Wildstein dla wPolityce.pl: "Staruch czyli kozioł ofiarny"

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. legionisci.com
fot. legionisci.com

O stanie państwa i społeczeństwa świadczą nie tylko głośne, rozgrywające się w świetle reflektorów sprawy, ale także te, którym mało kto poświęca uwagę, wydawałoby się, zredukowane do indywidualnych dramatów. Takim jest kazus Piotra Staruchowicza, pseudonim Staruch, więźnia politycznego Donalda Tuska.

Zdaję sobie sprawę, że pisząc to, nie przysparzam sobie zwolenników. Piarowcy premiera dobrze wiedzieli w jaką grupę uderzyć, aby zdobyć sympatię, a jednocześnie zastraszyć. Ten paradoksalny, wydawałoby się, efekt uzyskali atakując „kiboli”, środowisko, którego większość ludzi się boi, a więc chciałaby zrobić z nim porządek. Powodowani tym impulsem z satysfakcją obserwują prześladowanie jednego z kibolskich liderów i nie przejmują się tym jak przy okazji traktowane jest prawo i zwykła przyzwoitość. Dodatkowo uczą się, że obecny rząd potrafi zaleźć za skórę swoim przeciwnikom, lepiej więc z nim nie zadzierać.

Lęk i niechęć wobec kiboli ma swoje uzasadnione podstawy. Sam wiele razy w różnych mediach krytykowałem instytucje porządkowe i władzę za to, że nie potrafią sobie poradzić ze stadionowymi chuliganami. W tym wypadku sprawa jest jednak zasadniczo inna. Represje wymierzone w kiboli są konsekwencją ich politycznych wystąpień. Większość się tym nie zajmuje i cieszy z pognębienia niepokojącego środowiska. Przypuszczam, że we wpisach pod moim tekstem obok dyżurnych rzeczników PO znajdzie się trochę tych, którzy z dobrą wolą potępią mnie za obronę chuligana. Taki jest mechanizm kreowania „kozła ofiarnego”, który partia Tuska opanowała do perfekcji. Publiczność jednoczy się w niechęci do grupy czy osoby a władza manifestuje siłę.

Staruchowicz siedzi już czwarty miesiąc – parę razy przedłużano mu areszt – formalnie dlatego, że pewien kryminalista po blisko siedmiu latach odsiadki coś bardzo niekonkretnego sobie przypomniał. I to wszystko. Żadnych dowodów, żadnych innych świadków. Natomiast jest stałe nękanie aresztowanego, a jego adwokat ciągle nie może doprosić się o utajniane przed nim dokumenty.

W tym samym czasie wypuszczono z więzienia członków „Pruszkowa” a sędzia uznał, że zeznania świadka koronnego nie wystarczą. No, ale gangsterzy nie intonowali hasła: „Donald matole...”

Ostatnio, brutalnie aresztowana została narzeczona Staruchowicza. Sąd uznał, że bezpodstawnie. Warto zastanowić się nad stanem państwa, które swoje służby wykorzystuje w celu gnębienia bliskich swojego przeciwnika. Skazanie antykomora, wielkie śledztwo wśród kibiców za niepraworządne okrzyki. Oczywiście, to ciągle nie PRL, ale metody zastraszania niepokornych – postępują. A Staruchowicz i jego otoczenie są żywym dowodem, że z jedyną zbrodnią konsekwentnie ściganą w państwie Tuska jest demonstracja niechęci do władzy.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych