Coraz więcej Polaków przychyla się do idei powołania międzynarodowej komisji, aby wyjaśniła w końcu, co się stało w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Dziennikarz publicznej telewizji prowadzący dyskusję polityków w piątek ubolewał, że wojna polsko-polska wybuchała z nową siłą, w związku z pomyłką związaną z pochówkiem dwóch ofiar, między innymi ciała Anny Walentynowicz.
Nie ma żadnej „wojny polsko-polskiej”. Naród to kategoria polityczna, a nie etniczna. Można być etnicznie Żydem, Ormianinem, Niemcem czy pochodzić z Afryki, a duchowo być Polakiem. Można być pochodzenia polskiego a duchowo być istotą pozbawioną właściwości politycznych, co zawsze jest degradacją tej osoby (wykazał to lewicowy socjolog Richard Sennett w książce „Upadek człowieka publicznego”).
Kto nie chce pełnego wyjaśnienia przyczyn śmierci prezydenta, niezależnie od przynależności partyjnej, ten wypisuje się z narodu politycznego. Prezydent to nowoczesne wcielenie dawnego króla.
To stwierdzenie „wojna polsko-polska” jest nadużyciem, bo osoby, które są przeciwne powołaniu takiej komisji wypisały się z polskiej wspólnoty politycznej, skoro w świetle tego, czego nie wiemy i tego, co zostało zakwestionowane w raporcie Millera, blokują jej powstanie. Katastrofa miała charakter polityczny, bo zginęły w niej osoby pełniące funkcje publiczne. Można zresztą tu zacytować wielką polską poetkę Wisławę Szymborską, noblistkę, która w wierszu bodajże pt „Wiek XX”, jak mnie pamięć nie myli, napisała, że w nim wszystko było polityczne.
Dziwię się, że osoby z tak zwanego „obozu postępu”, tzw. Europejczycy, to co stało się w Smoleńsku, wykluczają ze sfery politycznej. Ciekawa jest „logika” ich myślenia: na przykład preferencje seksualne uważają za sprawę wagi politycznej a tajemniczą katastrofę polskiego samolotu z prezydentem na pokładzie już nie.
Mamy jakąś nową logikę paradoksalną w sferze publicznej w użyciu, skoro tłumaczy się, że katastrofa, w której zginął Prezydent miała charakter prywatny, a dochodzenie do prawdy o niej jest okazywaniem braku szacunku rodzinom ofiar, i że ta tragedia nie miała właściwie charakteru politycznego. Taką „nowoczesną ciemnotę” można wciskać do głów wyjątkowo niewyrobionych albo całkowicie oderwanych od rzeczywistości. Cel tego wciskania ciemnoty jest jak najbardziej polityczny. Ale tego manipulowani nie widzą.
Do polskiej wspólnoty politycznej należą te osoby, które w obliczu wszystkich niejasności w raportach Millera i MAK-u, chcą powołania komisji międzynarodowej, której celem w pierwszym rzędzie będzie wykluczenie zamachu. Skoro zamachu nie było, a Tusk i jego rząd jest tego pewien, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby polski rząd z inicjatywą powołania takiej komisji wystąpił. Rosjanom zaś wytłumaczy się, że jest to działanie z pożytkiem politycznym dla nich.
Kto takiej komisji nie chce, degraduje się, pozostaje Polakiem tylko w sensie etnicznym, dokonuje samowykluczenia z tego, co jest wspólnotą polityczną. Poparcie dla takiej komisji jest przecież drobiazgiem, chodzi właściwie tylko o pozytywną weryfikację, pełniejszą wersję z wyeliminowanymi sprzecznościami, niejasnościami tego co ustaliła Komisja Millera i MAK. Chodzi o uspokojenie nastrojów, o pomoc Millerowi i Tuskowi w oczyszczeniu się zarzutów kłamstwa i fałszowania dokumentów. Zaś argument, że powołanie takiej komisji niczego nie zmieni, bo ci, którzy uparcie bredzą, że w Smoleńsku był zamach, będą bredzić nadal, bez względu na to, co ta komisja ustali, to obrzydliwa manipulacja, czyniąca z 53% Polaków idiotów. Minister Jarosław Gowin powinien być zatem ostrożniejszy w swoich opiniach, gdy zapytany o to, co sądzi o dyskusji ekspertów ekonomicznych z inicjatywy PiS-u wypalił, że lepiej mówić o problemach ekonomii niż o sztucznej mgle. Dopóki takiej komisji nie ma rozważania o sztucznej mgle są usprawiedliwione.
Klucz do uspokojenia nastrojów leży w gestii Platformy Obywatelskiej, która powinna być żywotnie zainteresowana w zlikwidowaniu źródeł niesprawiedliwych pomówień pod swoim adresem. Rząd tę wojnę tak naprawdę wywołał, nie korzystając z instrumentów jakie miał w ręku z racji członkostwa Polski w NATO i w Unii Europejskiej.
Słuchając polityków Platformy, można odnieść wrażenie, że pomieszało im się w głowach. Z jednej strony peany o miłości do Polski, o wrażliwości wobec rodzin ofiar, o brutalności PiS-u, a drugiej strony twardy opór wobec powołania takiej komisji, która by uspokoiła Polaków, w których budzi się z trudem, ale budzi, usypiany instynkt polityczny dzięki Platformie Obywatelskiej właśnie. Skoro ponad 53% chce takiej komisji wobec trzydziestu paru, które nie chce i jeśli ten wynik podaje publiczna telewizja, to znaczy że manipulacja manipulacją, pranie mózgów praniem mózgów, ale system kontroli społecznych emocji przestaje być skuteczny, a Polacy to w przeważającej większości ludzie mądrzy i szlachetni. Oczywiście, ci którzy chcą powołania takiej komisji. To sprawdzian intencji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141290-kto-nie-chce-pelnego-wyjasnienia-przyczyn-smierci-prezydenta-wypisuje-sie-z-narodu-politycznego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.