Pożytek z Różańca. „Chodzi o modlitwę wymagającą, owocną i jak najbardziej właściwą na nasze czasy”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Radosław Pazura dał się sfotografować na okładkę „Idziemy” z różańcem. Gratis, w odróżnieniu zapewne od tych, którzy nieporadnie przebrani za księży pozowali do ostatniej okładki tygodnika, któremu szefuje Tomasz Lis. Już samo to, jak w pigułce pokazuje, gdzie tkwi zasadnicza różnica miedzy tygodnikiem Lisa i naszym tygodnikiem. Ale dość tego, aby nie wyszło, że to Lis przez swoje prowokacje decyduje o tematach, które podejmują katolickie media.

W przypadku Pazury pokazywanie się na zdjęciu z różańcem nie jest pozą. To część prawdy o nim i o jego życiu. I o tej prawdzie gotów jest świadczyć. Aktor przyznaje, że Różaniec rozważa codziennie. Zresztą nie on jedyny. Do codziennej modlitwy różańcowej w tym numerze „Idziemy” z całą naturalnością przyznaje się Jerzy Zelnik, Krzysztof Ziemiec i wielu innych ludzi szeroko rozumianego show biznesu. Modlitwa jest dla nich tak samo naturalna jak oddech.

Celowo zwracam uwagę na mężczyzn w sile wieku, odnoszących sukcesy i podziwianych, bo potoczne skojarzenia na temat ludzi odmawiających Różaniec często bywają dokładnie przeciwne. Wielu ciągle patrzy na Różaniec jak na praktykę bezzębnych staruszek „odklepujących Zdrowaśki”. Tymczasem chodzi o modlitwę wymagającą, owocną i jak najbardziej właściwą na nasze czasy. Różańca zasadniczo się nie odmawia, ale się rozważa i medytuje jego tajemnice, aby się otworzyć na kontemplację Boga. Podkreślanie tego aspektu pozornie tylko prostej chrześcijańskiej modlitwy jest szczególnie ważne w dobie modnej fascynacji technikami medytacyjnymi Dalekiego Wschodu.

W Różańcu można poprzestać i niektórzy pewnie poprzestają, na odmawianiu „Zdrowasiek”. Ale lepiej jest potraktować te „Zdrowaśki” jako rodzaj akompaniamentu do głębszej modlitwy serca, umysłu i ducha. Akompaniament to tym bardziej wartościowy, że sprowadzający się do pokornej prośby wobec Najświętszej Dziewicy, aby ona swoim wstawiennictwem wspierała naszą modlitwę. Każda dziesiątka wyznacza czas na medytowanie najważniejszych prawd wiary. Monotonne wypowiadanie wargami tej samej krótkiej modlitwy uspokaja oddech, daje wewnętrzny pokój i wyciszenie. W palcach przesuwamy paciorki, aby nie koncentrować myśli na tym, ile nam jeszcze zostało do końca. W zjednoczeniu z Matką Bożą próbujemy myślą i wyobraźnią znaleźć się w Betlejem w Noc Bożego Narodzenia, na Kalwarii w Wielki Piątek i wszędzie tam, gdzie nas poprowadzą różańcowe tajemnice. Medytujemy. A jeśli Bóg uzna, że już czas, może nas obdarzyć podczas Różańca łaską kontemplowania Jego obecności. Ale to już Himalaje chrześcijańskiej duchowości.

Różaniec ma także istotny walor społeczny. Miliony ludzi podejmujących tę modlitwę jednoczy w koła i róże, w których każdy rozważa codziennie po jednej tajemnicy i wszystko składa się w całość. Z uwagi na tę społeczną rolę różańca, komuniści w ZSRR tępili go jako coś, co stwarza zarzewie kontrrewolucji. W następnym numerze o prześladowaniach totalitarnych właśnie za Różaniec będzie pisał szerzej o. Jacek Salij OP.

Przed dwoma laty na ulicach Paryża spotkałem grupę tamtejszych Skautów Europy, z których każdy do munduru na piersi miał przypiętą tzw. „koronkę”, czyli dziesiątkę różańca. Częsty to zresztą widok w laickiej ponoć Francji, a rzadki w katolickiej Polsce. Dlatego mam propozycję na początek października: odmawiajmy go gdzie tylko i kiedy tylko się da. Może tak robić Pazura, Ziemiec i inni, możesz i Ty! Nie wstydźmy się Różańca w autobusie, na ulicy, w przewie miedzy zajęciami. To ważne w świecie, z którego chrześcijaństwo jest wypierane. Pozdrawiajmy, choćby tylko uśmiechem tych, u których zobaczymy w ręku różaniec.

Dzisiaj Polsce potrzeba jakiegoś cudu, moralnej odnowy, duchowego przebudzenia, odpowiedzialnego myślenia o przyszłości. W dobie kryzysu instytucji, szczególnie potrzeba międzyludzkiej wspólnoty. Tym bardziej nie lekceważmy Różańca. Przez te modlitwę wielokrotnie odwracał się bieg historii. Nie tylko w 1571 roku pod Lepanto, ale również w naszych czasach. Sile Różańca przypisuje się wycofanie Armii Czerwonej z Austrii w roku 1955, bezkrwawe zrzucenie dyktatury Marcosa na Filipinach w roku 1986 i wiele innych nadzwyczajnych zdarzeń w dziejach narodów.

p.s.

6 października o godzinie 18.00 spotykamy się w katedrze św. Floriana w Warszawie na Pradze, na Mszy Świętej za Ojczyznę. Po niej przejdziemy w różańcowej procesji do katedry św. Jana na Starym Mieście, do grobu Prymasa Tysiąclecia i innych wielkich Polaków. Podobne marsze wyruszą w kilkudziesięciu polskich miastach. Zapraszamy z różańcami wszystkich, którym Bóg miły i Ojczyzna droga.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru Tygodnika "Idziemy".

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych