Konwencja chicagowska bez sensu, bez analizy, niekorzystna, ale zarzutów nie będzie. Śledztwo z doniesienia Solidarnych 2010 ostatecznie umorzone

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Raport KBWLLP
Fot. Raport KBWLLP

Konwencja chicagowska nie była dla Polski korzystna. Wie to już chyba każdy, kto choć trochę interesuje się katastrofą smoleńską.

Nie powinna była nawet zostać użyta z tej prostej przyczyny, że nie dotyczy samolotów wojskowych, jakim był TU-154M.

Dodatkowo jej zapisy nie były przez stronę rosyjską respektowane, co nie spotkało się z żadną stanowczą reakcją strony polskiej. Rząd Donalda Tuska od samego początku nie przywiązywał zbytniej wagi do reżimu prawnego, w jakim badana była tragedia 10/04. Jak wiadomo, nie odbyto nawet podstawowych konsultacji prawnych przed potulnym wyrażeniem zgody na zaproponowaną przez Rosjan (a konkretnie telefonicznie przez wiceszefa MAK w rozmowie z Edmundem Klichem) konwencję.

Jednak z tego powodu nikomu w Polsce – jak w każdym innym wątku dotyczącym katastrofy smoleńskiej – włos z głowy nie spadnie.

Sąd oddalił zażalenie Solidarnych 2010 na odmowę wszczęcia śledztwa ws. rzekomego działania rządu na szkodę państwa polskiego. Według skarżących rząd przyjmując konwencję chicagowską do badania katastrofy smoleńskiej zawarł "tajną umowę z Rosją".

Solidarni 2010 kilka miesięcy temu złożyli w prokuraturze zawiadomienie, w myśl którego rząd Donalda Tuska, decydując się z władzami Rosji na badanie katastrofy smoleńskiej na podstawie konwencji chicagowskiej, nie dopełnił swych prawnych obowiązków. Według zawiadamiających rząd, przyjmując badanie katastrofy na tej podstawie, w istocie zawarł z Rosją tajną umowę międzynarodową, którą także powinien był poddać procesowi ratyfikacji.

Prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Solidarni 2010 odwołali się w tej sprawie do sądu. Ich zażalenie rozpatrzył w poniedziałek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. Decyzja prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa została utrzymana w mocy, a zażalenie - oddalone. Skarżący nie podnieśli żadnych nowych okoliczności, które nakazywałyby podjęcie postępowania - uznał sąd. Jego decyzji nie można już zaskarżyć.

Sąd uznał, że Solidarni 2010 nie mają racji zarzucając prokuraturze, że odmówiła śledztwa bez przeprowadzenia postępowania przygotowawczego.

Jeśli nie ma uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, postępowania przygotowawczego się nie wszczyna i po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego, wszczęcia się odmawia. Czynności sprawdzające zapobiegają prowadzeniu postępowań zbędnych

- mówiła sędzia Małgorzata Drewin.

Odnosząc się do zarzutu skarżących, że postępowanie prokuratury miało "istotne braki", bo nie wskazano w nim jaki organ państwowy zdecydował o przyjęciu konwencji chicagowskiej, sąd stwierdził, że twierdzenia takie to "niezrozumienie istoty prowadzenia przez rząd polityki zagranicznej i składania w jej ramach oświadczeń woli".

10 kwietnia powstała konieczność wyboru mechanizmu prawnego, w oparciu o który będą prowadzone badania katastrofy. Rząd zalecał spowodowanie jak najsprawniejszego badania i zapewnienie, aby była możliwość ujawnienia wyniku tych badań

- zauważył sąd.

Obalając argument, że popełniono przestępstwo niedopełnienia obowiązków i działania tym samym na szkodę państwa sędzia Drewin wskazała, że zarzucając takie przestępstwo należy wykazać, że popełniający je miał bezpośredni lub ewentualny zamiar niedopełnienia obowiązków i szkodzenia państwu.

A przy dokonywaniu wyboru konwencji nie popełniono przestępstwa. Rząd zaaprobował wybór konwencji - a wybór nie miał charakteru umowy międzynarodowej i nie wymagał przedłożenia do ratyfikacji

- konkludował sąd.

W czasie odczytywania postanowienia przez sędzię Małgorzatę Drewin, szefowa stowarzyszenia Ewa Stankiewicz powiedziała, że sąd mówi nieprawdę. Jej słowa znalazły się z poparciem licznie zgromadzanej na sali publiczności. W reakcji na to sąd zarządził, aby osoby powtarzające, że nie zgadzają się z rozstrzygnięciem sądu, opuściły salę rozpraw.

Zanim do tego doszło szefowa Solidarnych 2010 wygłosiła oświadczenie. Gdy powiedziała, że "sąd mija się z prawdą" i "pokrętnie usiłuje" uzasadnić decyzję prokuratury, sędzia Drewin spytała ją, czy ma świadomość, że za naruszenie powagi sądu może zostać ukarana karą porządkową.

Właśnie o powagę tego miejsca walczę

- odpowiedziała Stankiewicz.

Prosiliśmy, aby sąd opierał się na faktach, a nie na zamówieniu politycznym. Nie wiem, kto podjął decyzję o tym, aby ten wyrok opierał się na takim zamówieniu - ale wiem, kto firmuje ten sąd swoim nazwiskiem. (...) Myślę, że spotkamy się jeszcze z wysokim sądem na sali sądowej w rzetelnym rozpatrzeniu tej sprawy

- dodała, po czym także opuściła salę.

 

 

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych