A propos tego marszu, chciałem zapytać co się stało z miłością ojca Tadeusza dla Zbigniewa Ziobry?
Ona została pokazana dobitnie. Dwukrotnie podczas marszu.
Z zakazem wypowiadania się w czasie marszu?
W miejscu, za które radio Maryja organizacyjnie odpowiadało, czyli za Plac Trzech Krzyży, gdzie dwukrotnie był wymieniany i powitany Zbigniew Ziobro. Raz osobiście przez ojca dyrektora, drugi raz przez Nigela Farage, czyli szefa frakcji, w której ja jestem vice przewodniczącym. Frakcja ta, jako jedyna w Europie, odezwała się w sprawie wolności mediów w Polsce. Frakcja, do której należy PiS niestety milczy w sprawie koncesji dla telewizji Trwam. Tam, gdzie ojciec Tadeusz mógł mówić, to mówił. Mikrofon i scenę trzymali pod zamkiem nasi starsi bracia z PiS-u i niestety nie wpuścili nas.
To prawda, że zagrodzili wam wstęp, przepychali was i nawet trochę was poturbowali?
Przepychali, nie dopuścili w każdym razie. To tym się różni od standardu demokratycznego, że kiedy my mieliśmy publiczne wysłuchanie w Parlamencie Europejskim, mieliśmy swój event, to zaprosiliśmy koleżanki i kolegów z PiS-u. Widać, ze kolegów z PiS-u irytuje to, że mamy podmiotowość, że potrafiliśmy ściągnąć ponad 40 autokarów pod Sejm, iż robić event na świeżym powietrzu. W związku z tym szczypią nas takimi szczurami, że dwóch liderów musi odejść. Minęły dwa tygodnie od tego szczura Adama Hoffmana i Mariusza Błaszczaka, że dwóch liderów musi odejść i nikt nie odszedł. Widać, że to są takie zaczepki, podobnie jak dzisiejszy, kłamliwy tekst pana Wybranowskiego w "Rzeczpospolitej"...
A gazety dzisiaj wróżą, że marsz to początek końca Solidarnej Polski.
I że kłamstwo, i że był jakiś klub, na który przyszło rzekomo osiem osób. Rozważymy, czy nie podać pana Wybranowskiego do sądu, bo to nie jest kolejne kłamstwo, ale my się trzymamy, idziemy mocno do przodu. Ten marsz podkreślił naszą podmiotowość, podkreślił, że jest alternatywa na prawicy.
Czy ja dobrze rozumiem, że pan stawia tezę, że na ojcu Tadeuszu swoją ciężką rękę położyło Prawo i Sprawiedliwość i go ubezwłasnowolniło podczas marszu?
Tego bym nie powiedział. Po prostu marsz dzielił się na tę część organizowaną przez Radio Maryja, która była częścią sakralną związaną z mszą i Placem Trzech Krzyży, i tam byliśmy bardzo mile widziane, i tę część pod sceną, którą kontrolował PiS, i nas tam po prostu nie wpuścił. Małostkowe, niepotrzebne, ale nie obrażamy się. My prezentujemy inny styl - jesteśmy otwarci dla ludzi, uśmiechamy się i nie przepychamy się łokciami do mikrofonu.
Prezes też o was nie pamiętał. W kwietniu było słynne "Zbyszku, wracaj". A teraz nic, ani słowa.
Najpierw było "Zbyszku, wracaj", potem była data 27 lipca, że mamy wrócić. Teraz są szczury, że dwóch ma odejść i tego rodzaju podszczypywania w prasie, które mają nas zdezintegrować. Ale jesteśmy silni, mocni i czujemy, że jesteśmy Polsce coraz bardziej potrzebni. Ten projekt ma naprawdę sens - Solidarna Polska jest dla ludzi.
Europoseł, lider Solidarnej Polski Jacek Kurski w rozmowie z Konradem Piaseckim, RMF FM, 1 pażdziernika 2012 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141374-jacek-kurski-mikrofon-i-scene-trzymali-pod-zamkiem-nasi-starsi-bracia-z-pis-u-i-niestety-nie-wpuscili-nas
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.