, o wiele mniej ważnymi od tego KTO z KIM rozmawia na antenie i czy gospodarz zadaje rzeczowe pytania, na które należy się opinii publicznej jasna odpowiedź.

Może przesadziłem. Owszem są pewne zmiany w wywiadach o 7:15 – bardzo ważnych i ciągle jeszcze z nadzieją nasłuchiwanych. Ale ciągle brak poruszania spraw najistotniejszych. Ekonomiści jak mantrę powtarzają zdania już znane do znudzenia. Mówią do NAS co mają zrobić politycy, rząd. Profesorowie od słupków i prognoz finansowych przekazują via nasze uszy to, co powinno być klarowne przede wszystkim decydentom. Jeśli ci, którzy rządzą nie wiedzą co czynić, niech zastąpią ich fachowi doradcy.

Tymczasem mamy marazm i oczekiwanie na tsunami. Dziennikarze powinni pełnić rolę katalizatora a nie tłumaczyć nieudaczników. Nie powinni utożsamiać się z tymi, którzy tak naprawdę sami już nie wierzą w to, co mówią.

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL. Polecamy!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych